Nasze projekty

„Świecka szkoła”. Kilka złudzeń i podszewka

Staję się czujna, gdy lewica zaczyna urządzać życie katolikom i wtrącać się w sprawy Kościoła, dla jego dobra, rzecz jasna. Obecnie moją czujność wzmogła akcja „Świecka szkoła”

Reklama

Nic nie jest takie, jakie się wydaje lub za jakie chce uchodzić. Od kilku miesięcy trwa akcja „Świecka szkoła”. Organizatorzy, skupieni wokół lewicowego czasopisma „Liberte” twierdzą, że lekcje religii owszem, nadal mają odbywać się w szkole, ale powinny być finansowane przez wierzących rodziców, a nie z budżetu państwa, zaś zaoszczędzone pieniądze powinny być przekazane na inne cele. Zwracają uwagę, że pod ich projektem podpisało się bardzo wielu, jeśli nie większość katolików, więc przemawiają w ich imieniu. Dodatkowo przytaczają opinie o niskim poziomie tych lekcji, krytykują, że przeznacza się na nie dwie godziny tygodniowo. Zebrali już 150 tys. podpisów pod projektem obywatelskim, który złożyli do Sejmu. Zapewniają, że ich akcja nie jest wymierzona w Kościół, który szanują i że chodzi im o tę jedną jedyną sprawę – by wierzący rodzice płacili za te lekcje.

Tak argumentują organizatorzy akcji mocno nagłośnionej w mediach, dyskutowanej przez polityków, specjalistów i publicystów. Gdyby jednak przyjrzeć się tym argumentom z łatwością można zauważyć, że jej składniki i chwytliwe hasło nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, ale tworzą wizję, która działa na wielu odbiorców. Pieniądze z budżetu pochodzą od podatników, więc dodatkowe opłaty za lekcje religii byłyby dodatkowym opodatkowaniem rodziców i karą za wyznawaną przez nich wiarę.

Pieniądze z budżetu pochodzą od podatników, więc dodatkowe opłaty za lekcje religii byłyby dodatkowym opodatkowaniem rodziców i karą za wyznawaną przez nich wiarę.

Mało prawdopodobne jest też, a wynika to z obserwacji jakości życia politycznego, że zaoszczędzone pieniądze zostaną przeznaczone akurat na dokształcanie uczniów. Sporym nadużyciem jest twierdzenie, że lewicowi organizatorzy reprezentują rodziców – katolików.

Reklama

Wreszcie sama nazwa akcji – „Świecka szkoła” – jest zmyłką, bo sugeruje, że obecnie mamy w Polsce wyłącznie szkoły wyznaniowe, a dopiero wprowadzenie opłat za religię uczyni je szkołami świeckimi.

Reklama

Czy gdy lekcje będą opłacane bezpośrednio przez rodziców, szkoła będzie już świecka? Czy teraz, gdy idą na to pieniądze z ich podatków jest wyznaniowa?

pencil-918449_1920

Reklama

Staję się czujna, gdy lewica zaczyna urządzać życie katolikom i wtrącać się w sprawy Kościoła, dla jego dobra, rzecz jasna. Od wielu lat realizuje ten sam scenariusz. Został on już szczegółowo opisany, ale przypomnę – wprowadzając zmiany aktywiści stawiają najpierw małe wymagania, mówią o niesprawiedliwości, cierpieniu, fatalnych rozwiązaniach, grają na emocjach. Po osiągnięciu celu następuje kolejny krok – w tym wypadku będzie to wyprowadzenie religii ze szkół. W związku z tym okaże się konieczne zerwanie Konkordatu, gdyż to on normuje obecność tych lekcji w placówkach publicznych. Taka jest ta taktyka, ukryta podszewka. Nikt przecież nie powie: zrywamy Konkordat. Opór byłby zbyt duży. Ale gdy małymi kroczkami oswaja się opinię publiczną, działa długofalowo i sugeruje taką możliwość, a w końcu wpływa na polityków, żeby przycisnęli odpowiedni guzik w konkretnym głosowaniu… w końcu może się udać. I się udaje. W obecnej kampanii wyborczej objawiła się partia, której liderka otwarcie deklaruje, że wyprowadzenie religii ze szkół jest głównym celem jej ugrupowania.

Akcja „Świecka szkoła” jest więc fragmentem większej całości. Oczywiście, nie ma pewności, czy ten kolejny krok będzie postawiony, za to nie ma wątpliwości, że Sejm po wyborach będzie musiał się zając obywatelskim projektem i zastanowić, czy postulaty środowiska Liberte zostaną uwzględnione.

Ale nim to nastąpi warto zastanowić się nad najważniejszą sprawą – nad wartościami, tą niewidoczną podszewką każdej kultury. Nie ma wychowania bez wpajania wartości. Można bardzo starannie oczyścić teren z wartości chrześcijańskich i wielu narodom już się to udało.

Nie ma wychowania bez wpajania wartości. Można bardzo starannie oczyścić teren z wartości chrześcijańskich i wielu narodom już się to udało.

Środowisko Liberte nie wypowie się, na razie, co zaproponuje w zamian.

Można snuć domysły czerpiąc z doświadczeń bardziej zaawansowanych w czyszczeniu albo po prostu opisać, jak to wygląda u innych.

Po wyrugowaniu wartości, które wyłoniło chrześcijaństwo, gdyż ciężko jest żyć z nieprzebaczonym grzechem i nie wiadomo co zrobić ze swoją nieograniczoną wolnością, która wreszcie nadeszła po obaleniu wszystkich tabu.

Co inteligentniejsi i głębiej myślący twórcy opisują ludzi, którzy nie mają pary ani pomysłu, jak ruszyć dalej i czy w ogóle gdzieś iść. Nie ma porywających eposów, miłości aż do śmierci, piękna, na widok którego cierpnie skóra.

Efekt tej pustki dociera wszędzie. Kościół jest jedyną instytucją, która nie boi się mówić o dobru i złu, niebie i piekle, o patriotyzmie, celu życia i losie po śmierci.

Kościół jest jedyną instytucją, która nie boi się mówić o dobru i złu, niebie i piekle, o patriotyzmie, celu życia i losie po śmierci.

I dlatego będę bronić religii w szkołach. Mimo wszystkich uwag krytycznych, problemów, pytań, jak robić to lepiej. Można kwestionować poziom wykładów w konkretnych placówkach. Może jesteśmy mało bystrymi i nieporadnymi Forestami Gumpami. Ale mamy jeden atut: trzymamy się dobrych zasad, których uczy nas już tylko Kościół.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę