Nasze projekty

W rocznicę zamachu kard. Dziwisz modlił się przy grobie Jana Pawła II. Poruszająca homilia

„Wracam pamięcią do tamtego 13 maja sprzed 40 lat, kiedy to straszliwe kule zamachowca tu na Placu św. Piotra prawie że śmiertelnie raniły Ojca św. Jana Pawła II. Do dziś czuję jego osuwające się bezwładnie ciało opadające w moje ramiona. Widzę jego krew broczącą białą papieską sutannę, barwiącą moje dłonie i ubranie. Słyszę też jego nieustannie powtarzaną, słabnącą modlitwę – „Maryjo, Matko moja” - mówił kard. Dziwisz w poruszającej homilii, wygłoszonej podczas porannej Mszy św. przy grobie św. Jana Pawła II.

Mszę św. koncelebrowało 35 duchownych, w tym kard. Konrad Krajewski i rektor kościoła św. Stanisława B.M. w Rzymie ks. prał. Paweł Ptasznik.

Emerytowany metropolita krakowski i wieloletni przyjaciel św. Jana Pawła II przewodniczył Mszy św. odprawionej w Bazylice Watykańskiej w czwartkowy poranek. Eucharystię sprawowaną przy grobie papieża Polaka, koncelebrował także kard. Konrad Krajewski, a także kilkudziesięciu polskich kapłanów.

W homilii kard. Stanisław Dziwisz przypomniał, że Watykan wielokrotnie w historii Kościoła był świadkiem nie tylko wyznawania wiary, ale też krwawych ofiar ponoszonych przez wyznawców Chrystusa. Ileż to razy mury Rzymu i Watykanu musiały dawać schronienie albo też stawały się niemymi świadkami niezrozumiałej agresji i ataku zła na Kościół i kolejnych następców św. Piotra. Iluż też z nich prawdziwość i autentyczność Dobrej Nowiny potwierdziło męczeństwem lub odrzuceniem przez sobie współczesnych – podkreślał. Hierarcha podzielił się też osobistymi wspomnieniami związanymi z jednym z tych wydarzeń – zamachem na życie Jana Pawła II, do którego doszło na pl. Świętego Piotra 13 maja 1981 r.

Reklama

Wracam pamięcią do tamtego 13 maja sprzed 40 lat, kiedy to straszliwe kule zamachowca tu na Placu św. Piotra prawie że śmiertelnie raniły Ojca św. Jana Pawła II. Do dziś czuję jego osuwające się bezwładnie ciało opadające w moje ramiona. Widzę jego krew broczącą białą papieską sutannę, barwiącą moje dłonie i ubranie. Słyszę też jego nieustannie powtarzaną, słabnącą modlitwę – „Maryjo, Matko moja”. Od tamtego dnia już wiem co czuł św. Jan Apostoł trzymający w ramionach zdejmowane z krzyża ciało Chrystusa – mówił.

Podkreślał też, że wdzięczność za ocalenie życia papieża Polaka powinna być zarazem wdzięcznością za cały jego pontyfikat i wszystko, co za sprawą Jana Pawła II dokonało się w Kościele i na świecie. Jakże bardzo ubogi i inny byłby świat i nasza Ojczyzna – Polska bez jego świadectwa wiary, nauczania, wskazywania i ostrzegania przed niebezpieczeństwami i zawirowaniami, które mogą grozić nam we współczesnym świecie. Uporczywie wraca do mnie pytanie, czy bylibyśmy w stanie zrozumieć siebie; Kościół, który z takim zaangażowaniem reformował i prowadził w duchu Soboru Watykańskiego II; rodzinę, o którą walczył w każdym zakątku globy ziemskiego; młodzież, którą gromadził przy Chrystusie – źródle prawdziwej miłości, piękna i czystości; wreszcie życia, dla którego szacunku domagał się od poczęcia do naturalnej śmierci. Jakże trudno by nam było żyć bez jego szkoły modlitwy i tego całkowitego zawierzenia Trójjedynemu Bogu przez Maryję – wyliczał. Zachęcił też, by jako wyraz wdzięczności za ocalenie Jana Pawła II i za cały jego pontyfikat ofiarować modlitwę w intencji świata walczącego z koronawirusem, a także osobiste świadectwo wierności Bogu, nauce Kościoła i papieskiemu nauczaniu.

ag/KAI/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę