Nasze projekty

„NIE dla deprawacji seksualnej w szkołach!”. Apel podpisało już 36 tys. osób

Obowiązkowa, permisywna edukacja seksualna ma od września 2025 r. zastąpić w szkołach nieobowiązkowe wychowania do życia w rodzinie” – alarmuje Grupa Proelio i zachęca do sprzeciwu wobec tych planów.

fot. Freepik

Od 1 września 2025 r. w szkołach realizowany ma być nowy przedmiot – edukacja zdrowotna, którego elementem ma być edukacja seksualna. Niedawno, w wywiadzie dla Polsat News, Minister Edukacji Barbara Nowacka poinformowała, że nowy przedmiot ma być obowiązkowy.

ZOBACZ>>> Rodzice i nauczyciele sprzeciwiają się wprowadzeniu do szkół nowego przedmiotu

Wprowadzenie edukacji zdrowotnej niezgodne z Konstytucją?

Jak tłumaczy przedstawiciel fundacji Grupa Proelio Zbigniew Kaliszuk seksualność jest jedną z najważniejszych i najbardziej intymnych sfer życia każdego człowieka. Jednocześnie bardzo mocno powiązana jest z systemem wyznawanych wartości, dlatego jakakolwiek ingerencja w tą sferę w ramach zajęć edukacyjnych powinna odbywać się w porozumieniu i za zgodą rodziców. 

Reklama

Art. 48 Konstytucji gwarantuje, że „rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami”. Dotychczas to prawo było szanowane – wychowanie do życia w rodzinie było przedmiotem nieobowiązkowym. Jeśli rodzice uważali, że poruszane treści stoją w sprzeczności z tym, jak chcą wychowywać dziecko, mogli nie posyłać go na zajęcia. Oburza to, że rząd planuje zmianę podejścia i łamanie praw rodziców – tłumaczy Kaliszuk.

Eksperci od podstawy programowej budzą wątpliwości

Fundacja Grupa Proelio wskazuje, że zespołem, którego zadaniem jest opracowanie podstawy programowej nowego przedmiotu kieruje prof. Zbigniew Izdebski. Seksuolog znany jest ze swoich kontrowersyjnych poglądów na przykład zachęcając do podejmowania współżycia seksualnego niepowiązanego z uczuciem i relacją z drugą osobą, do masturbacji.

Uważa, że przyjemność seksualna może być zaspakajana nawet kosztem życia dziecka – jeśli w wyniku dążenia do przyjemności seksualnej pocznie się dziecko, przekonuje że kobieta powinna mieć prawo je zabić – dodaje Zbigniew Kaliszuk z fundacji Grupa Proelio.

Reklama

Drugim ekspertem budzącym wątpliwości jest współpracująca z fundacją Sexedpl Antonina Kopyt. Jak wskazuje Kaliszak całkowicie podzielająca podejście prof. Izdebskiego do seksualności.

ZOBACZ TAKŻE>>> Szkodliwe ideologie u bram szkoły? Dawaj mi tego smoka!

Antonina Kopyt przekonuje w mediach społecznościowych, że edukacja seksualna to tylko przekazywanie wiedzy, w jednym z wywiadów skrytykowała podstawę programową wychowania do życia w rodzinie, wskazując, że uczniowie poznają jedynie argumenty za inicjacją seksualną w małżeństwie. Pisała także, że Jedyne bez czego nie można uprawiać seksu to zgoda.

Reklama

To typowe podejście propagowane jest przez tzw. „edukatorów seksualnych” – podkreśla Kaliszak z Grupy Proelio – Treści, które przekazują, sprowadzają się do uczenia młodzieży, że współżycie seksualne w nastoletnim wieku jest ok, byle było dobrowolne i z zastosowaniem antykoncepcji. Niektórzy edukatorzy wręcz zachęcają nastolatków do podejmowania aktywności seksualnej. Tymczasem nastoletnia młodzież przeważnie nie jest gotowana na możliwe skutki przedwczesnego współżycia seksualnego.

Treści i formy przekazu naruszają wrażliwość

Przedstawiciele fundacji Grupy Proelio dodają, że podręczniki do zajęć z edukacji seksualnej, czym de facto ma być „edukacja zdrowotna”, są pełne niemal pornograficznych treści.

Tłumaczenia, jaka pozycja jest najlepsza na pierwszy raz oraz jak zadbać o przyjemność seksualną partnera – to przykłady treści poruszanych w książce dla młodzieży o edukacji seksualnej wydanej przez fundację Sexedpl – wskazuje Grupa Proelio.

Edukatorzy seksualni bardzo lubią uzasadniać to, jakie treści przekazują, tym, że dzisiaj młodzież coraz wcześniej podejmuje inicjację seksualną. Wychodzą z założenia, że trzeba to zaakceptować i do tego dostosować program zajęć oraz formę komunikacji. Nie biorą przy tym pod uwagę tego, że pomimo obniżania się wieku inicjacji seksualnej, ciągle większość młodzieży nie podejmuje współżycia i – co za tym idzie – program zajęć powinien być tak skonstruowany, aby przypadkiem nie „rozbudzać” seksualnie tej większości, ani nie naruszać jej wrażliwości i wartości. Ale nawet, jeśli współżycie seksualne podejmowaliby wszyscy nastolatkowie, nauczyciele nie powinni zakładać, że trzeba pogodzić się z tą sytuacją i starać się jedynie, by młodzież minimalizowała ryzyko związane z seksem. Rolą wychowawców (nauczycieli, rodziców) jest stawianie młodzieży mądrych wymagań i jasne wskazywanie, co jest dla nich dobre, a co złe – mówi Zbigniew Kaliszuk.

Fundacja Grupa Proelio przygotowała apel „NIE dla deprawacji seksualnej w szkołach!” pod którym podpisało się już 36 tysięcy osób.

KAI, jk/Stacja7

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja