"Modlimy się i ludzie z całego świata się modlą, ale tu potrzebna jest większa moc. Tak naprawdę dzięki temu aktowi ofiarowania zmieni się cały świat" - uważa ks. Mikołaj Bieliczew, posługujący w ostrzeliwanym przez wojska rosyjskie Charkowie.

Ks. Bieliczew wraz ze współbraćmi opiekuje się starszymi i schorowanymi parafianami, którzy schronili się w piwnicach domu zakonnego marianów przed bombardowaniami. Codziennie odprawiają mszę w intencji pokoju, włączają się też w nowennę przed aktem poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi.
Wszyscy bardzo czekamy na ten dzień. Jestem przekonany, zresztą nie tylko ja, że zawierzenie będzie dniem przełomu, ponieważ ta wojna ma korzenie duchowe – walczymy przeciwko złemu duchowi, który opanował Rosję. Maryja w Fatimie o tym mówiła bardzo przejrzyście. Dowodem na jego działanie jest to, że giną ludzie, dzieją się szokujące rzeczy. Pod Iziumem Rosjanie polują na ludzi na ulicach i nasi po prostu muszą ich zabijać. W Charkowie zniszczono już więcej niż tysiąc budynków i ostrzały wciąż trwają. Jesteśmy przekonani, że szybko się to nie skończy, dlatego bardzo potrzebujemy żeby Niewiasta, która depcze głowę węża, przyszła nam z pomocą – powiedział ks. Bieliczew.
STACJA7 POLECA
„Dzieje się to, o czym Maryja mówiła w Fatimie”
Duchowny podkreślił, że osobiście bardzo czeka na ten dzień, ponieważ „nadszedł moment, kiedy potrzebujemy działania najwyższej rangi”.
Modlimy się i ludzie z całego świata się modlą, ale tu potrzebna jest większa moc. Tak naprawdę dzięki temu aktowi ofiarowania zmieni się cały świat. Uwolnienie Rosji od działania złego ducha pociągnie za sobą uwolnienie milionów dusz na całym świecie, które teraz są opętane rosyjską propagandą nienawiści i szukania wrogów. Dzieje się to, o czym Maryja mówiła w Fatimie – Rosja rozpowszechniła swoje błędy po całym świecie: w Syrii, Libii i w innych częściach Afryki, w Korei itd. To wszystko tego skutki – powiedział.
kh, Vatican News/Stacja7