W szkole „Shalom” w Mitungu w centralnej Kenii uczy się dzisiaj 237 dziewczynek. Dla wielu z nich to miejsce, to prawdziwy dom. Jednak od września tego roku mogą one stracić bezpiecznie miejsce do nauki.
Kenijskie Ministerstwo Edukacji zaostrzyło przepisy dotyczące szkół z internatem. Od tej pory dziewczynki nie mogą mieszkać razem z chłopcami. W Mitungu chłopcy śpią na parterze dużego budynku, a na pierwszym piętrze – z oddzielnym wejściem i oddzielnym zapleczem sanitarnym – dziewczynki. Od września chłopaki i dziewczyny muszą mieć oddzielne dormitoria, inaczej szkoła nie zostanie dopuszczona do egzaminów państwowych – matur, egzaminów klas ósmych i czwartych.
W całym Shalom Home jest ponad 500 uczniów w wieku od 3 do 20 lat. Od oddziałów przedszkolnych, przez podstawówkę i liceum. Jak mówi dyrektor szkoły ks. Francis Gaciata, są dwa wyjścia: zbudować nowe dormitorium, albo odesłać dziewczynki do domu.
„Odkąd wyrzekła się mnie matka, jestem zdana na siebie”
To drugie rozwiązanie źle skończy się dla wielu uczennic. Przed dziewczynkami staje więcej problemów niż przed chłopcami. Oprócz biedy czy patologicznych rodzin, dochodzą jeszcze te wynikające z płci – wczesne ciąże, wykorzystywanie seksualne. Czasem problemem jest nawet fakt, że dziewczynka nie ma pieniędzy na środki higieniczne w czasie okresu, więc lepiej przechodzić go w domu. Często zdarza się też, że jeżeli rodzina ma do wyboru czy do szkoły posłać chłopca czy dziewczynkę – posyła chłopca.
Odkąd wyrzekła się mnie matka jestem zdana na siebie. Po wielu perypetiach przeprowadziłam się do chrzestnego w miejscowości Mitunguu, ale gdy on zaczął mnie bić, musiałam uciekać. Wiedziałam, że tutejszy proboszcz pomaga takim, jak ja. Poprosiłam, by przyjął mnie do szkoły. I od tego momentu SHALOM HOME jest rzeczywiście moim domem. Chcę tu zostać – mówi Pauline, która uczy się w drugiej klasie liceum.
Niewiele pamiętam ze swojego rodzinnego domu, bo już 2 lata jestem w Shalom Home. Razem z bratem pochodzimy z plemienia Samburu, ale ksiądz znalazł nas kiedyś, jak błąkaliśmy się po sawannie. Teraz tu jest nasz dom – mówi 6-letnia Mary.
Przeczytaj również
Dlatego Ewa Korbut, polska wolontariuszka, która pracuje na miejscu postanowiła razem z Ruchem Światło-Życie uruchomić zbiórkę pieniędzy na wybudowanie osobnego dormitorium dla dziewczynek. Jego całkowity koszt to 550 tysięcy złotych. Jestem tutaj już ponad rok i każdego dnia mogę poznawać te dzieciaki – ich historie, ich ulubione piosenki, ich poczucie humoru. Wiem, że sporo dziewczynek ma trudną przeszłość, dlatego chcemy zapewnić im bezpieczną teraźniejszość i lepszą przyszłość. Nie wyobrażam sobie, że mogłyby stąd odejść – mówi.
Ile będzie kosztować dormitorium?
Przygotowane są już plany i projekty nowego budynku oraz oszacowane koszty. Całkowity koszt budowy, to w przeliczeniu ponad 520 tysięcy złotych. Potrzebne są jeszcze pieniądze na transfer pieniędzy, czy wyposażenie budynku. Dlatego Ruch Światło-Życie chce zebrać na ten cel 550 tysięcy złotych.
W zbiórce można wziąć udział na stronie: https://wspieram.oaza.pl/campaigns/chce-zostac-w-domu/
ag/Stacja7