Nasze projekty

Krzyż 3D

Gdy adorujemy w tych dniach Święte Drzewo Krzyża, warto spojrzeć na nie szerzej niż zwykle, wręcz w trójwymiarze.

Reklama

Chyba nigdy nie ogarniemy, nie zrozumiemy w pełni tego co stało się na Golgocie. Krzyż zawsze jest tajemnicą, rodzi czasem więcej pytań niż odpowiedzi. W różnych momentach naszego życia widzimy go w innym świetle, na coś innego zwracamy uwagę, dostrzegamy inne szczegóły… i dobrze, że tak jest. Pierwszy wymiar jest zawsze płaski, brak w nim głębi. Drugi przenosi nas w głąb, a trzeci w wysokość.

Rozczarowanie

Na pierwszy rzut oka, w tym pierwszym wymiarze, krzyż to znak porażki, przegranej misji, kompletnego rozczarowania wszechmocnym Bogiem. To też nasze doświadczenie. Przecież patrząc na krzyż odnajdujemy także w sobie znaki klęski, odrzucenia, samotności. Ta przegrana tym bardziej boli, jeśli sami w sobie pokładaliśmy tyle nadziei, oczekiwań. Miało być po naszemu, idealnie, tak jak sobie wymarzyliśmy. A tu, okazuje się, że bardziej tracimy życie niż cokolwiek zyskujemy. Podobne jak Jezus rozkładamy bezradnie ręce, przygnieceni trudem i bólem, który nas zwycięża. Wtedy ratunkiem jest głębia ostrości, spojrzenie w głąb.

Reklama

Krzyż jest bez sensu, cierpienie jest bez sensu, jeśli nie ma zmartwychwstania. To jak spojrzymy na krzyż, co będziemy w nim widzieć, będzie skutkiem tego czy i jak widzimy zmartwychwstanie.

Od końca

To drugi wymiar patrzenia, nie tylko na wydarzenia na Golgocie, ale także na cały Wielki Tydzień. Wszystko co w nim się dzieje, ma sens niejako „od tyłu” od spojrzenia na pusty grób.

Reklama

Podobnie i z naszym życiem. Nasza niełatwa historia, trudne doświadczenia, cierpienie i ból, stają się oświecone światłem poranka zmartwychwstania – Jego i naszego. Wierząc i ufając w życie wieczne i zmartwychwstanie ciała, wyznajemy patrząc na Ukrzyżowanego wiarę, nadzieję i miłość.

Patrząc na krzyż, ale widząc jednocześnie w tle pusty grób, wiemy że śmierć od tej pory zawsze przegrywa, nie ma ostatniego słowa. Dlatego adorujemy krzyż, ale nie śmierć i cierpienie. To znak nie porażki, ale zwycięstwa. Wszak zostaliśmy zbawieni nie tylko straszną śmiercią Jezusa z Nazaretu, ale przede wszystkim przez Jego Zmartwychwstaniem. A chrześcijaństwo wzięło się nie doświadczenia śmierci, lecz życia.

Widzieć wyżej

Reklama

Trzeci wymiar, to głębokość i wysokość. Krzyż staje się znakiem jedności między niebem i ziemią, Staje się dowodem miłości Boga do człowieka. To dzięki temu trzeciemu wymiarowi krzyża, odkrywamy jak wielką, bezgraniczną i bezwarunkową miłością jesteśmy kochani. To nam pozwala pokochać krzyż Jezusa, jako znak miłości. Ten trzeci element spojrzenia, nie jest jak ten drugi spojrzeniem w przyszłość, lecz dotyczy teraźniejszości. Bo to cena i wartość mojego życia tu i teraz. To krzyż i przygwożdżony do niego Jezus, odpowiada na pytanie kim ja jestem dla Boga, jaka jest moja wartość w Jego oczach. W takiej perspektywie odkrywam swoją wartość i tożsamość. Dopiero wtedy widok Ukrzyżowanego, rodzi we mnie pragnienie nawrócenia. Już nie ze strachu, lecz z wolnej wdzięczności. Bo największą głupotą byłoby stracić taką miłość… miłość aż do śmierci krzyżowej.

Jak wspomniałem na początku, krzyż odkrywamy całe swoje życie. Dziś ma dla mnie trzy wymiary, wierzę i ufam, że będę mógł go dalej odkrywać, nie jako religijny sentyment, lecz jako prawdziwą szkołę życia wiarą.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę