Morgan Freeman na ekranie zaskoczył nas nie raz. Widzieliśmy go w przeróżnych wcieleniach. Dziś ma za sobą przeróżne doświadczenia życiowe i aktorskie. Dlatego postanowił wyruszyć świat i odkryć to, co najmniej znane, niedoświadczone. Czy Boga można znaleźć w codzienności? Spróbujmy odpowiedzieć…
Grałem biednych i bogatych, ładnych i brzydkich, atrakcyjnych i odpychających. Teraz przyszła pora, żebym zadał sobie pytanie, co ich wszystkich łączy. Odpowiedź nasuwa się sama: każdy z nich musi wchodzić w relacje z drugim człowiekiem i sobą samym. A skoro tak, to musi mieć też jakiś stosunek do Boga. Zaczęło mi bardzo zależeć, żeby sprawdzić jaki – powiedział.
„Bóg zawsze będzie obecny w naszym życiu”
Pomysł na poszukiwanie Boga podchwyciła stacja National Geographic, która wraz z ekipą wysłała Morgana Freemana w podróż po świecie. W efekcie powstała seria mająca trzy sezony. Aktor w programie zdradza swoje refleksje na temat religii, natury. Tym razem wcielił się w rolę odkrywcy, który odkrywa… Boga! Bóg będzie obecny w naszym życiu, dopóki ludzie umierają. Koncept Boga jest nam potrzebny, żeby zrozumieć trudy codzienności – powiedział Morgan Freeman w wywiadzie dla Przekroju.
Do wzięcia udziału w projekcie Morgana Freemana zaciekawiła przede wszystkim relacja łącząca człowieka z Bogiem. Na Zachodzie ludzie zwracają się do niego z prośbami, wierzą, że się nami opiekuje. Niby to my jesteśmy mu podlegli, ale tak naprawdę to on podlega nam – jest odpowiedzialny za nasze życie, za doglądanie nas, za strzeżenie każdego człowieka przed złem. Zaciekawiło mnie, jak w innych kulturach patrzy się na tę kwestię. Chciałem dociec, czy w każdym wyznaniu przeciąga się Boga na swoją stronę, czy tylko na układającym relacje hierarchicznie Zachodzie – mówił.
„Bóg, który jest miłością”
Morgan Freeman podczas swojej podróży, poznał różne stosunki do Boga osadzone kulturowo. Nie zawsze jest On postrzegany jako Osoba, która się o nas troszczy, która traktuje nas jako najlepszy rodzic. Bóg w niektórych wyznaniach, przekonaniach bywa nawet rozkapryszony, mściwy.
Przeczytaj również
Jednak podróże upewniły Morgana Freemana w pewnym przekonaniu… Gdyby nie było Boga, nie byłoby mnie. Wierzę w Boga, który jest miłością – do drugiego człowieka albo do planety. Moje podróże upewniły mnie w przekonaniu, że to jedyny słuszny koncept, który powraca w każdym napotkanym przeze mnie wyznaniu – powiedział.
przekroj.pl, kw/Stacja7