W odkryciu funkcjonowania „zegara biologicznego” Amerykanom pomogły muszki owocówki. Najpierw Wyizolowali oni gen kontrolujący prawidłowy rytm okołodobowy u organizmów. Wykazali, że ten gen koduje białko, które gromadzi się w komórkach w nocy i degraduje za dnia. Dzięki modyfikacji genetycznej stworzyli owady, które przestały regularnie sypiać, były aktywne prawie przez całą dobę, z przerwą na kilkuminuowy sen. Swoje badania nobliści przeprowadzali 40 lat temu.
Odkrycie naukowców przyspieszyło rozwój badań nad „zegarem biologicznym”, odkrywano kolejne geny i mechanizmy działające w poszczególnych narządach. Przedstawiciele chronobiologii zajmującej się tymi zagadnieniami uważają m.in. że wykonywanie jednorazowych badań medycznych o dowolnej porze mija się z celem, bo na przykład ciśnienie krwi podwyższa się po południu, więc poranne pomiary mogą być niewiarygodne. Podobnie z diagnozowaniem alergii – według nich testy skórne rzetelnie wypadają wieczorem, kiedy reakcja skóry na histaminę i alergeny jest najbardziej intensywna. Dzieje się tak dlatego, że na nasz rytm okołodobowy ma wpływ nie tylko światło, ale także fizjologia. Organizm ludzki niejako „wyczuwa”, czy jest dzień, czy noc i stąd o różnych porach dnia różny jest np. poziom histaminy, testosteronu, glukozy czy melationy.
Z tych odkryć wynika, że najzdrowiej byłoby podporządkować swoje codzienne zadania własnemu zegarowi biologicznemu i np. poddawać się badaniom w konkretnych porach. Niestety niewiele osób ma taką możliwość, ponieważ w zdecydowanej większości rytm naszego dnia wyznaczają stałe godziny otwarcia placówek, wizyt u specjalistów. Nie zwalnia nas to jednak z odpowiedzialności za własne zdrowie. Tegoroczny Nobel z medycyny i fizjologii powinien być motywacją, by dbać o siebie i nie bagatelizować sygnałów, które wysyła nam organizm!