Nasze projekty
fot. Junior Reis/unsplash.com

Łysy kocur i król świata

Człowiek przedrzeźniający Boga jest jak udający człowieka kot, który ogolony z sierści, ubrany w sukienkę lub garnitur, pomiaukuje pod nosem.

Reklama

Królowie świata. Niemal każdy kot domowy zachowuje się, jakby był suwerennym władcą nad przestrzenią, w której przebywa. Bo przecież kot nie zajmuje po prostu części kanapy, która wystarcza dla jego komfortu, ale zapełnia swoim ciałem tyle miejsca, ile potrzeba by nikt więcej nie mógł się na niej zmieścić. Broni też gorliwie swojej przestrzeni. Raz pozwala okazywać sobie względy przez pieszczoty, a innym razem każda próba kontaktu może wiązać się z popadnięciem w niełaskę (nie mówiąc już o zadrapaniach). Poza tym tylko on kontroluje rytm swojego funkcjonowania.

Żaden zewnętrzny argument nie jest w stanie zmienić jego decyzji, by w akurat wybranym miejscu i w tym a nie innym momencie wylizać okolice ogona. W końcu, karmienie czy pielęgnację przyjmuje ze zniecierpliwieniem jako coś, co mu się należy. Ale czy ktoś, kto zdecydował się na to, żeby mieć w domu kota, będzie miał do niego pretensje, że jest po prostu sobą? Nie wydaje mi się. Kiedyś miałem dachowca. Wołaliśmy na niego Brutus. Najbardziej ujmujące w nim było dla mnie właśnie to kocie połączenie dystansu i bliskości, niezależności i przywiązania, rozpychania się i dopasowania. Był jak członek rodziny. Podobnie jest między nami a Bogiem.

Nic więc dziwnego, że chcemy być jak Bóg, bo on też tego chce. Gorzej, jeśli chcemy mieć władzę Boga, ale nie chcemy mieć innych Jego cech. Wtedy dążenie do upodobnienia się do Boga staje się raczej przedrzeźnianiem niż naśladowaniem

Reklama

Proszę mnie nie zrozumieć źle. Nie mam na myśli tego, że Bóg traktuje każdego z nas jak puchatego pieszczoszka, którego niemało posiadaczy kotów uważa za żywą zabawkę. Bóg szanuje to, kim jesteśmy i jacy jesteśmy, bo sam nas powołał do istnienia i dał nam wolną wolę. Bóg stworzył dla nas dom – świat, troszczy się o nas, karmi, daje światło, wodę, a nade wszystko jest blisko każdego z nas. Co więcej dał nam możliwość zachowania dystansu, niezależność i możliwość poszerzania naszego wpływu na rzeczywistość. Przecież sam powiedział o ziemi, żebyśmy „uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1, 28). A w dodatku On, Król Świata, stworzył nas „na swój obraz” (Rdz 1, 27).

Nic więc dziwnego, że chcemy być jak Bóg, bo on też tego chce. Gorzej, jeśli chcemy mieć władzę Boga, ale nie chcemy mieć innych Jego cech. Wtedy dążenie do upodobnienia się do Boga staje się raczej przedrzeźnianiem niż naśladowaniem. Dzieje się tak, gdy rezygnujemy z cech Boga, które łączy z wszechmocą i wszechwładzą – z szacunku do wolności innych, z przebaczenia, z akceptacji faktu, że nie wszyscy są równie doskonali jak my.

To przedrzeźnianie Boga prowadzi do tego, że Jego obraz, który nosimy, staje się karykaturą. Człowiek przedrzeźniający Boga jest jak udający człowieka kot, który ogolony z sierści, ubrany w sukienkę lub garnitur, pomiaukuje pod nosem. A w istocie rzeczy Bóg nie jest zazdrosny o panowanie i moc. On chce tego, żebyśmy stawali się coraz bardziej do Niego podobni. Z resztą św. Ireneusz twierdził nawet, że Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem.

Reklama

Pozwólmy Bogu być Bogiem, a On pomoże nam być ludźmi w taki sposób, żebyśmy mieli udział w Jego potędze, wspaniałości i królowaniu. Bo jesteśmy członkami Jego rodziny. Nie bądźmy łysymi kocurami i kotkami. Bądźmy królami świata.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę