Nasze projekty

Bp Galbas: my duchowni za często i za szybko zdejmujemy sutanny lub koloratki

Ksiądz i kleryk w stroju duchownym dodaje siły każdemu, kto na co dzień musi zmagać się z przeciwnościami swojej wiary. Ludzie dzisiaj w tak bardzo zlaicyzowanym świecie i w zlaicyzowanej coraz bardziej Polsce potrzebują duchownego w stroju duchownym. Więc ten strój noście często i wiernie - mówił bp Adrian Galbas do kleryków.

fot. Episkopat/Flickr

Klerycy seminarium w Ełku włożyli w sobotę po raz pierwszy strój duchowny podczas uroczystości obłóczyn. Sutanny przyjęło pięciu alumnów III roku, natomiast czterech roku V poprzez dwukrotne „chcę” wyraziło swoją gotowość do przyjęcia pierwszego stopnia święceń kapłańskich – diakonatu.

Podczas mszy św., na której zgromadzili się wierni a także członkowie rodzin alumnów oraz księża, bp Adrian Galbas, biskup pomocniczy diecezji ełckiej, pobłogosławił sutanny alumnów oraz przyjął kandydatury do święceń.

„Nie strój ma być tym znakiem, ale wy, którzy macie na tyle odwagi i siły, by dzisiaj po raz pierwszy go nałożyć”

W homilii celebrans zwrócił uwagę, że przyjęcie stroju duchownego wyróżnia kandydata do kapłaństwa i zobowiązuje go do poważnego traktowania swojego słowa, danego Bogu w Kościele.

Reklama

Niech ten piękny, prosty i zwyczajny kapłański strój zdopinguje was jeszcze bardziej do tego, byście jak mówią obrzędy obłóczyn, ‘byli pośród ludu Bożego znakiem i świadectwem szczególnej służby, do pełnienia której zostaliście powołani w Kościele’. Nie strój ma być tym znakiem, ale wy, którzy macie na tyle odwagi i siły, by dzisiaj po raz pierwszy go nałożyć – wskazywał duchowny.

Bp Galbas prosił alumnów III roku, aby nigdy nie traktowali sutanny jak stroju odświętnego, który założą tylko na największe okazje, a otrzymaną sutannę nosili często i wiernie. Odświętny strój będziecie mieli wtedy, gdy zgodnie ze słowami Apokalipsy po dobrym i wierny życiu otrzymacie białą szatę; białą, bo wybieloną we krwi Baranka (por. Ap 7,14), szatę ludzi zbawionych, wiecznie świętujących, tę samą, którą mają na sobie aniołowie. Wtedy będzie święto. Na razie jest codzienność. I dlatego na razie potrzebna jest codzienna sutanna – tłumaczył.

„Ksiądz i kleryk w stroju duchownym dodaje siły każdemu, kto na co dzień musi zmagać się z przeciwnościami swojej wiary”

Biskup zwrócił uwagę, że „my duchowni za często i za szybko zdejmujemy sutanny lub koloratki, wracając w codziennym życiu do dżinsów i T-shirtów”. Jak dodał, „ksiądz i kleryk w stroju duchownym jest wielką otuchą dla Ludu Bożego.

Reklama

Ksiądz i kleryk w stroju duchownym dodaje siły każdemu, kto na co dzień musi zmagać się z przeciwnościami swojej wiary. Ludzie dzisiaj w tak bardzo zlaicyzowanym świecie i w zlaicyzowanej coraz bardziej Polsce potrzebują duchownego w stroju duchownym. Więc ten strój noście często i wiernie. Dzisiaj zakładają wam go po raz pierwszy. Oby po raz ostatni założono wam go do trumny! – mówił.

Wy Bracia, którzy właśnie ubraliście sutanny nie pchajcie się przed Boga i nie pchajcie się przed drugiego człowieka. Umiejcie być z tyłu, umiejcie być ostatnimi, umiejcie być niewidzialni. Sutanny sprawią, że ludzie was zobaczą z daleka, ale nie zatrzymujcie ich spojrzenia, ich uwagi, ich szacunku i ich chwały na sobie. Przeciwnie: bądźcie transparentni. Będąc widoczni – bądźcie niewidzialni. Niech w was i przez was widzialny będzie Ten, z którego to wszystko i dla którego to wszystko. Jemu, a nie wam niech będzie chwała! Wy umiejcie zniknąć. Będąc w sutannie, nie jesteście kimś lepszym od innych, a już na pewno nie kimś nadzwyczajnym. Przeciwnie: jesteście jeszcze bardziej zwyczajni niż wcześniej – tłumaczył bp Galbas.

