"Czułyśmy, że jest to nasz obowiązek jako świeckich i jako kobiet w Kościele" - mówi prof. Katharina Westerhorstmann o liście jaki wraz z trzema innymi kobietami napisała do papieża ws. niemieckiej drogi synodalnej.

Zastanowiło mnie, że papież, pisząc do nas osobno, wskazał na adorację, jakby chciał przez to skierować naszą uwagę na Tego, który kieruje Kościołem i musi zostać postawiony w centrum – mówi prof. Katharina Westerhorstmann, jedna z czterech kobiet, jakie zrezygnowały z udziału w niemieckiej drodze synodalnej, widząc w niej zagrożenie rozłamu Kościoła w Niemczech, a na początku listopada podzieliły się swymi obawami z papieżem Franciszkiem, który odpowiedział na ich list.
ZOBACZ: Papież krytykuje niemiecką drogę synodalną. Przestrzega przed schizmą
Papież, zapewnił, że podziela wyrażone przez te cztery kobiety obawy. Prof. Westerhorstmann wyznała Radiu Watykańskiemu, że zdecydowały się one na taki krok, ponieważ odnoszą wrażenie, iż Kościół w Niemczech ignoruje kolejne interwencje Stolicy Apostolskiej. Czułyśmy, że jest to nasz obowiązek jako świeckich i jako kobiet w Kościele – stwierdziła niemiecka teolog. Jak zarazem przyznaje, były zdziwione, iż papież odpowiedział tak szybko, już po dwóch dniach, a zrobił to z wielką jasnością i osobistym zaangażowaniem.
„Miałyśmy nadzieję, że będzie to impuls, który przyczyni się do zachowania jedności”
Zapewnia, iż autorki listu nie stanowią żadnego ugrupowania i nie mają żadnych wspólnych planów na przyszłość. Ani niemiecki episkopat ani Komitet Centralny Katolików Niemieckich nie zareagowały na ich głos, nie zostały ponownie zaproszone do dialogu. Jedyne, co mogę powiedzieć, że nadal będę robić wszystko, co w mojej mocy, aby Kościół mógł wypełniać swoją misję, byśmy jako katolicy mogli robić to, do czego zostaliśmy powołani, indywidualnie i jako wspólnota – podkreśliła prof. Westerhorstmann.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kard. Nycz do młodych: nie bójcie się wjechać na autostradę, która prowadzi do Boga
Przeczytaj również
Poinformowała ponadto, że przed opublikowaniem papieskiego listu, jego adresatki upewniły się, czy papież rzeczywiście sobie tego życzy. Nie rozumie też stawianych im zarzutów, iż swoją inicjatywą przyczyniają się do podziałów w Kościele. W swym liście wyraziły raczej troskę z powodu istniejących już konfliktów i rozbieżności opinii co do przyszłości Kościoła w Niemczech. Miałyśmy nadzieję, że będzie to impuls, który przyczyni się do zachowania jedności – powiedziała prof. Westerhorstmann.
Vatican News, Krzysztof Bronk i Christine Seuss/KAI