Nasze projekty
Reklama

Czas na życiowe Camino

Droga św. Jakuba prowadząca do katedry w Santiago de Compostela w Hiszpanii to coraz częściej uczęszczany pielgrzymi szlak. Symbol muszli św. Jakuba jest już rozpoznawalny niemal na całym świecie. W czym tkwi niezwykła siła Camino? Rozmawiamy z Kamilą i Jakubem, dla których Camino stało się początkiem wspólnego życia.

Camino de Santiago zaczęło w Waszym życiu zupełnie nową drogę…

Jakub Kwaśnik: Zdecydowanie! Kiedy razem z Kamilą planowaliśmy podróż szlakiem Camino de Santiago, udało się nam ułożyć wyjazd tak, aby 13 maja być w Fatimie. Wiedziałem, że zaręczyny to rozpoczęcie kolejnego ważnego etapu w naszym życiu. W dziękczynieniu, zaufaniu i z prośbą o to, żeby nasze dalsze wspólne życie układało się tak, jak dotychczas, właśnie tam się oświadczyłem, a Kamila powiedziała “tak”.

Spodziewałaś się oświadczyn?

Reklama

Kamila Początko: Kiedy wyjeżdżaliśmy na Camino, dużo znajomych “podpuszczało” nas i powtarzało, że na pewno wrócimy jako narzeczeni. Strasznie nas to denerwowało, więc stanowczo protestowaliśmy (śmiech). Moim marzeniem były zaręczyny u Matki Bożej Fatimskiej, ale nigdy tego Kubie nie powiedziałam. W chwili oświadczyn byłam bardzo zaskoczona, zaniemówiłam! Jednocześnie czułam, że “to jest to”, a to miejsce nie było przypadkiem. 

Dlaczego akurat Fatima?

Jakub: Zarówno dla mnie i dla Kamili kult Matki Bożej Fatimskiej jest ważny. Kiedy omadlałem temat zaręczyn, często zaglądałem do różnych kościołów w Krakowie – te wszystkie miejsca łączyło jedno – wszędzie była figura Matki Bożej Fatimskiej. Zresztą cała podróż do Camino była wyjątkowa i symboliczna. Do Santiago dotarliśmy 24 maja – w dzień moich urodzin, wtedy obchodziłem trzydziestkę. W Kościele jest to także wspomnienie Matki Bożej Wspomożenia Wiernych.

Reklama

Obcy kraj, inna kultura, kilkaset kilometrów pieszo. Dlaczego podjęliście decyzję o wyruszeniu szlakiem św. Jakuba?

Jakub: Z racji tego, że św. Jakub jest moim patronem, już wcześniej interesowałem się jego biografią. Dzięki temu dowiedziałem się, że jest szlak św. Jakuba i zacząłem szukać więcej informacji o Camino. Chciałem poczuć nowe doświadczenie pielgrzymowania. Spodobała mi się koncepcja, że to jest podróż “na dłużej”, że nie jest to zorganizowana pielgrzymka, ale indywidualna przygoda. O tym, że wyruszyliśmy na Camino zdecydowało również to, że razem z Kamilą pracowaliśmy w tym samym miejscu – restauracji “Camino” na ul. Stolarskiej w Krakowie. Lokal leży na szlaku pielgrzymim Via Regia biegnącym przez Kraków. Przez to, że do restauracji często przychodzili pielgrzymi, idea Camino była nam bardzo bliska.

Reklama

Kamila: Dzięki pracy w restauracji “Camino” złapaliśmy “bakcyla”. Organizowaliśmy także spotkania “Opowieści o Camino”, gdzie pielgrzymi opowiadali swoje doświadczenie drogi. W pewnym momencie sami zaczęliśmy “przebierać nogami” i wiedzieliśmy, że to jest ten czas, by wyruszyć szlakiem św. Jakuba. 

Do sanktuarium św. Jakuba w Santiago de Compostela wiedzie wiele szlaków. W jaki sposób wybieraliście swoją trasę?

Jakub: Słyszeliśmy z wielu źródeł, że trasa portugalska jest ciekawa, ponieważ jest różnorodna – daje możliwość odwiedzenia wielu ciekawych miejsc. Łącznie są trzy trasy – my wyruszyliśmy z Porto i szliśmy trasą biegnącą wzdłuż oceanu.

Kamila: Wybraliśmy tę trasę, ponieważ nie byliśmy pewni swojej kondycji i tego, ile damy radę dziennie przejść kilometrów. Trasa z Porto wydawała się optymalna jak na pierwszy raz. Nie mieliśmy też czasu, żeby jakoś specjalnie przygotować się kondycyjnie na tę podróż. Camino daje możliwość swobodnego planowania trasy. Nie narzucaliśmy sobie limitów kilometrów na dzień, chcieliśmy też mieć dni lżejsze, przeznaczone na odpoczynek czy zwiedzanie.

 

Podczas pielgrzymki pojawiły się jakieś trudności? Nie obawialiście się ich?

Kamila: Pielgrzymka wymaga od nas tego, żeby po prostu dostosować się na bieżąco do okoliczności, które spotykamy. Gdyby wszystko było przewidywalne, nie byłoby aż tylu wspomnień. W trudnych sytuacjach człowiek może sprawdzić na ile jest w stanie sobie poradzić, wymyślić coś ciekawego, znaleźć dobre rozwiązanie.

Jakub: Możemy też powiedzieć, jaki błąd popełniliśmy już na etapie przygotowań (śmiech). Nasza podróż była zaplanowana na trzy tygodnie. Przesadziliśmy z bagażem, którego mieliśmy zdecydowanie za dużo. Później musieliśmy sobie z nim radzić. 

Udało się?

Kamila: W pierwszej alberdze (schronisku dla pielgrzymów) znaleźliśmy informację, o usłudze luggage driver, czyli taksówce bagażowej. Postanowiliśmy, że spróbujemy w ten sposób nadać część naszego bagażu już do samego Santiago. Trzeba było przepakować bagaż, więc szukaliśmy rezerwowej torby lub plecaka w okolicznych sklepach, ale nic nie znaleźliśmy. Stwierdziliśmy więc, że może spróbujemy przepakować się do… worków na śmieci. Skontaktowaliśmy się z taksówkarzem i zgodził się zabrać nasze rzeczy w takim “opakowaniu”.

Jakub: Opisaliśmy worki po angielsku: “To nie są żadne śmieci, prosimy nie wyrzucać” (śmiech). Głównie baliśmy się, żeby nikt nie potraktował tego jako śmieci, albo niebezpiecznego ładunku.

Kamila: Oczywiście istniało ryzyko, że ktoś będzie nierzetelny, nie przekaże bagażu czy nie dojedzie pod wskazane miejsce. Ale zaufaliśmy i ostatecznie wszystko się udało. 

Jak wygląda standardowy dzień na Camino?

Kamila: Wstaje się wcześnie rano i dociera około godz. 13-14 pod albergę, gdzie później się odpoczywa, je ciepły posiłek, robi pranie. Natomiast nasz dzień wyglądał zupełnie inaczej, zdecydowanie nie byliśmy standardowymi pielgrzymami (śmiech). Wstawaliśmy koło 8, 9 rano, prawie nas już wyganiali z albergi – śmialiśmy się, że jesteśmy najgorszymi pielgrzymami świata. Ale my po prostu szliśmy swoim tempem, zatrzymywaliśmy się w pobliskich miejscowościach i czasami bywało tak, że nie sprawdziliśmy gdzie jest następna alberga i trzeba było nadrabiać kolejne kilometry…

Jakub: Na trasie portugalskiej – w przeciwieństwie do hiszpańskiej – jest dużo mniej alberg. I raz tak się zdarzyło, że doszliśmy na nocleg i okazało się, że nie ma już miejsc, więc szliśmy dalej. Ale nam to nie przeszkadzało. Camino daje właśnie tę możliwość dostosowania trasy i przeżycia tego czasu w bardzo indywidualny sposób.

Również jeśli chodzi o przeżycia duchowe?

Jakub: Na Camino na wszystko jest czas. Im więcej dni poświęca się na szlak, tym więcej czasu jest na spokojne przemyślenie i na podziwianie przyrody, na spotkania z ludźmi, modlitwę. Spędziliśmy część szlaku na rozmowie, część na wspólnej modlitwie, był też czas na indywidualną modlitwę. Każdy dzień przynosi coś nowego. Dużo mówi się o tym, że na szlaku przypadkowe spotkania z innymi pielgrzymami bardzo otwierają ludzi. I faktycznie tak jest. Niektórymi sprawami ciężko się podzielić ze znajomymi, rodziną, a z kimś obcym nieco łatwiej. Każdy obdarzał spotkaną osobę wielkim zaufaniem. Każda osoba dała impuls do przemyśleń. Te spotkania często owocują dopiero po jakimś czasie.

Kamila: Są takie osoby, które wybierają się na Camino jak na zwyczajną wycieczkę i my także spotkaliśmy osoby, które były niewierzące. Dla mnie osobiście bez wymiaru duchowego ta droga nie miałaby sensu. To, co jest motorem napędowym, to intencje, z którymi idziemy. Mnie właśnie to najbardziej trzymało w tej drodze. 

Czego nauczyło Was Camino?

Jakub: Camino było dla nas pierwszą okazją, by wspólnie nauczyć się radzić sobie z bieżącymi wyzwaniami i trudnościami. To była lekcja wzajemnego zaufania. Camino weryfikuje wiele postaw – pojawiają się niedogodności, problemy. I tak naprawdę człowiek zdaje sobie wtedy sprawę, że jak się ma drugą osobę u boku, to można sobie ze wszystkim poradzić, że problemy które mamy na co dzień, nie są problemami. Ta droga pokazuje, że jak niewiele potrzeba człowiekowi do życia i szczęścia.

Kamila: Camino to na pewno dobra droga do poznania siebie samego i siebie nawzajem. Nas połączyło to, że wyznajemy te same wartości, że wiara jest dla nas bardzo ważna. To było naszym trzonem i pomogło przejść całą drogę. Bez kontekstu religijnego pewnie byłoby dużo trudniej. Camino pozwala odmienić myślenie – żeby przezwyciężyć wszelkie kryzysy, czasami wystarczy tylko tyle. Ta droga weryfikuje to, jak niewiele jest potrzebne do życia. Dzięki temu łatwiej docenić to, co się ma, zamiast narzekać na to, czego brakuje. 

Można powiedzieć, że Camino było dla Was czasem solidnych nauk przedmałżeńskich.

Jakub: Zawsze uważałem, że podstawą w związku jest rozmowa oparta na prawdzie. Ona pozwala rozwiązać bardzo wiele trudności. Kiedy odbywaliśmy kurs przedmałżeński, ksiądz zadawał pytania o wartości, ważne sprawy i widać było, że niektóre pary dopiero zaczynają o tym rozmawiać, nigdy wcześniej tego nie robili. A my większość takich rozmów odbyliśmy właśnie na Camino. Podczas drogi jest na to czas, te rozmowy dużo rozwiązują i to jest niezwykle cenne. 

Już niebawem Wasz ślub. Będą akcenty związane z Camino?

Kamila: Na pewno pojawią się akcenty portugalskie! Ale chcemy przede wszystkim, by nasz ślub połączył wspólnoty, w których jesteśmy. To jest nasz pierwszy wspólny sakrament i wkroczenie we wspólną rzeczywistość, dlatego chcemy być w tym czasie ze wszystkimi, którzy chcą nam w tym dniu towarzyszyć, do czego serdecznie zapraszamy – już 22 czerwca, o godz. 15.00 w kościele św. Szczepana w Krakowie. 

Czego Wam życzyć?

Kamila: Żeby Pan Bóg był na pierwszym miejscu w naszej relacji, w małżeństwie. Jeśli tak będzie, wszystko inne się poukłada.

Jakub: Na pewno też tego, aby nigdy nie bać się podejmować wyzwań, tak jak nie baliśmy się tego na Camino. Przychodzi czas, by być otwartym na wspólne budowanie tego “szlaku małżeństwa”. Podobnie jak na Camino, w życiu mogą wydarzyć się różne sytuacje i trudności, ale jak się idzie razem, zawsze ma się siłę przezwyciężać trudności, czerpać z tego cenne doświadczenie i umieć się cieszyć wszystkim tym, co nas spotyka. Teraz jest czas na życiowe Camino.

Rozmawiała Zofia Świerczyńska



Partnerem wydania „Szlakiem świętych” jest biuro pielgrzymkowe Misja Travel


 

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja