Nakładem amerykańskiego wydawnictwa Ingatius ukazały się zapiski więzienne kardynała Pella, niesłusznie skazanego na 6 lat więzienia za rzekome molestowanie dwóch małoletnich chłopców w 1996 roku.
Zapiski kardynała powstały w okresie od 27 lutego do 13 lipca 2019 roku. Pell zabrał ze sobą do więzienia brewiarz i rozważał czytania z Księgi Hioba. Zauważył, że w przeciwieństwie do bohatera Starego Testamentu, chrześcijanie mają świadomość, iż cierpienie może mieć wartość zbawczą, postrzegając je w perspektywie Jezusa Chrystusa. Zaznacza, że istnieje jednak różnica między nauką katolicką a osobistym doświadczeniem.
Ludzie tacy jak ja, którzy prowadzili życie chronione, nigdy nie byli uwikłani w wojnę, ataki terrorystyczne itp., możemy być skłonni do niedoceniania zła w społeczeństwie i szkód wyrządzonych wielu ludziom, ofiarom – zauważa kardynał.
ZOBACZ TEŻ: “Ewangelia pomogła mi przetrwać”. Kard. Pell o pobycie w więzieniu
Należy zaznaczyć, że pisząc swój dziennik kardynał Pell nie wiedział, jaki koniec będzie miała jego sprawa. Pierwsza apelacja spowodowała, że wyrok został utrzymany w mocy. Dopiero drugie odwołanie doprowadziło do tego, że Australijski Sąd Najwyższy w kwietniu br. jednogłośnie orzekł, iż Pell został niesłusznie skazany na podstawie dowodów, które „nie spełniały” wymaganego standardu dowodu winy.
Kardynał nie wyraża żadnych emocji w stosunku do domniemanej ofiary i jej wybaczył. Nie ustosunkowuje się też do nieuzasadnionych oskarżeń, sugerujących jakoby skorumpowani urzędnicy Kurii Rzymskiej, usiłujący zablokować jego audyt finansowy mogli odegrać rolę w zarzutach, które zmusiły australijskiego purpurata do dobrowolnego opuszczenia Rzymu i powrotu do ojczyzny, w celu oczyszczenia swojego nazwiska.
Przeczytaj również
Rekolekcje za kratami
Najbardziej przykuwającym uwagę aspektem tego dziennika jest sposób, w jaki autor podchodzi do swojego życia w więzieniu. Miałem zaległe rekolekcje – zauważa na początku kard. Pell. Po ponad czterdziestu latach jako kapłan i dwudziestu jako biskup, nowy więzień, najwyższy rangą przywódca Kościoła wiedział, że musi ustalić plan życia zakotwiczony w modlitwie i refleksji biblijnej.
Boże Ojcze nasz, pomóż mi tęsknić za Tobą, tak jak tęsknię za światłem i widokiem słońca – pisał na zakończenie jednego z pierwszych zapisów.
Powoli dostosowywał się do upokorzeń i niedostatków wbudowanych w codzienną rutynę. Najważniejsze z nich to fakt, że nie będzie mógł sprawować niedzielnej Eucharystii ani nawet w niej uczestniczyć.
Część czasu purpurat poświęcał na bieżącą analizę sprawy sądowej w związku z jego apelacją, korespondencję ze współwięźniami i przyjaciółmi oraz regularne, choć ograniczone, ćwiczenia fizyczne.
PRZECZYTAJ: George Pell. Kardynał na celowniku
Listy dawały siłę
Czasami jednak uważał, że niepokój i napięcie związane z jego niepewnym losem były trudne do przezwyciężenia. Niewiele rzeczy rozpraszało uwagę w milczeniu oddziału 8 w więzieniu Melbourne, gdzie osadzeni skazani są na izolację. Dwunastu więźniów przebywających na tym oddziale nigdy się nie spotyka, ale niektórzy manifestują swoją obecność poprzez wycie lub uderzanie. Jeden więzień regularnie korespondował z kardynałem, który określał go jako „przyjaciela”.
Będąc niegdyś wpływową osobą w życiu społecznym, przywódca Kościoła cieszył się na wizyty kapelana więziennego, zakonnicy, która przynosiła mu Eucharystię i cenny dar wspólnoty. W najbardziej wzruszających fragmentach pierwszego tomu jego dziennika znajdujemy niezliczone listy wsparcia i wskazówki, które otrzymywał od życzliwych sobie ludzi na całym świecie, w tym wielu katolików, którzy wierzyli, że jest on prześladowany za swoją wiarę.
Te listy zmieniły mój czas spędzony w więzieniu, mój codzienny program, moje myślenie i modlitwę, mój pokój ducha – pisze.
Podczas codziennej modlitwy i lektury odnajdywał również inspirację w przykładzie świętych, zwłaszcza męczeńskiej śmierci św. Tomasza More’a i Jana Fishera, i wierzył, że stał się celem prześladowań ze względu na swoją wiarę i znaczenie jakie miał będąc przywódcą katolickim.
Zostałem pochwycony w walce pomiędzy dobrem a złem – kończy w pewnym momencie.
Opowieść kardynała Pella ujawnia, że Bóg daje każdemu ze swoich uczniów pracę, której nie powierzył komukolwiek innemu. A w przypadku autora, czytelnicy będą poruszeni jego cierpieniami i będą je postrzegać jako ofiarę za grzechy innych kardynałów, czy duchownych, którzy nie zapłacą za swoje przestępstwa w życiu doczesnym – kończy Joan Frawley Desmond.
400 dni niesłusznego więzienia
Kard. George Pell był biskupem pomocniczym Melbourne w latach 1987–1996, arcybiskupem metropolitą Melbourne w latach 1996–2001, następnie arcybiskupem metropolita Sydney w latach 2001–2014. Kardynałem mianował go św. Jan Paweł II w 2003 r., zaś papież Franciszek włączył go do tzw. Rady Kardynałów, w roku 2014 powierzając dodatkowo funkcję prefekta Sekretariatu ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej. W związku z rozpoczęciem procesu przeciwko niemu, które miało miejsce w 2013 r, w 2017 r. kard. Pell został urlopowany.
11 grudnia 2018 r. kardynał George Pell został przez ławę przysięgłych w Melbourne uznany winnym przestępstw seksualnych wobec małoletnich.
26 lutego tego roku Stolica Apostolska wydała zakaz publicznego wykonywania posługi oraz kontaktowania się w jakikolwiek sposób i formie z małoletnimi. 13 marca 2019 Pell został uznany przez sąd stanu Wiktoria za winnego przestępstw seksualnych popełnionych w 1996 wobec dwóch 13-letnich chłopców z chóru w katedrze świętego Patryka w Melbourne i skazany na 6 lat więzienia.
Kard. Pell został osadzony w więzieniu o zaostrzonym rygorze. 21 sierpnia 2019 roku sąd stanu Wiktoria odrzucił apelację i utrzymał wyrok. 7 kwietnia 2020 roku Sąd Najwyższy Australii uniewinnił go od zarzutów rzekomego seksualnego molestowania małoletnich. Orzeczenie to ma charakter definitywny.
Oznacza to, że purpurat będąc niewinnym spędził 13 miesięcy w zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze.
ah, KAI/Stacja7