Aktywiście pro-life apelują do prezydenta Ukrainy o zakaz handlu dziećmi
Kilkaset różnych organizacji z całego świata wezwało prezydenta Ukrainy do natychmiastowego wprowadzenia zakazu surogacji. Niedawno cały świat zbulwersował film ukraińskiej kliniki pokazujące "zamówione" dzieci nieodebrane przez nowych "rodziców" z powodu zamkniętych granic.
Polub nas na Facebooku!
Tymczasem na Ukrainie rośnie liczba noworodków urodzonych w ramach surogacji komercyjnej i nieodebranych przez klientów z zagranicy z powodu koronawirusa. Podobna sytuacja jest w Gruzji.
W połowie maja do internetu trafiło nagranie z kijowskiego hotelu „Wenecja” zrealizowane przez jedną z klinik zajmujących się surogacją. Pokazano na nim noworodki, które z powodu zamknięcia granic nie zostały odebrane. W ten sposób właściciele wywierali nacisk na ukraińskie władze, domagając się, by te umożliwiły parom z zagranicy, które zamówiły sobie u nich dziecko, odebranie maluchów. Sprawa wywołała skandal, bo na jaw wyszło wiele patologii związanych z surogacją. Głośno zaczęto też mówić o niemoralności tego procederu, który dotąd był na Ukrainie tematem tabu.
W obronie „dzieci traktowanych jak towar” i wykorzystywanych „kobiet zamienionych w maszyny do rodzenia” wystąpiło wiele organizacji pro-life z całego świata. Specjalny apel do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego wystosowało też dwieście kobiecych organizacji, m.in. z Polski. Zauważano, że dramat nieodebranych noworodków wyciągnął na światło dzienne ogromny problem globalnego handlu dziećmi i kobietami. Prezydentowi Ukrainy przypomniano zarazem, że kraj ten zobowiązany jest do respektowania zobowiązań wynikających z podpisanych przez niego międzynarodowych konwencji na temat praw dzieci i kobiet. Wskazano jednocześnie, że dochodowy proceder surogacji jest wciąż możliwy na Ukrainie dzięki permisywnemu prawu oraz braku kontroli nad klinikami i pośrednikami w tym handlu ludźmi. Sygnatariusze apelu wyrażają nadzieję, że surogacja jak najszybciej zostanie w tym kraju zakazana.
Na Ukrainie działa ok. 50 klinik zajmujących się tym dochodowym procederem. Cieszą się one dużym powodzeniem, ponieważ oferują konkurencyjne „ceny za dziecko” w porównaniu np. ze Stanami Zjednoczonymi. Jeszcze taniej jest w Gruzji, gdzie na „odebranie” przez „zamawiające towar pary” czeka obecnie co najmniej 40 dzieci.
Radio Watykańskie/ad