Nasze projekty

Kard. Krajewski: kiedy Ojciec Święty powiedział „tak”, natychmiast wiedzieliśmy, że to będzie zupełnie inny pontyfikat

"Kiedy pokazał się światu jako papież Franciszek, to poprosił o błogosławieństwo i o modlitwę. To pokazało, że to będzie zupełnie inny pontyfikat" - tak wspomina dzień wyboru papieża Franciszka, kard. Konrad Krajewski, jałmużnik papieski.

fot. Angie Menes/cathopic.com/ CC BY 3.0/wikipedia.org

Nikt prócz kardynałów nie był tak blisko wyboru Franciszka, jak on. Kardynał Konrad Krajewski wówczas nie był jeszcze kardynałem, ale jako jeden z ceremoniarzy, przygotowywał konklawe i wchodził do Kaplicy Sykstyńskiej w przewidzianych momentach, przed i po skrutiniach.

  • Doskonale pamiętam, jak 10 lat temu został wybrany papież Franciszek. Kiedy Ojciec Święty powiedział «tak», natychmiast wiedzieliśmy, że to będzie zupełnie inny pontyfikat. Nie ubrał się w przewidziany dla niego strój.
  • Kiedy poszedł do kaplicy – przed wyjściem i pokazaniem się ludziom na placu Świętego Piotra – usiadł w ostatniej ławce, a nie na tronie przygotowanym dla niego, wyzłoconym, pięknym, olbrzymim, historycznym. A potem, kiedy pokazał się światu jako papież Franciszek, to poprosił o błogosławieństwo i o modlitwę. To pokazało, że to będzie zupełnie inny pontyfikat.
  • Gdy już wracał do Domu św. Marty, a towarzyszyliśmy mu także my, ceremoniarze, powiedział, iż nie musi być odprowadzany, zna drogę. I zamiast wsiąść do samochodu dla niego przygotowanego, był to jakiś mercedes wyczyszczony najpiękniej jak jest to możliwe, to wsiadł do autobusu wraz z innymi kardynałami.
  • Kard. Konrad Krajewski wkrótce został najbliższym współpracownikiem papieża, którym jest do dziś. Papież zdecydował, że polski duchowny zostanie papieskim jałmużnikiem. Przy pierwszym spotkaniu, kiedy mi powiedział, że zostanę jałmużnikiem, rzekł: «sprzedaj biurko, wyjdź z Watykanu. Bądź z biednymi. Nie chcę cię tutaj widzieć za moimi plecami».

Wówczas rola jałmużnika była inna: wraz z prefektem Domu Papieskiego jałmużnik towarzyszył Ojcu Świętemu podczas oficjalnych wizyt. Papież powiedział: «nie chcę cię widzieć, idź na ulicę. Jak trzeba będzie, to prześpij się z biednymi. Będziesz widział, czego oni potrzebują».

Tak jak rozpoczął się ten pontyfikat w sposób odmienny, tak charakteryzuje się on tym, iż pozostajemy w środku Ewangelii i cokolwiek mamy robić względem drugiego człowieka, to używamy logiki Ewangelii. Nie logiki świata, nie «czy nam się opłaca», czy to będzie jakaś korzyść, tylko logiki Ewangelii, która zawsze mówi, że Bóg jest miłosierny i jest beztroski w obdarzaniu tym miłosierdziem – podsumowuje kard. Krajewski.

Reklama

KAI, ps/Stacja7

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę