Nasze projekty

Każde są niepowtarzalne. Co robią klerycy w wakacje?

Cały rok jest w seminarium czasem formacji, dlatego klerycy nie przerywają jej wraz z rozpoczęciem wakacji, ale kontynuują także poza wspólnotą seminaryjną. O tym, jak spędzają wakacje opowiadają Paweł Celej i Przemysław Kocik, klerycy IV roku Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie.

Pomoc w prowadzeniu Domu Pomocy Społecznej w Niegowie, to zadanie, które czeka na kleryków, w ramach praktyk, po pierwszym roku formacji.  – Spędzamy cały dzień z podopiecznymi tego domu i wykonujemy proste prace budowlane lub ogrodnicze, jak na przykład zbieranie porzeczek – mówi kl. Przemysław Kocik. – A ja budowałem kojec dla bażantów, bo była wielka przeprowadzka bażantów z Urli – gdzie spędzamy pierwszy rok – do Niegowa i trzeba było im zbudować dom – dodaje kl. Paweł Celej. Klerycy swojego domu budować nie muszą, ale również się przeprowadzają – po pierwszym roku spędzonym w Seminarium Propedeutycznym w Urlach przenoszą się do seminarium na Krakowskim Przedmieściu. “Dom ma skomplikowaną budowę” – jak podkreślają klerycy – “i wiele korytarzy, w których można się zgubić”, dlatego nowi mieszkańcy poznają go już we wrześniu, przy okazji kursu językowego. – Kurs ma podwójną funkcję: po pierwsze, aby poprawić umiejętności językowe, jeśli chodzi o język angielski lub włoski, a po drugie pozwala poznać dom – mówi kl. Przemysław Kocik, który podkreśla, że to czas, aby po prostu zobaczyć, gdzie co się znajduje w seminarium. – I że “fryzjernia” wcale nie jest związana ze strzyżeniem włosów, ale z przechowywaniem mopów – dodaje z uśmiechem kl. Paweł Celej.

Kolejne lata studiów i formacji klerycy spędzają na Krakowskim Przedmieściu, natomiast każde wakacje na innych praktykach, które – jak podkreśla kl. Przemysław Kocik – “są zawsze odkryciem zupełnie czegoś nowego”. – Każde wakacje są niepowtarzalne, bo po każdym roku czeka nas zupełnie coś innego, jesteśmy zaangażowani w zupełnie inne rzeczy – dodaje. Seminarzystów po drugim roku można spotkać na rekolekcjach oazowych, natomiast po trzecim – jako uczestników pieszej pielgrzymki na Jasną Górę. – Wielu z nas nie znało wcześniej Ruchu Światło-Życie, a tylko nieliczni chodzili na pielgrzymki – mówi kl. Przemysław Kocik. Po takich doświadczeniach – jak podkreślają alumni – niektórzy “łapią bakcyla do tego typu duszpasterstwa” i w kolejnych latach, mimo że nie mają takiego obowiązku, znowu wyjeżdżają na oazę lub pielgrzymują. – Wielu kleryków poświęca swój czas wolny w wakacje, mimo jeszcze podstawowych rzeczy, które wynikają ze wskazań seminaryjnych – dodaje kl. Przemysław Kocik.

Kolejne lata to “zasmakowanie parafialnego życia”, a więc praktyki kleryków zarówno w warszawskich, jak i podwarszawskich parafiach. – Możemy zobaczyć, jak funkcjonuje parafia – mówi kl. Przemysław Kocik, który podkreśla, że to zupełnie co innego niż parafia rodzinna. – To jest pójście do parafii zupełnie innej, do nowych ludzi, więc trzeba się trochę przełamać – dodaje. W tym czasie klerycy uczestniczą również, jako obserwatorzy w lekcjach religii. – Z czasem z obserwatorów staniemy się prowadzącymi zajęcia, natomiast te kilkanaście pierwszych godzin, to przyglądanie się i nauka, jak katecheza powinna w ogóle wyglądać – dodają klerycy.

Reklama

Co dzieje się w seminarium w wakacje?
Również w wakacje klerycy uczestniczą – mimo że mniej intensywnie – w życiu seminarium. Alumni pełnią dyżury, bo – jak podkreśla kl. Paweł Celej – “ten budynek i dom, niezależnie od pory, musi jakoś funkcjonować”. Podobnie jak w ciągu roku akademickiego, klerycy zapewniają asystę liturgiczną podczas mszy świętych oraz wykonują potrzebne prace w ogrodzie lub w samym budynku, “bo czasami zdarzają się remonty”. – Trwa również życie modlitewne, mimo że w okrojonym gronie, to mamy wspólne modlitwy w trakcie dnia – podkreśla kl. Przemysław Kocik. Klerycy wykonują wszystko co powinno być danego dnia zrobione, ale zdarzają się również “dodatkowe obowiązki”. – Mój pierwszy dyżur był naprawdę bombowy, bo były straszne burze. Siedzieliśmy z kolegą w pokoju na parterze, daleko od kościoła i nagle usłyszeliśmy hałas – wspomina kl. Paweł Celej. Klerycy przypuszczali, że może trzasnęły drzwi lub uderzył piorun, ale rozwiązanie przyszło dopiero w kościele. – Poszliśmy do kościoła i okazało się, że z samej góry wypadło wielkie okno, z ramami. Spadło na ławki, potrzaskało po drodze gzyms, ale samo okno się nie zbiło – dodaje. Kleryk zauważa, że chwilę wcześniej wyszły osoby z ostatniej wieczornej mszy świętej, więc “gdyby to się wydarzyło piętnaście minut wcześniej mogłoby się skończyć o wiele gorzej”. – Taka była przygoda z moim pierwszym dyżurem, także różne rzeczy się dzieją – dodaje.

Wakacyjna praca powołaniowa
– W mojej parafii jest tak, że kleryków nigdy nie brakowało i jest nas obecnie w seminarium trzech – mówi kl. Paweł Celej. Co roku parafia Ofiarowania Pańskiego w Warszawie – zwana “kuźnią powołań – z której pochodzi kl. Paweł Celej, organizuje wyjazdy z młodzieżą, w których uczestniczą również seminarzyści. – Myślę, że te wyjazdy, kontakt z klerykami, sprawiają, że niektórzy zaczynają myśleć o seminarium – mówi kl. Paweł Celej, który podkreśla, że poniekąd również on sam “odkrył w ten sposób swoją drogę”. – Na takich wyjazdach możemy rozwiać wiele wątpliwości, a nawet jeśli nie jesteśmy w stanie tego zrobić, to wiemy, że ktoś rozważa pójście do seminarium i możemy się za niego modlić – dodaje. A rozwiewanie wątpliwości to odpowiadanie na wydawałoby się, z perspektywy alumnów, najprostsze pytania, dotyczące życia kleryka. – Pytają, jak wygląda życie w seminarium, czy dużo się modlimy. Jak znosimy to, że nie będziemy mieli żony. To są też pytania, które ich interesują i otwarcie o to pytają, a my nie kryjemy się z odpowiedziami – podkreśla kl. Paweł Celej. Seminarium to – jak podkreślają klerycy – przestrzeń zamknięta, przez co osoby z zewnątrz wiedzą niewiele o życiu kleryków . – To są chyba najciekawsze rozmowy i taka zaczepka, mam wrażenie, żeby porozmawiać na głębsze tematy, związane z powołaniem. Wychodzimy od takich prostych rzeczy a dochodzimy często do poważniejszych rozmów – dodaje kl. Przemysław Kocik.

Mimo wielu obowiązków klerycy znajdują trochę czasu na realizowanie własnych planów wakacyjnych. – Staramy się, aby mimo tych wszystkich posług, był to również dla nas czas odpoczynku – dodaje kl. Przemysław Kocik.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę