Nasze projekty

Kim był kapłan, którym zachwycił się ks. Pawlukiewicz?

„Nie raz coś tam szepnę księdzu Aleksandrowi jak coś nie wychodzi, czy z czymś już nie daję rady. To jest cichy przewodnik po tych skomplikowanych i tajemniczych drogach cierpienia” – mówił na miesiąc przed śmiercią ks. Pawlukiewicz.

Reklama

Ks. Piotr Pawlukiewicz poświęcił swój doktorat postaci księdza Aleksandra Fedorowicza. Jak sam przyznawał – zachwycił się postacią tego skromnego kapłana. „Ks. Aleksander należał do tych, którzy Ewangelię brali dosłownie. Nie przepuszczali przez filtr swoich zawiłych analiz, ale zmagali się ze Słowem Bożym. Bo jeśli ktoś przyjmie Ewangelię dosłownie, to musi się nastawić na niezłą orkę. To jest Słowo Boże, które rozrywa w sensie pozytywnym serce i człowieczeństwo każdego chrześcijanina. Te dwie rzeczy gruntownie zainteresowały mnie w ks. Aleksandrze.” – wspominał ks. Pawlukiewicz w wywiadzie udzielonym Fundacji im. Ks. Aleksandra Fedorowicza na miesiąc przed swoją śmiercią.

Może to nie jest przypadek?

Ks. Aleksander Fedorowicz był pierwszym proboszczem parafii św. Franciszka z Asyżu w Izabelinie. Prosty, skromny, uśmiechnięty. Wpatrzony w Eucharystię i dostrzegający Pana Jezusa w każdym człowieku. Tam mieszkał, żył z ludźmi, których kochał. Swoją postawą pokazywał jak prawdziwie żyć duchem Ewangelii. Uczył jak dostrzegać Boga w zwykłej codzienności. Tam umarł – w maleńkim pokoiku nad zakrystią, który dzisiaj mogą odwiedzać wierni. Był pierwszym Księdzem, który w 1954 r. otrzymał zgodę Prymasa Polski kard. Wyszyńskiego na sprawowanie liturgii w języku polskim, odprawianie Mszy twarzą do wiernych oraz czytanie tekstów przez świeckich razem z kapłanem. 

Reklama

W Roku Miłosierdzia powołana została do życia Fundacja im. ks. Aleksandra Fedorowicza „Przyjaciele Alego”, która kontynuuje rozpoczęte przez swojego Patrona jeszcze za Jego życia dzieła miłosierdzia – Zależało nam, aby nagrać choć krótką rozmowę z ks. Piotrem Pawlukiewiczem. Spotkaliśmy się w Parafii Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny miesiąc przed śmiercią. To spotkanie wywarło na mnie bardzo duże wrażenie i zapisało się w moim sercu – wspomina Magdalena Kamińska, autorka wywiadu z ks. Pawlukiewiczem. – Ks. Piotr mówił o Ks. Alim jako o przewodniku, który towarzyszy mu także w chorobie. Obaj zmagali się z cierpieniem. Ks. Ali chorował niemal przez całe życie na gruźlicę, zmarł w wieku 51 lat na nowotwór węzłów chłonnych. Ks. Piotr zmagał się z chorobą Parkinsona. Spotkanie z Ks. Piotrem poza mądrymi słowami o tym co piękne i wartościowe, było poruszającą lekcją jak przyjmować chorobę oraz cierpienie z pokojem i pełną zgodą na Wolę Bożą. Taki obraz Kapłana, wybitnego Kaznodziei, a przy tym bezpośredniego i życzliwego Człowieka zachowam w swoim sercu. W naszym życiu nie ma przypadków. Myślę sobie, że skoro śp. ks. Piotrowi zależało na popularyzacji osoby ks. Alego, to może nie jest też przypadkiem, że tę ostatnią rozmowę przed Jego niespodziewanym odejściem poświęciliśmy właśnie na wspomnienie tejże Postaci?

I kiedy zacząłem czytać artykuły, broszurki o nim, powiedziałem: „To jest to! To jest to, tego potrzeba!”. Ta postać mnie zachwyciła.

„To jest to!”

W rozmowie z Magdaleną Kamińską ks. Pawlukiewicz wspominał, że postać ks. Aleksandra Fedorowicza poznał dzięki ks. Januszowi Tarnowskiemu –Byłem w okresie swoich studiów lubelskich na etapie zbierania materiału na pracę doktorską. I wtedy ks. Janusz powiedział mi: „słuchaj, zajmij się ks. Aleksandrem, on ciągle jest jeszcze postacią niedocenioną przez diecezję, przez Kościół”. Słyszałem o tej postaci wiele, ale to były takie wyrywkowe informacje. I kiedy zacząłem czytać artykuły, broszurki o nim, powiedziałem: „To jest to! To jest to, tego potrzeba!”. Ta postać mnie zachwyciła. I nie musiałem się zmuszać do tego doktoratu, bo wiedziałem że jak do niego usiądę, to znajdę jakąś perełkę i będzie o czym myśleć, będzie się czym dzielić ze znajomymi. Więc to nie było tak, że o nim czytałem i się nim zachwyciłem, tylko ja się nim zachwyciłem i dopiero potem czytałem…

Reklama

Przeczytałem zdanie, które mną wstrząsnęło: „Nie ma dla księdza większego niebezpieczeństwa w życiu duchowym, niż podwójne życie”. I nie chodzi tylko o podwójne życie, że ktoś jest alkoholikiem czy seksoholikiem, ale nawet wtedy, jeśli ma jeden zestaw tematów dla ludzi przy stole, a drugi zestaw tematów dla ludzi przy ołtarzu

Boży realista

Jak przyznał ks. Pawlukiewicz, w księdzu Fedorowiczu zachwycił go jego realizm – Zapytali go kiedyś: „I jak tam akcja anty-alkoholowa?” Odpowiedział: „Jak pili, tak piją”. Nie chodził w obłokach, że wszyscy się „wynawracają”, był realistą, że z tej zorganizowanej akcji niewiele wyszło. Kwestia ofiary, wyrzeczenia się. To są tematy, które są ponadczasowe, zawsze będzie problem, żeby Panu Bogu poświęcić czas. Pierwsi chrześcijanie też mieli pokusę, żeby może sobie pójść na ryby a nie słuchać Jezusa, ale on ich angażował do pracy poprzez ustawianie w szeregu po rozważanie najgłębszych tajemnic Ewangelii.

Dla księdza Pawlukiewicza była to postać, którą powinni inspirować się księża – W jednej z gazet, tygodniku katolickim, przeczytałem zdanie, które mną wstrząsnęło: „Nie ma dla księdza większego niebezpieczeństwa w życiu duchowym, niż podwójne życie”. I nie chodzi tylko o podwójne życie, że ktoś jest alkoholikiem czy seksoholikiem, ale nawet wtedy, jeśli ma jeden zestaw tematów dla ludzi przy stole, a drugi zestaw tematów dla ludzi przy ołtarzu, to coś jest nie tak. U księdza Aleksandra między ołtarzem a światem była taka ciągłość.

Reklama

Przewodnik po drogach cierpienia

W chorobie pełnej cierpienia i bólu, ks. Pawlukiewicz widział w księdzu Aleksandrze „przewodnika po drogach cierpienia” – On zaskakiwał swoim podejściem do choroby. Po przejściu bardzo trudnego zabiegu medycznego, powiedział do lekarza prowadzącego zabieg „dziękuję bardzo” co ich wprawiło w zdumienie bo myśleli że zapyta, ile będzie trwał ból, czy to będzie bolało, po ilu dniach zdejmie szwy. A on podziękował za przeprowadzenie operacji, trudnej i skomplikowanej. Także nie raz coś tam szepnę księdzu Aleksandrowi jak coś nie wychodzi, czy z czymś już nie daję rady, że łóżko się wpija w plecy w nocy, to jest cichy przewodnik po tych skomplikowanych i tajemniczych drogach cierpienia.

Patron „niezrzeszonych”

Styl życia, zaangażowanie i podejście do każdego człowieka nie pozostawiały księdzu Pawlukiewiczowi wątpliwości, czyim patronem może być ksiądz Fedorowicz – Niezrzeszonych. Nieraz księża są zrzeszeni i tak się oddają pracy Kościołowi poprzez pracę w jakiejś organizacji, wspólnot, odnowy charyzmatycznej, modlitewne, a jest wielu księży, wielu ludzi, którzy nie mogą odnaleźć swojej jednej wspólnoty czy grupy a są bardzo pobożni. Jest patronem dla tych pogubionych. Nie zostawił po sobie żadnej organizacji, struktur. Prowadził duszpasterstwo indywidualne wspominał ks. Pawlukiewicz.


Całość wywiadu oraz informacje o postaci ks. Aleksandra Fedorowicza można znaleźć na stronie internetowej Fundacji im. Księdza Aleksandra Fedorowicza „Przyjaciele Alego” TUTAJ>>>

zś/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę