W japońskim Sapporo powstała lodowa replika katedry ewangelickiej w Helsinkach. Jest ona jedną z najważniejszych, ale też nietrwałych pamiątek z lodu, wykonanych podczas trwającego od 4 do 11 lutego tzw. Święta Śniegu. Składają się na nie m.in. pokazy rzeźbienia w lodzie i śniegu.
Luterańska katedra w Helsinkach, wzniesiona na tamtejszym Placu Senackim, stanowi jeden z symboli stolicy Finlandii. Zaczęto ją budować w 1840 roku, ale prace nad jej ukończeniem trwały do 1952 r. Po odzyskaniu przez Finlandię niepodległości w 1918 zmieniono też nazwę świątyni z Nikolainkirkko (kościół św. Mikołaja – na cześć cara Rosji) na Suurkirkko (wielki kościół).
Jej śnieżna replika w Sapporo jest o 2/3 mniejsza, ale i tak ma imponujące rozmiary: 12 metrów wysokości i 24 metry szerokości. Budowało ją przez 28 dni ponad 3000 wolontariuszy, a prawie 500 razy dowożono tam ciężarówkami śnieg. Autorki projektu Anna Koivukangas, Elli Käyhkő i Kati Dianoff powiedziały, że najpierw odtworzono katedrę z drewna, po czym zaczęto pokrywać całe rusztowanie śniegiem, usuwając stopniowo elementy drewniane.
Inne dzieła ze śniegu i lodu, wzniesione w Sapporo, to m.in. portret Naomi Osaka – najlepszej obecnie tenisistki świata, są też rzeźby z Chin, USA, Tajwanu a nawet z Polski. Nasi rodacy, zamieszkali w Sapporo, wykonali rzeźbę symbolizującą ”ogólnoludzką solidarność”. Na innym skwerze miasta znajduje się też duża butelka z lodu reklamująca popularną w Japonii polską Żubrówkę.
Inną miejscowością, w której też obchodzi się Święto Śniegu, jest pobliskie Otaru. Szczególnie wieczorem pojawiają się tam setki wykonanych ze śniegu lampionów, w których palą się świece. Wśród nich widać też wysoki, artystycznie wykonany z lodu krzyż.
Liczące już 50 lat Święto Śniegu w Sapporo zgromadziło w tym roku rekordową liczbę 2,74 miliona turystów. Chodząc ulicami Sapporo słyszy się na każdym kroku język chiński, jako że Chińczycy przybyli tu najliczniej, korzystając z wakacji związanych z ich kalendarzem księżycowym.
Dane te przekazała włoskiej agencji wiadomości religijnych SIR Krajowa Komisja Sprawiedliwości i Pokoju (NCJP), działająca w łonie Konferencji Biskupiej Pakistanu. Podkreśliła ona, ze wspomniane przepisy o bluźnierstwie „silnie ogranicza wolność religii i przekonań, na co dzień bowiem jest często wykorzystywana jako narzędzie prześladowań mniejszości religijnych”.
W ciągu 30 lat: od 1987, gdy zaczęły obowiązywać poprawki do prawa o bluźnierstwie wniesiono do tamtejszego Kodeksu Karnego, do 2017, oskarżono o tego rodzaju czyny łącznie 1534 osoby, w tym 774 muzułmanów, 501 ahmadyjczyków (członków nurtu w islamie, uważanego w tym kraju za nieortodoksyjny i heretycki), 219 chrześcijan, 29 hinduistów i 11 wyznawców innych religii. Liczby te ujawniono w Lahaurze – stolicy stanu Pendżab we wschodnim Pakistanie – na spotkaniu delegacji papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKwP) z jego przewodniczącym Alessandro Monteduro na czele i przedstawicieli NCPJ, której koordynatorem jest Cecil S. Chaudhry. Omawiano sytuację chrześcijan w Pakistanie, szczególnie w kontekście wspomnianej Ustawy.
Przepisy o bluźnierstwie są spuścizną regulacji prawnych, wywodzących się z Imperium Brytyjskiego i uchwalonych w 1947, gdy powstał Pakistan jako państwo niepodległe. Początkowo norma ta, zawarta w art. 295 Kodeksu Karnego, groziła więzieniem lub karą administracyjną temu, kto „boleśnie i świadomie ubliży słownie, na piśmie lub w inny sposób, jakiejkolwiek religii”. W 1986 dodano do tego dwa podpunkty: 295 B, przewidujący wieloletnie więzienie „dla tego, kto zbezcześci Koran, uszkodzi jego egzemplarz całkowicie lub w całości lub wykorzysta go do celów niegodnych” oraz 295C, zapowiadający „karę śmierci lub dożywotnie więzienie i/lub grzywnę za jakiekolwiek zniesławienie imienia lub osoby proroka Mahometa słowem, na piśmie lub w inny sposób”. Od 1990 w odniesieniu do tego drugiego punktu stosowana jest wyłącznie kara śmierci.
Przykładem tego jest sprawa Asii Bibi – chrześcijanki z Ittanwali w Pendżabie, oskarżonej o bluźnierstwo przez swe dwie sąsiadki i imama Quriegp Mohammada Salima. Jej tragedia zaczęła się latem 2009 a zakończyła całkowitym uniewinnieniem 31 października 2018. Ale poza nią na rozprawy z tego tytułu czeka jeszcze 187 innych chrześcijan. „Ustawa o bluźnierstwie niszczy życie oskarżonych, nawet jeśli nie zostaną skazani. Przepis ten wykorzystują radykałowie islamscy do określania spraw osobistych lub dokonywania zemsty” – oświadczył koordynator Komisji.
Dodał, że wskutek stosowania tego prawa coraz bardziej narasta poczucie braku bezpieczeństwa, które z kolei popycha mniejszości religijne do opuszczenia kraju. Jeśli w 1947 stanowiły one 30 proc. mieszkańców Pakistanu, to w 1998 wskaźnik ten spadł do 3 proc. „Gdy jakiś muzułmanin zostaje oskarżony o bluźnierstwo, ale potem prosi o przebaczenie, społeczeństwo jest gotowe się na to zgodzić, będzie tylko musiał ponieść jakieś skutki karne. Ale jeśli oskarżonym jest chrześcijanin, muzułmanie atakują nie tylko jego, ale całą wspólnotę chrześcijańską, paląc i plądrując całe dzielnice, zamieszkane przez wyznawców Chrystusa” – ubolewał Chaudhry.
Znamienny był pod tym względem przypadek Sawana Masiha, skazanego na śmierć. W marcu 2013 ok. 3 tys. muzułmanów zaatakowało dzielnicę „Joseph Colony” w Lahaurze, usiłując schwytać tego młodego chrześcijanina. „9 marca, po piątkowej modlitwie w meczecie tłum wyznawców islamu podpalił całą dzielnicę, niszcząc prawie 300 domów i dwa kościoły” – przypomniał ks. Emmanuel Yousaf, przewodniczący NCJP, w czasie pobytu we Włoszech. Dzielnicę odbudowano dzięki pomocy włoskiego oddziału PKwP. O ile jednak 83 mężczyzn, uznanych za winnych podpaleń, zostało później uniewinnionych, to Masiha skazano na śmierć w 2014 i do dzisiaj oczekuje na proces odwoławczy.
„Rozprawy sądowe w jego sprawie są ciągle odkładane, ostatnia, jak dotychczas, była wyznaczona na 28 stycznia, ale sędzia nie przyszedł” – wspomina adwokat oskarżonego Tahir Bashir. Jego zdaniem, tak jak w sprawie Asii Bibi, tu też jest pełno nieprawidłowości, np. oskarżenie, po sprzeczce, złożył kolega Sawana, muzułmanin Shahid Imran. A dwa dni później przedstawił dwóch świadków, którzy potwierdzili rzekome obelgi przeciw Mahometowi. Zdaniem obrońcy oskarżenia przeciw jego klientowi i innym chrześcijanom mają na celu przede wszystkim wypędzenie ich z tych ziem i zajęcie ich ze względu na ich atrakcyjne położenie w rozbudowujących się dzielnicach przemysłowych.
Pewną szansą na poprawę tej sytuacji może być niedawna rewizja wyroku na Asię Bibi: według Komisji biskupiej sędziowie obecnie z większą powściągliwością podchodzą do zgłaszanych przypadków bluźnierstwa, nie chcąc popełnić błędów. Sprawa ta może też wpłynąć pozytywnie na reformę i uregulowanie wspomnianej ustawy, co jednak napotyka ostre opory ze strony środowisk islamistycznych.
Grupujący adwokatów islamskich Khatm-e-Nubuwwat (Ruch w Obronie Proroka) stwierdził: „Każdy, kto dopuszcza się bluźnierstwa, zasługuje na jedną tylko karę: śmierć. Nie ma innej alternatywy”. Szef tego gremium – Ghhulam Mustafa Chaudhry bronił Mumtaza Qadriego, który w styczniu 2011 zabił gubernatora Pendżabu Salmana Taseera, gdy ten podważał ustawę „antybluźnierczą”, próbując bronić A. Bibi. Podobnie zginął katolik Shahbaz Bhatti – minister ds. mniejszości religijnych, zamordowany 2 marca 2011 przez oddział fundamentalistów.
Zdaniem A. Monteduro sposób, w jaki rząd i policja postępowały po uniewinnieniu Asii Bibi budzi pewne nadzieje. Przewodniczący włoskiego oddziału PKwP zauważył, że władze zaczynają stosować represje i kary wobec ekstremistów winnych aktów przemocy. „Oczekujemy więc, że z Pakistanu nadejdą wkrótce nowe sygnały świadczące o obronie wolności religijnej. Do tego jednak trzeba ograniczyć stosowanie ustawy o bluźnierstwie, a my jako PKwP będziemy nadal wspierać ofiary i ich rodziny w obliczu tego tzw. «Czarnego Prawa»” – oświadczył Monteduro.