Nasze projekty

Paulina Guzik: Czy Kościół jest chłopcem do bicia?

Dlaczego tak gorzko smakuje nawarzone przez sam Kościół piwo, dlaczego tak dużo mówi się o naszym, Kościelnym podwórku, mimo że molestujących w sutannach jest w skali społeczeństwa naprawdę bardzo mało? Dlatego, że to Kościół naucza o moralności. I jeśli się całkowicie nie oczyści, wszystko inne o czym mówi, przestaje być wiarygodne.

Reklama

Ostatni weekend był dla mnie wyjątkowy. Pierworodny syn przyjął Pierwszą Komunię Święta. Przygotowujący ich do przyjęcia sakramentu Ojciec Marcin to dla dzieciaków idol – podczas komunijnej homilii wyciągnął z kieszeni tabletki („wziąłem Ojcu Adamowi, nie wiem na co są”!), podniósł do góry okrągłą pastylkę i pyta – „podobna do Pana Jezusa? No to zażywajcie Pana Jezusa jak najczęściej, bo On jest na wszystko lekarstwem”. Czy mam obawy posłać dziecko na Biały Tydzień do Kościoła? Nie. Czy Księży takich jak Ojciec Marcin, dobrych, uczciwych, zaangażowanych Franciszkowych kapłanów, jest więcej? Jest ich mnóstwo. Czy Kościół ma najlepsze w naszym kraju – lepsze niż Państwo (sic!) procedury dotyczące ochrony dzieci? Ma! Czemu więc na Kościele skupia się cała debata o nadużyciach? Czy Kościół jest chłopcem do bicia? Nie, nie jest.

Kościół nieumiejętnością jasnej i stanowczej komunikacji problemu, nawarzył sobie gorzkiego piwa, które trzeba teraz wypić. Nie zakomunikował problemu i (już od lat wypracowanych!) sposobów jego rozwiązywania swoim kapłanom – widać to w filmie po nieszczęsnym proboszczu, który zaprasza (prawie) byłego już księdza Olejniczaka na rekolekcje. Nie komunikuje kryzysu wykorzystywania klerykom, którzy za chwilę staną się kapłanami: szkolenia u specjalistów z Centrum Ochrony Dziecka powinny być obowiązkowo natychmiast wpisane w program ich kształcenia. Nie komunikuje wreszcie wiernym, którzy ostatecznie nie usłyszeli stanowiska polskich biskupów, bo zostało ono opublikowane jedynie w Internecie. A jak już komunikuje, to mediom na marcowej konferencji prasowej, o której tyle już zostało powiedziane, że samo wspomnienie o niej wystarczy.

Kto za to komunikuje profesjonalnie? Dziennikarze śledczy, którzy tak jak Tomasz Sekielski wykonali gigantyczną robotę i – proszę tak na to popatrzeć – zrobili to, o co desperacko walczy Papież Franciszek – postawili ofiary na pierwszym miejscu, pokazując ich ból, który po prostu przechodzi przez ekran. Nie jest to nic nowego – w Stanach Zjednoczonych fala ujawnień skandali seksualnych w Kościele nastąpiła po śledztwie Dziennikarzy Boston Globe, po których z funkcją musiał (już za Jana Pawła II) pożegnać się Arcybiskup Bostonu, kardynał Bernard Law. Jego następca, pokorny i stanowczy Kapucyn kardynał Sean O’Malley, zanim sprzedał pałac arcybiskupów, by wypłacić ofiarom odszkodowania napisał: „Raporty śledcze w mediach dotyczące kryzysu nadużyć były dla nas wezwaniem, aby Kościół wziął na siebie odpowiedzialność za swoje niepowodzenia i zreformował się – aby poradzić sobie z tym, co było haniebne i ukryte – i zobowiązał się do ochrony dziecka w pierwszej kolejności, wyprzedzając wszystkie inne sprawy”.

Reklama

Dlaczego Kościół (nie celebryci, politycy, nauczyciele, hydraulicy i lekarze)

Dlaczego tak gorzko to piwo smakuje w Kościele, dlaczego tak dużo mówi się o naszym, Kościelnym podwórku, mimo że molestujących w sutannach jest w skali społeczeństwa naprawdę bardzo mało? Dlatego, że to Kościół naucza o moralności. Dlatego, że to Kościół, dłużej niż nauczyciel, lekarz, trener a nawet matka, towarzyszy człowiekowi od narodzin do śmierci. To on koi, gdy jesteśmy w rozpaczy. To on upomina i miłosiernie wybacza, gdy upadniemy. Ma do tego moralny mandat Ewangelii.

Reklama

Jak brzmią słowa upomnienia Kościoła w każdej innej sprawie, jeśli z tyłu głowy mamy wstrząsające wyznania ofiar w filmie? Pisał o tym w ostatnim swoim liście Benedykt XVI, przypominając i chwaląc ideę szczytu zorganizowanego przez Franciszka: „Skala i waga informacji o tych wydarzeniach głęboko wstrząsnęły kapłanami i świeckimi, a dla wielu zakwestionowały samą wiarę Kościoła. Dlatego potrzebny był mocny sygnał i poszukiwanie nowego wyjścia, by na nowo uczynić Kościół prawdziwie wiarygodnym jako światło pośród narodów i pomocną siłę przeciwko siłom zniszczenia”.

Valentina Alazraki, meksykańska dziennikarka, w Watykanie od czasu Pawła VI, wygłosiła podczas szczytu wspomnianego przez papieża-emeryta najbardziej cytowaną przemowę. W sali pełnej biskupów, na czele z Biskupem Rzymu Franciszkiem, powiedziała: „My dziennikarze wiemy, że wykorzystywanie nie występuje tylko w Kościele Katolickim, ale musicie zrozumieć, że musimy być dla was bardziej rygorystyczni niż dla innych, ze względu na cnoty waszego kodu moralnego”.

Hans Zollner, szef rzymskiego Child Protection Center, odpowiednika naszego COD, który spotkał się z dziesiątkami ofiar i przeszkolił setki ludzi, w tym biskupów, mówił mi w czasie wywiadu dla „Między Ziemią a Niebem” TVP1: „Kto, jeśli nie kościół i kapłani muszą wziąć odpowiedzialność za coś tak strasznego jak morderstwo duszy – tak właśnie ofiary opisują wyrządzoną im krzywdę. Dla ofiar nadużycie seksualne, które wydarzyło się w kościele ma zupełnie inny wymiar, bo jeśli kapłan nadużywa, zaufanie zostaje kompletnie zniszczone, bo kapłan reprezentuje kościół, reprezentuje Jezusa, reprezentuje Boga. Jeśli ojciec rodziny znęca się nad własnym synem lub córką, wciąż jest ktoś, do kogo mogę się zwrócić – jest to Bóg. Jeśli „kościół” i „Bóg” nadużywają poprzez osobę duchownego, który reprezentuje Boga w liturgii, ale reprezentuje go również we wszystkim, co robi poza liturgią – wówczas „Bóg” nadużywa i jest to najstraszniejsza rzecz, jaka może się przydarzyć człowiekowi”.

Reklama

Paulina Młynarska, ofiara wykorzystywania seksualnego na planie filmu Andrzeja Wajdy, odurzona środkami uspokajającymi w wieku 14 lat, by zagrać scenę seksu z dorosłym mężczyzną napisała w Onecie: „Wszyscy pedofile i inni seksualni drapieżcy korzystają z pozycji przewagi wobec swoich ofiar. Jedni z brutalnej siły fizycznej, inni z nadrzędnej pozycji w danej hierarchii. Jednak przestępcy w sutannach czynią to, posiłkując się autorytetem samego Boga. To jest zło level master.”

Wiktor Porycki, ofiara księdza w Polsce nieustannie apeluje na Twitterze : „Przypominam – hydraulicy, nauczyciele i hutnicy nie przedstawiają się jako Alter Christus”. I jeszcze raz Valentina Alazraki, tym razem o tym dlaczego i jak dziennikarze badają sprawy Kościoła właśnie: „Jeśli jesteś przeciwko tym, którzy dopuszczają się lub kryją nadużycia, jesteśmy po tej samej stronie. Możemy być sojusznikami, nie wrogami. Pomożemy ci znaleźć zgniłe jabłka. Ale jeśli w radykalny sposób nie staniecie po stronie dzieci, matek, rodzin, społeczeństwa obywatelskiego – słusznie się nas obawiacie, ponieważ my, dziennikarze, będziemy waszymi największymi wrogami”.

Quo Vadis, Kościele?

Powrócę na koniec do niedzieli. Tym razem jakiś kilometr od Kościoła Karmelitów, gdzie mój syn przyjmował Pierwszą Komunię Świętą, swoją homilię wygłaszał metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Ten sam, który do dziś nie wyjaśnił sprawy prałata Jankowskiego. Jak się okazało w filmie, ks. Cybulę żegnał z honorami mimo znajomości zarzutów wobec zmarłego. Jak wiemy ze wstrząsającego nagrania – ksiądz nie tylko przyznał się do molestowania małego chłopca, ale nie wykazał ani kropli skruchy, tłumacząc ohydne czyny tym, że dziecko samo chciało i że „jak nie ma wytrysku, to nie ma grzechu” (kiedy to cytuję, aż mnie boli całe ciało).

Proszę pozwolić mi zadać pytanie – do kogo miały trafić apele arcybiskupa gdańskiego o jednoczenie polskich serc? Kto usłyszy przytaczane przez arcybiskupa słowa Jana Pawła II, skoro sam biskup ich nie słyszy – to Jan Paweł II wyraźnie, mocno i dosadnie mówił do biskupów (!) właśnie, że w kapłaństwie nie ma miejsca dla krzywdzących dzieci. Kto księdzu biskupowi uwierzy? Nikt inny, ale Jan Paweł II jako pierwszy papież w historii, odnosząc się do skandali wykorzystywania w USA powiedział, że Kościół powinien stać się szklanym domem – transparentnym, przezroczystym, takim w którym nie ma nic do ukrycia. W 40. rocznicę pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, o której wspominał zresztą abp Głódź, po prostu zacznijmy słuchać naszego Papieża. Nie tylko przytaczać jego słowa. W Polsce do prawdziwego oczyszczenia naprawdę to wystarczy. A jeśli ktoś nie wie od czego zacząć, niech zacznie od pierwszych chwil pontyfikatu: Non Abbiate Paura.

 

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:

Aneta Liberacka: „Tylko nie mów nikomu”. Prawda tak bardzo boli

Marcin Makowski: Ten film musi wywołać trzęsienie ziemi w episkopacie

Ks. P. Śliwiński: Zrobimy wszystko, by wyjaśnić tę sytuację

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę