Milena Kindziuk: „Emilia i Karol Wojtyłowie nie zgodzili się na aborcję. Była to decyzja heroiczna”
Jan Paweł II nie byłby tym samym człowiekiem, gdyby nie dom, z którego pochodził. To duchowa postawa rodziców uformowała przyszłego świętego papieża. Jaki więc był dom św. Jana Pawła II? Kim byli jego rodzice? Rozmawiamy z dr Mileną Kindziuk z UKSW w Warszawie, autorką książki pt. "Emilia i Karol Wojtyłowie. Rodzice św. Jana Pawła II"
W swojej książce opisuje Pani bardzo szeroko kontekst społeczny, w jakim dorastali rodzice przyszłego Papieża. Skąd pochodzili?
Milena Kindziuk: Emilia i Karol Wojtyłowie żyli na przełomie XIX i XX wieku, dorastali w epoce, kiedy Polska była jeszcze pod zaborami. Karol Wojtyła, rocznik, 1879, pochodził z Lipnika (obecnie dzielnica Bielska-Białej) na południu dzisiejszej Polski, Emilia zaś to rodowita Krakowianka (urodzona w 1884 roku).
Kim byli rodzice papieża?
Ojciec – to zawodowy wojskowy. Chociaż początkowo, po ukończeniu ośmiu klas szkoły ludowej oraz gimnazjum, pracował jako krawiec, kiedy jednak ukończył obowiązkową służbę wojskową w cesarsko-królewskiej armii, w 56. Pułku Piechoty, tzw. Wadowickim, pozostał na stałe w wojsku, ale nie jako żołnierz liniowy, lecz urzędnik wojskowy. Biegle mówił po niemiecku, dobrze znał historię. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w odrodzonym Wojsku Polskim został mianowany naczelnikiem kancelarii Powiatowej Komendy Uzupełnień w Wadowicach. To on utrzymywał rodzinę.
Przeczytaj również
Natomiast Emilia, z domu Kaczorowska, to panna z dobrego domu, absolwentka szkoły zakonnej, kobieta elegancka, wytworna. Na zdjęciach widać ją w długich sukniach, stylowych kapeluszach, w biżuterii, ze srebrną torebką w ręku. Znamienne jest, że Kraków jej młodości stanowił stolicę kulturalną nieistniejącej na mapie Polski, co musiało na nią wywierać wpływ. Z pewnością słyszała o obchodach narodowych rocznic, jak choćby jubileuszu stulecia Konstytucji 3 maja czy o stuleciu urodzin Adama Mickiewicza. Dochodziły do niej zapewne wieści o bohemie młodopolskiej i krakowskiej cyganerii, która gromadziła się w kawiarniach i restauracjach, przeważnie w okolicach Rynku. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że mąż jej siostry, Józef Kuczmierczyk, był właścicielem jednej z krakowskich restauracji, która obok Hawełki i Wentzla stanowiła ważne miejsce towarzyskich spotkań. Bywali w niej znani artyści, jak Solski – stary wiarus w „Warszawiance” – czy sam Wyspiański. Nie ulega wątpliwości, że jako szesnastoletnia panienka Emilia Kaczorowska wiedziała o premierze Wesela Wyspiańskiego. W 1901 roku w Krakowie było to niebywałe wydarzenie artystyczne i wywołało powszechny rezonans.
W roku 1906 Emilia i Karol wzięli w Krakowie ślub. Tam mieszkali na początku małżeństwa, i tam urodził się ich pierwszy syn, Edmund. Lolek – przyszły Papież – przyszedł na świat już w Wadowicach.
Mimo bardzo poważnego zagrożenia ciąży, życia matki i życia dziecka, Emilia nie zgodziła się na zalecaną przez lekarza aborcję i urodziła w 1920 roku syna, który później został papieżem.
Niewiele brakowało, a by się nie urodził. Przytacza Pani wypowiedź wadowickiego historyka Michała Siwica-Cielebona o matce Karola Wojtyły: “Poród miała przypłacić życiem. Jeśli niemowlę przeżyje – ona miała umrzeć. Aby więc ratować siebie, Emilia powinna dokonać aborcji”. Dlaczego matka Karola Wojtyły nie zdecydowała się na ten krok? Czy wiadomo coś o reakcji męża Emilii?
Mimo bardzo poważnego zagrożenia ciąży, życia matki i życia dziecka, Emilia nie zgodziła się na zalecaną przez lekarza aborcję i urodziła w 1920 roku syna, który później został papieżem. Ale oczywiście, była to decyzja nie tylko Emilii, tylko obojga małżonków. Wypływała z ich systemu wartości, także z głębokiej wiary, co także potwierdzali mieszkańcy Wadowic, którzy znali Wojtyłów. Nie ulega też wątpliwości, że była to decyzja heroiczna.
Kiedy zbierałam materiały do biografii Wojtyłów, dotarłam do relacji o tym, że Karol o uratowanie żony i życia poczętego dziecka poprosił żydowskiego lekarza, który przyjmował na terenie koszar, doktora Samuela Tauba. To on wyraził zgodę na poprowadzenie ciąży Wojtyłowej, chociaż potwierdził, że istnieje ryzyko powikłań przy porodzie, ze śmiercią Emilii włącznie. Nie proponował jednak aborcji. Zastrzegł jedynie, że podejmie się ryzyka na wyraźną prośbę obojga małżonków oraz na ich odpowiedzialność.
Wszystkie te fakty są znane jedynie z relacji ustnych. Nie zachowała się żadna dokumentacja medyczna, nie ma źródeł pisanych. Czy należy zatem uznać je za wiarygodne?
Przede wszystkim, trzeba zauważyć, że dwa najważniejsze świadectwa na ten temat pochodzą od Heleny Szczepańskiej i Marii Kaczorowej, które były zaprzyjaźnione z Emilią Wojtyłową i które miały te informacje od niej samej, z pierwszej ręki. Ich relacje są też spójne. Tę samą wersję zdarzeń obie kobiety opowiadały innej mieszkance Wadowic, Marii Siwcowej, czego świadkiem był Michał Siwiec-Cielebon, a także jego matka, Teresa Cielebon.
Ponadto, należy podkreślić, że Helena Szczepańska była w Wadowicach szanowana, to uznana nauczycielka, która cieszyła się powszechnym autorytetem, na co zwraca uwagę także ks. Prof. Józef Naumowicz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (w książce przytaczam również relację), który jako kleryk w latach osiemdziesiątych XX wieku oprowadzał po Wadowicach grupy Francuzów i który odwiedzał z nimi Helenę Szczepańską. Podkreślała ona w tych rozmowach ( mówiła swobodnie po francusku) , że Lolek miał się nie urodzić i że jego przyjście na świat było prawdziwym cudem.
Warto też wspomnieć, że Jan Paweł II podczas wizyty w Wadowicach w 1979 roku wypatrzył w tłumie ludzi Helenę Szczepańską i poprosił, by zorganizowano mu spotkanie z nią, poza protokołem i oficjalnym planem pielgrzymki. Jeszcze tego samego dnia rozmawiał z nią na plebanii wadowickiej parafii.
Relacje Szczepańskiej i Kaczorowej zgadzają się też z wszelkimi innymi na ten temat. Także kilka razy słyszał identyczną wersję zdarzeń wieloletni proboszcz parafii w Wadowicach, ks. Inf. Jakub Gil. Opowiadali mu o tym ludzie w czasie wizyt kolędowych. Wreszcie, znaczące jest przekonanie starszych mieszkańców Wadowic o tym, że Emilię i jej dziecko uratował ostatecznie żydowski lekarz Samuel Taub.
Milena Kindziuk I Poznaj tajemnice Wojtyłów
?Kim byli Emilia i Karol Wojtyłowie? Dlaczego do tej pory tak mało o nich wiedzieliśmy? Jaką relację Karol Wojtyła miał ze swoimi bliskimi? Milena Kindziuk, autorka pierwszej biografii Wojtyłów, odkrywa ?️♀️ przed nami wiele nowych faktów i historii ??️!________ℹ️ Zamów biografię rodziców papieża ? http://bit.ly/2IAYwZL
Posted by Wydawnictwo Esprit on Friday, May 15, 2020
Silna wiara ojca wywarła wielki wpływ na jego syna. Jan Paweł II miał tego świadomość. O matce też Papież mówił. Wspominał, że to matka nauczyła go znaku krzyża i pierwszej modlitwy.
O swoich rodzicach wiele mówił Jan Paweł II już jako papież. Co warto zapamiętać z jego słów, czym warto się zainspirować?
Jan Paweł II mówił o swoich rodzicach, że byli niezwykłymi ludźmi. Dużo mówił o ojcu, przy którym spędził ważne lata swego życia. Mówił o nim: „Moje lata chłopięce i młodzieńcze łączą się przede wszystkim z postacią ojca, którego życie duchowe po stracie żony i starszego syna niezwykle się pogłębiło. Patrzyłem z bliska na jego życie, widziałem, jak umiał od siebie wymagać, widziałem, jak klękał do modlitwy. Ojciec, który umiał sam od siebie wymagać, w pewnym sensie nie musiał już wymagać od syna. Patrząc na niego, nauczyłem się, że trzeba samemu sobie stawiać wymagania i przykładać się do spełniania własnych obowiązków. Mojego Ojca uważam za niezwykłego człowieka”.
Gdy przyszły papież miał 12 lat, usłyszał od ojca pamiętne słowa: „Nie jesteś dobrym ministrantem! Nie modlisz się wystarczająco do Ducha Świętego. Musisz się do niego modlić”. Karol Wojtyła nauczył wówczas syna tej modlitwy. Papież wspominał po latach: „To była dla mnie wielka lekcja duchowa, trwalsza i mocniejsza niż wszystkie, jakie potem miałem dzięki wielu lekturom i studiom. To w jakimś sensie jemu zawdzięczam napisanie encykliki do Ducha Świętego”.
Silna wiara ojca wywarła wielki wpływ na jego syna. Jan Paweł II miał tego świadomość.
O matce też Papież mówił. Wspominał, że to matka nauczyła go znaku krzyża i pierwszej modlitwy. „Tajemnicy owej uczyły mnie ręce matki, która – składając małe dziecięce dłonie do pacierza – pokazywała, jak kreśli się krzyż – znak Chrystusa, który jest Synem Boga żywego” .
Emilia marzyła o tym, by jeden syn został księdzem, a drugi lekarzem. Jan Paweł II to zapamiętał. Wspominał Andre Frossardowi: „Moja matka chciała mieć dwóch synów: lekarza i księdza; mój brat był lekarzem, a ja mimo wszystko zostałem księdzem”.
7 maja rozpoczął się proces beatyfikacyjny rodziców papieża – jak dobrze wykorzystać czas oczekiwania na beatyfikację?
Na pewno można odkrywać ich życie i lepiej poznawać ich niezwykłą duchowość. Ale też warto modlić się za wstawiennictwem Emilii i Karola Wojtyłów, tym bardziej, że istnieje już modlitwa o ich beatyfikację.
Emilia i Karol Wojtyłowie. Rodzice św. Jana Pawła II
Milena Kindziuk
Kim byli Emilia i Karol Wojtyłowie? Dlaczego Kościół stara się o włączenie ich do grona świętych? Na te pytania odpowiada dr Milena Kindziuk, która przez kilka lat poszukiwała niepublikowanych wcześniej dokumentów i wspomnień o rodzicach Papieża. Biografia ta stanowi wyjątkowy portret silnej, a zarazem pokornej rodziny, która do końca zaufała Bogu.
Trwa proces beatyfikacyjny rodziców Jana Pawła II. W książce zamieszczono Modlitwę o beatyfikację Sług Bożych Emilii i Karola Wojtyłów a także ponad 60 stron nieznanych zdjęć.