„Ksiądz i kleryk, który by sądził, że oto dzięki swemu powołaniu jest jakimś nadczłowiekiem (…) byłby nieszczęściem dla diecezji”

Ksiądz i kleryk, który by sądził, że oto dzięki swemu powołaniu jest jakimś nadczłowiekiem, który by wyciągał rękę w stronę drugich, nie po to, by swoją pracą i modlitwą im pomóc, lecz po to, by mu tę rękę pocałowali, albo coś dali, byłby nieszczęściem dla diecezji, dla Kościoła i prędzej czy później nieszczęśliwie by skończył – podkreślił bp Galbas.

Reklama

Biskup zwrócił się również do alumnów V roku, aby moment wypowiedzenia przez nich „chcę”, traktowali jako kolejne potwierdzenie swojego powołania. Jeśli jesteście wobec Kościoła uczciwi, jeśli Seminarium nie jest dla was teatrzykiem, to Kościół dopuszczając was do tego obrzędu też mówi wam dzisiaj: chcę. Chcę ciebie jako kandydata do święceń – wyjaśniał bp Galbas.

Jeśli ma to być prawdziwe, niech w tym „chcę” będzie także zgoda na robienie roboty anioła, na jeszcze intensywniejsze niż dotąd bycie przy Bogu, przez modlitwę, zwłaszcza modlitwę uwielbienia i na bycie przy człowieku, poprzez gotowość by z nim iść, by mu pomagać i służyć. By go strzec, a nie by nim gardzić. Sprawdzajcie siebie samych, czy taka robota sprawia wam radość, czy widzicie w niej sens, czy jesteście takiej robocie gotowi się poświęcić. Czy naprawdę tego chcecie, czy tylko mówicie, że chcecie? – pytał.

„Gdy swoim przykładem będzie umacniać waszą wiarę, powiedzcie mu to”

Biskup podziękował również wszystkim, którzy przyczyniają się do tego, że mamy nowych kapłanów – rektorowi i jego współpracownikom, proboszczom, katechetom, a przede wszystkim rodzicom, prosząc ich by nadal byli obecni w życiu swoich synów modlitwą, duchową ofiarą i mądrą radą.

Gdy swoim przykładem będzie umacniać waszą wiarę, powiedzcie mu to. Ale powiedzcie mu także, a nawet przede wszystkim, gdy swoją postawą będzie was duchowo osłabiać, a nawet gorszyć. Powiedzcie, gdy zauważycie, że się mało modli, albo, że w sutannie uważa się za kogoś lepszego. Powiedzie, gdy zauważycie, że przyjeżdżając do domu, zamiast rozmawiać woli przemawiać, zamiast słuchać woli mówić, a zamiast wziąć się do roboty przy żniwach, albo przy sprzątaniu domu – woli palcem pokazać co jest jeszcze do zrobienia. Powiedzcie, gdy zauważycie, że choć dziś publicznie powiedział: „chcę”, macie wrażenie jakby ciągle było w nim raczej: „chciałbym”, „nie wiem czy chcę”, „może chcę”, „trochę chcę, a trochę nie chcę”. Powiedzie, gdy będziecie mieli wrażenie, że jest w jakimś szpagacie: rozdwojony, rozchwiany, niepewny i niezdecydowany – zachęcał zgromadzonych rodziców bp. Galbas.

„Oby to co święte nigdy im nie „zbylejaczało”, a to, co byle jakie, by nigdy nie stało się dla nich święte”

Biskup nawiązał również do przypadającego tego dnia wspomnienia świętych Aniołów Stróżów i zachęcał, aby na ich wzór spełniać taką samą posługę wobec ludzi, których Bóg stawia nam na drodze. Jednocześnie przestrzegał, aby przede wszystkim nikim nie gardzili, nawet najmniejszym, gdyż „gardząc kimkolwiek, kimś najmniejszym, wykluczonym, kimś kto jest jakkolwiek inny, robilibyśmy robotę nie anioła, lecz demona. Piekło bowiem wypełnione jest pogardą.(…)”.

Niech Maryja, Matka Pięknej Miłości i Królowa Aniołów, otoczy ich teraz swoimi matczynymi dłońmi, by dziś nie tylko zamienili krawat na koloratkę, ale by każdego dnia wewnętrznie przemieniali się w Chrystusa. By dziś nie tylko mówili: „chcę”, ale chcieli naprawdę. Oby to co święte nigdy im nie „zbylejaczało”, a to, co byle jakie, by nigdy nie stało się dla nich święte. Oby, nie będąc aniołami, z chęcią robili ich robotę – powiedział na zakończenie bp Galbas zawierzając alumnów Matce Bożej.

kh/KAI/Stacja7

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę