Nasze projekty
Reklama
Fot. Luis Ángel Espinosa/Cathopic

Babcia papieża. Nikt, tak jak ona, nie wpłynął na Jorge Mario Bergoglio

Odważna Włoszka o mocnym charakterze, ale przede wszystkim - głęboko wierząca katoliczka. Nikt, w takim samym stopniu jak babcia Rosa, nie wpłynął na Jorge Mario Bergoglio. Dlaczego babcia tak mocno zapisała się w życiorysie papieża Franciszka?

Temperamentna Włoszka

Jedno jest pewne – Rosa Margherita Bergoglio na pewno była odważną kobietą. Świadczy o tym pewna sytuacja w kościele w jej rodzinnej wiosce w północnych Włoszech. Rosa weszła kiedyś na ambonę, aby wygarnąć Mussoliniemu, co o nim myśli… Podobno był to jeden z powodów jej późniejszej emigracji do Argentyny. Osobowość babci Rosy miała dla przyszłego papieża ogromne znaczenie. Odważna Włoszka, o mocnym charakterze, ale przede wszystkim – głęboko wierząca katoliczka

W jednym z wywiadów, Elisabetta Pique, autorka obszernej biografii papieża Franciszka pt. „Franciszek: Życie i Rewolucja” opowiada, że babcia Rosa była dla małego Jorge Bergoglio jak matka. W chwili wyjazdu za ocean matka Jorge miała pięcioro dzieci i była sparaliżowana, trwało to prawie rok i wtedy jej obowiązki przejęła, przynajmniej częściowo, babka, starając się przekazać tę swoją głęboką wiarę przede wszystkim najstarszemu wnukowi, czyli właśnie Jorge Mario. Pamięć o niej zachował na wiele lat, o czym nieraz wspominał z wielką wdzięcznością i uznaniem w swych zapiskach z tamtych lat.

Nikt, tak jak babcia, nie wpłynął na przyszłego papieża

Ks. José Ignacio Bergoglio, syn jedynej żyjącej siostry Franciszka, Maríi Eleny, w rozmowie z hiszpańskim tygodnikiem „ABC” opowiadał o trudnościach w momencie wyboru kapłańskiej drogi przez swojego wujka Jorge. Siostrzeniec podkreślił, że dla rodziny „była to niespodzianka”. Jego matka (Regina Sívori) w pierwszej chwili nie przyjęła dobrze tej decyzji, bo pomyślała, że straci dorosłego syna. Było to dla niej trudne, ale gdy się już z tym pogodziła, była szczęśliwa. Prawdę mówiąc, mój wujek obiecał mojej babci, że będzie studiował medycynę, ale w końcu wybrał leczenie dusz. Pewnego dnia mama Regina weszła do pokoju mojego wujka i z wielkim zdumieniem odkryła, że przygotowuje się on do wstąpienia do seminarium. Znalazła książki po łacinie teologiczne… Moja babcia powiedziała: „Jorge, okłamałeś mnie”. On odpowiedział: „Nie mamo, studiuję medycynę, medycynę duszy”.

Reklama

Irytację wyprowadzanej w pole matki miała rozładować właśnie babcia Rosa. To ona pozostawia wnukowi możliwość rozmyślenia się, mówiąc: „To świetnie, że Bóg cię powołał, ale nie zapominaj, że drzwi domu zawsze będą dla ciebie stały otworem. Przede wszystkim, gdybyś miał zmienić zdanie”. 

Myślę, że nikt, w takim samym stopniu jak babcia, nie wpłynął na Jose – mówi Elisabetta Pique. Trzeba jednak pamiętać, że mniejszy lub większy wpływ wywarło nań wiele innych osób, np. jego siostra, która opiekowała się nim bardzo troskliwie, gdy zachorował ciężko na zapalenie płuc, jego kierowniczka studiów, gdy studiował chemię na uniwersytecie, Esther Balestrino de Careaga z Paragwaju, komunistka, z którą wiele rozmawiał o polityce, potem zaginęła w okresie dyktatury… A więc było wiele osób, które wywarły na niego większy lub mniejszy wpływ.

„Zostawiam Ci ten skromny upominek…”

Babcia Rosa niewątpliwie była pierwszym autorytetem duchowym dla Jorge Bergoglio – była cudownym przekazicielem wiary, ukazywała mu świętych, uczyła modlitwy na różańcu, a także “zaraziła go” zamiłowaniem do włoskiej literatury. 

Reklama

Po święceniach kapłańskich 13 grudnia 1969 r. obecna na nich babcia, wręczyła mu list, w którym napisała: „Tego pięknego dnia, kiedy możesz trzymać w konsekrowanej dłoni Chrystusa, naszego Zbawcę, i kiedy szeroka ścieżka głębszego apostolstwa otwiera się przed tobą zostawiam Ci ten skromny upominek, który posiada bardzo małą wartość materialną lecz wielką duchową”. Ten jej duchowy testament Franciszek trzyma do dzisiaj w brewiarzu.

Babcia Rosa „mało mówiła, ale wszystko rozumiała”

Sam papież lubi dzielić się mądrościami swojej babci, często w swoich przemówieniach i homiliach wraca do jej słów. Kiedyś, gdy byłem dzieckiem, babcia opowiadała mi pewną historię starszego człowieka, który brudził się podczas posiłków, bo trudno mu było trafić łyżką z zupą do ust. Tak więc jego syn postanowił, żeby dziadek nie jadał przy wspólnym stole, uczynił dla niego mały stół w kuchni, żeby jadł sam, a inni go nie widzieli, żeby się nie skompromitować, kiedy przychodzili przyjaciele na obiad czy wieczerzę. Kilka dni później wracając do domu zastał swego najmłodszego syna przy zabawie z drewnem i młotkiem, gwoździami. Coś tam robił. Zapytał: co robisz? Robię stołeczek: Stół – po co? Żebym go miał, jak będziesz straszy. Żebyś miał przy czym jeść. Dzieci mają sumienia wrażliwsze niż my! – opowiadał papież w swojej katechezie na audiencji ogólnej 4 marca 20215 roku.

W niedawnej rozmowie z włoskimi dziennikami La Repubblica i La Stampa papież zapytany czy jest w nim trochę nostalgii za młodością, przyznał, że zdarza się mu to zwłaszcza, gdy przywołuje pamięć o dobrych rzeczach. Jak wtedy, gdy skończył 16 lat i zgodnie z argentyńską tradycją, założył swoje pierwsze długie spodnie, jak przystało na mężczyznę – i to było jak wejście do społeczeństwa – i wzruszenie jego babci ze strony matki, Marii, gdy zobaczyła go w takim ubiorze. Babcia Rosa, „była bardziej powściągliwa, mało mówiła, ale wszystko rozumiała” – przyznał papież.

Reklama

Nostalgicznie wspominam chwile, które przeżyłem z nimi i z dziadkami, ale melancholia mnie nie dopada – mówił papież Franciszek. Być może ze względu na moje osobiste pochodzenie, nie pozwalam sobie na to. A może dlatego, że odziedziczyłam charakter po mamie, która zawsze patrzyła w przyszłość – dodał.

KAI,zś/Stacja7

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja