Polityczni i religijni przywódcy Republiki Środkowoafrykańskiej zapewniają Watykan, że papież Franciszek będzie bezpieczny podczas swej wizyty w ich kraju. Od września w stołecznym Bangi zginęło kilkadziesiąt osób w trwających od dwóch lat walkach między muzułmańskimi rebeliantami i chrześcijańską milicją
– Jesteśmy świadomi sytuacji w RŚA – zaznaczył w rozmowie z francuskim dziennikiem „La Croix” dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi, dodając, że wizyta się odbędzie, o ile nie nastąpi nic nieprzewidzianego.
– Przyjazd papieża będzie wielkim błogosławieństwem i chcę, by do niego doszło – oświadczyła tymczasowa prezydent tego kraju Catherine Samba-Panza w rozmowie z francuskim radiem RTL.
Stacjonujące w RŚA wojska misji pokojowej ONZ (MINUSCA), liczące 12 tys. ludzi, planują wzmocnienie swych sił o 750 żołnierzy i 140 policjantów na czas grudniowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Część z nich będzie już na miejscu w czasie wizyty Franciszka.
Dziennik „La Croix” ujawnił, że władze francuskie, dysponujące w RŚA 900-osobowymi oddziałami Sangaris nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa papieżowi poza lotniskiem w Bangi. Według agencji AFP, otoczenie ministra obrony Jeana-Yvesa Le Driana przekazało do Watykanu ostrzeżenie, że będzie to „podróż podwyższonego ryzyka”. Władze francuskie miały też odrzucić prośbę o wsparcie logistyczne, sanitarne i wojskowe, np. organizację szpitala polowego czy wykorzystanie helikopterów wojskowych.
Przeczytaj również
„La Croix” ujawnia, że sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin jest za odwołaniem podróży do RŚA, natomiast trudno byłoby do tego przekonać Franciszka, choć 1 listopada mówił jedynie, że „ma nadzieję” tam pojechać.
Oprócz RŚA papież ma odwiedzić Ugandę (27-29 listopada) i Kenię (25-27 listopada). W tym pierwszym kraju sytuacja jest najbardziej stabilna, a miejsca, które odwiedzi Franciszek zostały już zabezpieczone przez wojsko i policje. Natomiast w Kenii, gdzie nad bezpieczeństwem papieża i uczestników spotkań z nim czuwać będzie 10 tys. funkcjonariuszy i 10 tys. wolontariuszy, władze obawiają się zamachu ze strony islamistów z Asz-Szabab, działających głównie na wschodzie kraju.
pb (KAI/la-croix.com/reuters.com) / Bangi