Nasze projekty

Kardynalskie stopnie

Ten szczegół pozostaje na ogół nieznany: podczas konsystorza każdy nowo kreowany kardynał staje się kardynałem-diakonem albo kardynałem-prezbiterem. Kolegium kardynalskie dzieli się bowiem na grupy zwane stopniami, “ordini”: diakonów, prezbiterów oraz biskupów.

Reklama

Nie ma to związku z rzeczywistym stopniem święceń – niemal wszyscy kardynałowie, a na pewno wszyscy elektorzy, są biskupami. Kardynałami-diakonami zazwyczaj zostają ci spośród purpuratów, którzy aktualnie pracują w Kurii Rzymskiej jako np. prefekci kongregacji bądź do tych stanowisk są przymierzani. Kardynałami-prezbiterami stają się natomiast z reguły biskupi albo arcybiskupi konkretnych diecezji. W przypadku kardynałów-biskupów tylko patriarchowie trzech kościołów wschodnich bezpośrednio wchodzą do tej grupy w momencie nominacji kardynalskiej. Poza nimi, kardynałem-biskupem może stać się dotychczasowy kardynał-diakon bądź kardynał-prezbiter. Stało się to niedawno, w lutym, kiedy papież Franciszek awansował do grona kardynałów-biskupów dotychczasowego kardynała diakona Beniamina Stellę i kardynała prezbitera Louisa Tagle.

Wyjątki i awanse

Można było zatem z góry przewidzieć, że spośród dziewięciu elektorów mianowanych ostatnio przez Franciszka dwóch zostanie kardynałami-diakonami: kard. Mario Grech (Malta), sekretarz generalny Synodu Biskupów, oraz Marcello Semeraro, nowy prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Pozostali, czyli arcybiskupi (Antoine Kambanda z Rwandy, Wilton Gregory z USA, Jose Advincula z Filipin, Celestino Aós Braco, Hiszpan na czele arcybiskupstwa Santiago de Chile, Włoch Augusto Paolo Lojudice), wikariusz apostolski Brunei Cornelius Sim oraz kustosz Bazyliki świętego Franciszka w Asyżu Mauro Gambetti zostaną kardynałami-prezbiterami.

Ta logika działa również wobec kardynałów bez praw elektorskich, dla których purpura kardynalska jest wyróżnieniem. Kardynałami-diakonami zostaną ci, których praca była (bądź jest) ściśle związana ze Stolicą Apostolską, czyli Silvano Tomasi, przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy ONZ, oraz Raniero Cantalamessa, kaznodzieja Domu Papieskiego, a kardynałem-prezbiterem – emerytowany meksykański biskup Felipe Arizmendi Esquivel. Wśród nominowanych jest też proboszcz jednej z włoskich parafii, Enrico Feroci. Zostanie kardynałem-diakonem.

Reklama

Zdarza się jednak, że związany z kurią rzymską hierarcha jest kardynałem-prezbiterem. Może być tak z dwóch powodów: przeważnie dlatego, że jako diakon skorzystał z prawa opcji, czyli awansu z grona diakonów do prezbiterów, o którą można zabiegać po 10 latach bycia kardynałem-diakonem. W ten sposób polskiego kardynała, Stanisława Ryłko, wcześniej kardynała-diakona kościoła  Sacro Cuore di Cristo Re, w 2018 roku Franciszek promował do rangi prezbitera. Jest jeszcze druga możliwość, która wynika z tego, że w chwili kreacji kardynalskiej hierarcha kierował diecezją, a potem przeniósł się do Rzymu. Tak było z kardynałem Josephem Ratzingerem, który został mianowany kardynałem-prezbiterem będąc metropolitą w Monachium, a dopiero w 1981 roku został prefektem najważniejszej z Kongregacji, Nauki Wiary. W efekcie, mimo pracy w Kurii Rzymskiej, przed długi czas, do momentu awansu do grona kardynałów-biskupów, był kardynałem-prezbiterem.


Reklama

 

Więcej podobnych tekstów znajdziesz w CATOLICO – serwisie specjalnym, który zawiera pogłębione, eksperckie artykuły w formie analiz, raportów oraz podsumowań.

Reklama

 

 


Historia podziału

Skąd w ogóle podział w kolegium kardynalskim na biskupów, diakonów i prezbiterów, skoro niemal wszyscy kardynałowie są dziś biskupami? Musimy prześledzić historię papieskich elekcji.

Kardynałowie stali się osobami wybierającymi papieży mniej więcej wtedy, gdy doszło do schizmy wschodniej. Tę znakomitą historię “rewolucji kardynalskiej” opublikujemy wkrótce. Tu wspomnimy, że początkowo stawali się nimi wybierani przez papieży przedstawiciele duchowieństwa diecezji rzymskiej: 25 spośród proboszczów parafii rzymskich, 14 spośród diakonów oraz siedmiu biskupów kościołów podrzymskich (suburbani). Zatem kolegium kardynalskie od swoich początków składa się z trzech stopni, “ordini”: diakonów, księży i biskupów, dokładnie takich, jakie są związane ze stopniami kapłaństwa. Ale wówczas, nie tak jak dziś, kardynał-diakon był rzeczywiście diakonem, kardynał-prezbiter – księdzem, a kardynał biskup – w istocie posiadał pełnię święceń. Zmiany, które doprowadziły do dzisiejszego symbolicznego podziału, nastąpiły później.

Pierwszą zmianą było dołączanie do stopnia prezbiterów biskupów z innych diecezji. Pierwszym takim kardynałem-prezbiterem, pierwszym biskupem wśród kardynałów-prezbiterów, został Konrad von Wittelsbach, arcybiskup Moguncji i Salzburga, kreowany na kardynała w 1165 roku. Od wtedy, najpierw na zasadzie wyjątku – jak w jego wypadku, a potem coraz bardziej rozpowszechniającej się reguły, do grona kardynałów-prezbiterów zaczynali być włączani biskupi rezydencjalni spoza Rzymu. To od wtedy następowała ta niezgodność. 

Z biegiem dekad w gronie kardynałów-prezbiterów coraz mniej było prezbiterów, a coraz więcej biskupów rezydujących w Salzburgu, Mediolanie, Benewencie czy Reims, wkrótce zaś we wszystkich ważniejszych metropoliach świata. W XV wieku, taki przywilej dotarł i do Polski. Pierwszym polskim kardynałem został biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki.

Podobny proces dotknął stopnia diakonów, z tą jednakże różnicą, że biskupi – kardynałowie-diakoni z zasady pracowali w Kurii Rzymskiej. Ale jeszcze przed II wojną światową na listach kolegium kardynalskiego możemy odnaleźć ślad starej tradycji: faktycznych diakonów bądź księży z diecezji rzymskiej.


 


ZOBACZ TEŻ:
Konsystorz w czasie pandemii.
Na najbliższy weekend papież zwołuje do Rzymu tych, którzy w przyszłości będą wybierali jego następcę

 


Zmienił to Jan XXIII. I była to ta druga zmiana, która spowodowała, że podział na biskupów-księży-diakonów w kolegium kardynalskim jest dziś tylko symboliczny. Jan XXIII zarządził, że odtąd każdy kardynał powinien być biskupem. Jeśli nim nie jest, powinien zostać wyświęcony. Zdarzają się wyjątki, ale – jak już wspomnieliśmy – dotyczą tylko kardynałów, którzy – po kolejnej reformie wprowadzonej przez Pawła VI – ukończyli 80 rok życia i nigdy nie mieli prawa wyboru papieża. Najnowszy przykład to o. Raniero Cantalamessa, który został kardynałem i nie przyjmie święceń biskupich.

Ale od reformy Jana XXIII ukonstytuowała się zasada, która w praktyce i tak zmieniła oblicze kolegium kardynalskiego: zasiadają w nim właściwie wyłącznie biskupi, a już na pewno wyłącznie biskupi mają prawo wejść do Kaplicy Sykstyńskiej na konklawe. Podział na stany: diakonów, prezbiterów i biskupów, który do dzisiaj porządkuje wszelkie ceremonie kardynalskie, jest honorowy, a jego znaczenie i działanie można zrozumieć wyłącznie wtedy, gdy sięgnie się do początków, do źródeł reformy kardynalskiej.

REDAKCJA CATOLICO

Copyright © 2020 Catolico.pl. Wykorzystanie, kopiowanie i powielanie materiału wyłącznie za zgodą Redakcji.

 

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę