Nasze projekty
fot. Łukasz Muzyka

Katolickie Igrzyska – po co podejmować wysiłek organizacji ŚDM

Wyobraźcie sobie organizację festiwalu rockowego, przez który przewija się 2,5 miliona młodych ze 185 krajów świata. Albo Igrzyska Olimpijskie, podczas których trzeba zakwaterować pół miliona sportowców. Światowe Dni Młodzieży to takie Katolickie Igrzyska, tylko ze 100 razy mniejszym budżetem niż olimpiada.

Reklama

Igrzyska mają za sobą machinę MKOlu, wielkich sponsorów i gigantyczny komitet organizacyjny. ŚDM ma zaplecze lokalnej kurii, jednego biura watykańskiej dykasterii i ok. 120 osób, najczęściej młodych, zatrudnionych na 2 lata by zorganizować to wydarzenie. To trochę jak zdobycie Everestu bez uprzedniego przygotowania. Po co podejmować taki wysiłek? Odpowiedź leży w owocach tego wydarzenia. Bo zysków z ŚDMu nie liczy się w pieniądzach, ale wartościach ważnych dla ludzkości i wcale nie jest to stwierdzenie podszyte patetycznością.

Światowe Dni Młodzieży to spotkanie z Chrystusem – jak powiedział mi w „Między Ziemią a Niebem” ks. Kardynał Stanisław Dziwisz – najlepiej widać to było w Krakowie na Campus Misericordiae – morze młodych razem z Papieżem klękających przed Najświętszym Sakramentem. Młodzi przyjeżdżają na ŚDM pobyć z Jezusem, pobyć z Jego następcą na ziemi i ze sobą – młodymi z całego świata, doświadczając powszechności Kościoła. ŚDM najlepiej wyraża radość bycia chrześcijaninem. Widać ją na katechezach, wydarzeniach centralnych, koncertach, na ulicach miast – organizatorów. ŚDM jest inny dla każdego. Dla mnie też zawsze był wyjątkowy. Pamiętam, gdy jako ośmioletnia dziewczynka stałam pod Jasnogórskim szczytem w 1991 roku – podczas mojego pierwszego ŚDMu, czekając na przejazd papamobile. Był to pierwszy ŚDM łączący Wschód – budzący się do wolności – z demokratycznym Zachodem. Pomyślałam wtedy, jako dziecko wychowane w smutku komuny – jacy ci wszyscy ludzie są piękni i kolorowi. Właśnie taki ŚDM pozostał we mnie na zawsze.

Reklama

Pierwsze ŚDM jakie przeżywałam jako pielgrzym to Rzym w Roku Jubileuszowym 2000. Podczas Dni w Diecezji byliśmy w Turynie. Gdy otworzyły się drzwi domu goszczącej nas rodziny w starej kamienicy centrum Turynu, usłyszeliśmy gromkie „Buongiornoooo” chóru dwudziestu witających nas osób. Do dziś pamiętam smak domowego spaghetti Mamy Gianny i niekończące się rozmowy na migi. Pamiętam radość pobytu w tej skromnej rodzinie. Dzielili się wszystkim co mieli. Chrześcijaństwo jadło się u nich łyżkami. Pamiętam radość, gdy już w Rzymie dotarliśmy na Tor Vergata po kilkugodzinnym marszu (wcale nam ten marsz nie przeszkadzał).  Z naszego sektora nie widzieliśmy nawet papieża, tylko telebim. A czuliśmy radość, jakbyśmy co najmniej zdobyli Rzym.

Z takimi wspomnieniami dołączyłam do Komitetu Organizacyjnego ŚDM 2016 w Krakowie. Z przekonaniem, że wyzwania organizacyjne muszą zostać pokonane, by kolejne pokolenie młodych mogło na zawsze nosić w sercu właśnie takie wspomnienia. By dwa miliony młodych katolików mogło doświadczyć Spotkania, które jest pierwszym najważniejszym celem ŚDM.

Reklama

ŚDM – jak to w ogóle jest możliwe?

Organizatorzy ŚDMów powinni na dzień dobry dostawać ochraniacze albo przynajmniej kaski. Zderzenie z pytaniami płynącymi zewsząd – od mediów, sponsorów, przedstawicieli służb państwowych czy mieszkańców, jest jak upadek na lód po potrójnym akslu. Być może trzeba odwołać, bo terroryści czyhają? Być może nie podołamy? Nie znajdziemy miejsc do spania?  Nie starczy pieniędzy? Miasto będzie sparaliżowane? Wolontariusze muszą płacić! Zadeptają trawniki! Zburzą nam Wawel! Najlepiej… uciekać!

Mówiąc całkiem poważnie wyzwania związane z ŚDMem to te o charakterze logistycznym i finansowym. ŚDM jak każdą masową imprezę trzeba zabezpieczyć, i modlitwa o spokojny event tutaj nie wystarczy. Wszystkie państwowe służby, od Straży Miejskiej przez Policję, wojsko, po SOP (jeszcze wtedy BOR) i ABW były postawione w stan najwyższej gotowości. Realnego przecież zagrożenia nie można lekceważyć, trzeba być gotowym. Ale ważne jest też, aby pamiętać słowa Jana Pawła II, który pytany o to, czy nie należałoby odwołać ŚDM w Toronto w 10 miesięcy po zamachu na World Trade Center powiedział: Teraz jest nam to spotkanie potrzebne bardziej niż kiedykolwiek. Odwaga, nie strach muszą kierować organizatorami. ŚDM w Krakowie, podobnie jak ŚDM w Madrycie były wydarzeniami, podczas których nie odnotowano ani jednego – ani jednego – przypadku zaburzenia porządku czy choćby jednej młodej osoby pod wpływem alkoholu. Zabezpieczenie wydarzenia nie było tanie – Państwo „włożyło” w ŚDM 19 milionów złotych – jednak prawie 40 milionów wróciło do budżetu państwa w podatkach krakowskiej kurii.

Reklama

Organizacja tak masowego wydarzenia wymaga wielkich pieniędzy na każdym froncie. Oczekiwania są ogromne  – ma być nowocześnie, na poziomie, światowo. ŚDM w Krakowie kosztowały 200 mln złotych – dla krakowskiej kurii była to suma zgoła kosmiczna. Jednak gdy porównamy to z innymi imprezami – tyle kosztuje organizacja jednej Oskarowej nocy, w której jednorazowo bierze udział kilkaset osób. ŚDM Kraków kosztował najmniej ze współczesnych ŚDMów. Młodzi pokryli 70 procent jego kosztów, płacąc za pakiety pielgrzyma (od początku tej inicjatywy to młodzi są gospodarzami ŚDM – i taki sens ma składka – to ich impreza). Aby pozyskać resztę, Komitet organizacyjny musi umiejętnie i profesjonalnie przekonać do inwestycji sponsorów, państwo i miasto (bez ustanku atakowany medialną krytyką) – że ta inwestycja ma sens, że sponsorzy nie będą wstydzić się, że ich logo znalazło się na oficjalnych bannerach i plakatach. Do tego trzeba profesjonalistów pracujących w komitecie – pozyskanie do pracy managerów, event plannerów czy specjalistów komunikacji na rok czy dwa jest trudne – ale sami młodzi nie poradzą sobie z organizacją wydarzenia. ŚDM to nie parafialny piknik.

Festiwal żywej wiary

Wysiłek taki warto podjąć z kilku powodów – w pierwszym wymiarze ze względu na wzmacnianie wiary uczestników, w drugim – wartość ewangelizacyjną płynącą nie tylko z osobistego uczestnictwa, ale przekazów medialnych.

Każdy ŚDM różni się od poprzedniego, choćby z jednego prostego powodu – każdy organizowany jest w innym mieście, na różnych stronach różnych kontynentów. Każdy w jakiś sposób i w określonym wymiarze zmienia percepcję na problem aktualny w danym czasie czy regionie.

Wg. Kard. Stanisława Dziwisza najważniejszy był ŚDM w Częstochowie – to tu spotkały się dwa światy – Wschodu i Zachodu po pokojowej rewolucji możliwej dzięki Janowi Pawłowi II: „Europa oddycha dwoma płucami” – mówił w swojej ukochanej Częstochowie papież Polak. Europa zaczęła wówczas nie tylko oddychać, ale dzięki ŚDM modlić się razem z młodzieżą z całego świata, której przyjazd do Polski wreszcie był możliwy. Spotkanie w Toronto pomogło przezwyciężyć strach po niedawnym ataku na World Trade Center, pokazując, że masowe spotkanie jest w czasach terroryzmu możliwe i jest doskonałym przekaźnikiem pokoju. Po Kanadyjskim spotkaniu powstała telewizja Salt and Light – jedno z największych medialnych narzędzi ewangelizacyjnych w tej części świata. ŚDM w Kolonii w 2005 roku zszokował Niemców i światowych dziennikarzy. Zobaczyli młody radosny kościół, inny od stereotypu starszej pani w mantylce przychodzącej do pustawego kościoła na poranne niemieckie msze. 12 lat wcześniej w Paryżu z kolei prasa wątpiła, aby duże ilości młodych zapełniły Pola Elizejskie w laickiej Francji. Tłum młodych wylał się na wszystkie okoliczne arterie, pokazując młodym katolikom w Europie – nie jestem sam w swojej wierze, tyle innych młodych także wierzy w Chrystusa, wbrew powszechnej opinii. ŚDM w Krakowie z kolei nauczył młodych w sposób konkretny i realny czynów miłosierdzia. Aż 92% młodych przyznało, że ŚDM Kraków  wzmocnił ich chęć poprawy relacji społecznych. 89% nauczył więcej o miłosierdziu. Dla 91% młodych ŚDM 2016 wzmocnił ich relację z Bogiem. Młodzi w ankiecie przeprowadzonej po wydarzeniu podawali konkretne czyny miłosierdzia, jakie wprowadzą w życie po powrocie do swoich krajów, do swoich domów. Deklaracje były bardzo różne, od pomocy mamie w codziennych obowiązkach, przez lokalne inicjatywy społeczne, po wyjazd na misje.

Po konkretnych przykładach z konkretnych ŚDMów widać więc, że osobiste spotkanie z Chrystusem to powód nie tylko do wzrostu ich wiary, ale nawrócenia, miłości w społeczności, budowania lepszego świata wokół nich. A ludzie uczestniczący w Światowych Dniach Młodzieży to młodzi dorośli, którzy dopiero rozpoczynają życie w pełnej społecznej świadomości.

Z drugiej strony dla Ojca Świętego to okazja do spotkania młodych – do dania im nadziei w czasie, gdy otacza ich świat pełen przemocy, bezrobocia, w niektórych regionach wojennej beznadziei.

Jeszcze w innym wymiarze dla wszystkich mieszkańców kraju do którego przybywają młodzi to czas otwarcia serc i umysłów. Wiele osób, które jeszcze w czerwcu narzekało, że planuje w lipcu wakacje „bo przecież trzeba uciec z miasta” – w sierpniu mówiło – żałowaliśmy, że nie przyprowadziliśmy na te wydarzenia naszych dzieci.

Transmisja Ewangelii

Św. Paweł VI w encyklice Evangelii Nuntiandi zachęcał ludzi kościoła do komunikacji życia i przekazu Ewangelii we wszystkich możliwych środkach – jeśli zaś tego nie będzie robić „będziemy czuć się winni przed Panem, że nie wykorzystaliśmy tych pełnych mocy środków”. Także i w tym wymiarze ŚDMy są warte organizacji.

Aby zobaczyć „siłę rażenia” ŚDM należy spojrzeć na jego medialne zasięgi. Na ŚDM w Krakowie było akredytowanych 5600 dziennikarzy  (w tym 3,900 z Polski i 1800 pochodzących z 80 różnych krajów).

Aż połowa artykułów w prasie dotyczących ŚDM nie dotyczyła logistyki czy polityki, ale religii. To media są przekaźnikiem dobrej nowiny podczas ŚDM – przekaźnikiem dla wszystkich, którzy w wydarzeniu bezpośrednio nie mogą uczestniczyć (korzyść jest rzecz jasna nie tylko ewangelizacyjna – Kraków, aby uzyskać taki poziom pozytywnej cytowalności w mediach światowych jaki uzyskał podczas ŚDM, musiałby wydać 500 mln złotych na reklamę). Czy taki przekaz udałby się bez dużego wydarzenia? Odpowiedź leży w dniu przyjazdu Ojca Świętego i mszy na Campus Misericordiae. Największa liczba spośród 12 tysięcy artykułów dotyczących ŚDM Kraków została opublikowana właśnie w dniu przyjazdu Papieża i jego powitania (w sumie 1384 teksty i wzmianki medialne) i w weekend – podczas czuwania i mszy posłania (1100 tekstów) – tu już nie tylko ze względu na papieża, ale masowość wydarzenia – w nich właśnie uczestniczyło najwięcej osób. W liczbach tych nie chodzi tylko o pozytywny przekaz, ale transmisję żywej wiary – radosnej, młodej i rozśpiewanej. ŚDM udowadnia milionom ludzi na całym świecie, że Kościół jest młody, zaawansowany technologicznie, aktywny w internecie i mediach społecznościowych. Słowem – jest życiowy, nie zacofany.

Panama – więcej niż fiesta

ŚDM po Panamie zapewne wróci do Europy. Dowiemy się tego 27 stycznia podczas mszy rozesłania z Papieżem Franciszkiem. Na konferencji podsumowującej ŚDM dziennikarze z pewnością zapytają – jakie organizatorzy widzą owoce wydarzenia. Jednak rośliny nie urosną dzięki temu, że będziemy je ciągnąć do góry. Owoce ŚDMów dojrzewają wolno. Ale może właśnie podczas ŚDM Panama młody człowiek postanowi, że w przyszłości będzie politykiem? Może właśnie on stworzy kiedyś w amerykańskim kongresie nową ustawę imigracyjną? Być może młodzi Kubańczycy czy Wenezuelczycy wrócą do swoich krajów z przekonaniem, że da się zbudować nowy, lepszy świat w ich regionach? Być może właśnie to przydałoby się także w Polsce – jeśli młodzi podadzą rękę kolegom i koleżankom z całego świata, w przyszłości stworzą społeczeństwo, które nawzajem nie będzie sobie skakało do gardeł? Młodzi jadą na ŚDM po siłę i wielu ludziom, tak jak od ponad 30 lat każdy ŚDM, ten także na pewno tę siłę da.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę