Nasze projekty

Bp Janocha: Kościół we Francji płonie już kilkadziesiąt lat

Kościół we Francji płonie już kilkadziesiąt lat, ale takie tragiczne wydarzenia jak pożar katedry Notre-Dame wydobywają często obecne w społeczeństwie - choć uśpione - pokłady chrześcijaństwa - mówi Stacji7 bp Michał Janocha, profesor i wykładowca historii sztuki, biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej.

Jakie były pierwsze myśli księdza biskupa gdy patrzył na płonącą katedrę Notre-Dame? To wyjątkowe miejsce zwłaszcza dla historyków sztuki.

Oczywiście to co się stało jest rzeczą straszną i chce mi się po prostu płakać. Ale rozczaruję panią, bo chcę odpowiedzieć nie jako historyk sztuki, ale z innej perspektywy. Niestety Kościół we Francji “płonie” już  kilkadziesiąt lat i po tym, czym był kiedyś, zostają zgliszcza, na których nikt nie płacze. Niegdyś kwitnące klasztory dziś są zamknięte, niegdyś pełne kościoły – dziś są wyburzane, a ludzie których dziadkowie modlili się w tych kościołach dziś nie przyznają się do wiary. Mówię to z całą odpowiedzialnością. Pomimo bólu związanego z katastrofą w katedrze Notre-Dame rzeczywisty dramat jest dużo większy, a nikt o nim nie mówi.

Jest jeszcze drugi wymiar tego dramatu. W historii katedry Notre-Dame był już przecież raz moment, gdy była ona w sposób straszny sprofanowana, ogołocona z zabytków. Tymczasem Francja co roku obchodzi rocznicę wydarzenia, które było przyczyną tamtej tragedii! Mam na myśli oczywiście rewolucję francuską. Zmiotła ona z powierzchni ziemi takie arcydzieła sztuki jak Opactwo w Cluny – największy romański zabytek Francji, sprofanowała i zniszczyła tysiące innych dzieł, a jest w tym kraju świętowana co roku! Chcę na to zwrócić uwagę, bo o tym nikt nie mówi. Całą resztę można łatwo przeczytać.

Reklama

Co jednak z tymi ludźmi którzy się modlili na bulwarach? Wielu komentatorów zwróciło uwagę, że może faktycznie wierzących we Francji ubyło, ale ci którzy zostali mają tę wiarę w dużo głębszą.

Mówiąc o “pożarze Kościoła” mam na myśli raczej to, co się stało ze społeczeństwem francuskim, począwszy od rewolucji obyczajowej w 1968 roku. Oczywiście, rzeczywistość jest bardziej złożona. Są żywe źródła wiary. My sami, Polska, Europa, wiele współczesnemu Kościołowi we Francji zawdzięczamy, dość wspomnieć “Arkę” Jeana Vaniera, Taize, Wspólnoty Jerozolimskie, Wspólnoty Betlejemskie, czy – nomen omen – Equipes Notre-Dame. Mnóstwo wspólnot posoborowych właśnie we Francji ma swoje korzenie. To jest sól ziemi. W tej samej Francji film “Ludzie Boga” poświęcony męczennikom w Algierii ściągnął do kin miliony ludzi. To są znaki, które bym czytał w tym samym kluczu, jak ludzi modlących się na bulwarach przy płonącej katedrze. Takie tragiczne wydarzenia wydobywają bowiem na wierzch obecne w społeczeństwie pokłady chrześcijaństwa, może dotychczas  uśpione, może zasypane. I teraz cała mądrość, cała sztuka polega na tym, by nie zostały one znów zasypane przez jakieś kolejne banalne newsy.

Reklama

Jest szansa że tak będzie we Francji?

Tego nie wiem. Żyjemy w świecie w którym media narzucają narrację, nie jestem tu wielkim optymistą. Wierzę natomiast, że w każdym społeczeństwie są jakieś ciągle niewypłukane, głębokie, żywotne warstwy, choć nieraz może je objawić tylko nieszczęście. To jest Pascha.

Reklama

 

Rozmawiała Anna Druś

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę