Paulina Guzik: „W Kościele nie może zabraknąć uczuć”
Laureatką tegorocznej Nagrody Dziennikarskiej „Ślad” im. bp. Jana Chrapka, została Paulina Guzik. Tuż po otrzymaniu statuetki, dziennikarka wygłosiła wzruszającą przemowę o trudach i wyzwaniach, jakie stoją przed dziennikarzami, ale także przed Kościołem. "W czasie dla Kościoła trudnym, bolesnym, w moim profesjonalnym życiu - korzystam z wszystkich kobiecych cech, jakie posiadam. Pamiętając, że każda osoba przez mnie wysłuchana jest człowiekiem, który ma uczucia i często bolesny żal"
Ulubioną rozrywką dziennikarzy jest zajmowanie się sobą nawzajem i patrzenie sobie na ręce. Tym bardziej, z wielką radością, pokorą i zobowiązaniem, przyjmuję tę nagrodę od starszych i bardziej doświadczonych kolegów!
Pokora jest tym większa, że pierwszą poważną statuetkę odebrał w piątek nasz 11-letni syn Jasiek – Anioła Wolności na festiwalu NNW w Gdyni za reportaż z Monte Cassino. Teraz mama musi gonić syna!
Nic nie dzieje się bez Bożej opatrzności
Serdecznie gratuluję współnominowanym, Panu redaktorowi Janowi Turnauowi. Dziękuję za wasze teksty, które zmieniają kościelną rzeczywistość. Bardzo dziękuję kapitule, a w tym gronie wierzę, że nic nie dzieje się bez Bożej opatrzności, więc z wdzięcznością patrzę w górę.
Na sali nie ma dzisiaj moich wydawców, nie mają więc swojej tajnej broni i nie będą mi na ucho krzyczeć „kończ”, więc proszę pozwolić jeszcze na 3 części podziękowań.
Żaden dziennikarz nie osiągnąłby niczego, gdyby nie jego rozmówcy, którzy otwierają się przed nim ze swoimi radościami, ale i smutkami, często życiowymi dramatami. Bez setek osób, które zasiadły w studio Między Ziemią a Niebem, bez wielu ludzi z którymi rozmawiałam do tekstów w Więzi, czy Cruxie, nie byłoby tej nagrody. Nie byłoby tej nagrody bez Państwa szczerości i odwagi. Odwagi dzielenia się bólem z osobą, często zupełnie wam obcą. Dziękuję za nią i myślę, że każdy z was czuje, że macie szczególne miejsce w moim sercu.
Przeczytaj również
Dziękuję wszystkim, którzy wspierają mój multitasking
Żaden program telewizyjny nie powstaje tylko dzięki temu, kto jest jego twarzą. Nie mogę dziś nie podziękować mojemu zespołowi, redakcji Katolickiej Telewizji Polskiej: Sylwio, Pawle, Piotrze, Almo, Wojtku, Grzegorzu, i dziesiątki kolegów których nie zdołam wymienić – dziękuję za każdą naszą niedzielę. Mojemu szefowi ks. Maciejowi Makule dziękuję za anielską cierpliwość do wszystkich moich szalonych pomysłów, wyrażoną podpisem na równie szalonych budżetach. Moim szefom na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie, ks. prof. Michałowi Drożdżowi, dyrektor Kasi Drąg, ks. rektorowi Robertowi Tyrale dziękuję, że nie tylko tolerują, ale i wspierają mój multitasking. Zbyszkowi Nosowskiemu za to, że przez ostatnie miesiące szliśmy razem. Alinie Petrowej – Wasilewicz za to, jak wiele mogłam się od Ciebie nauczyć w świecie dziennikarskim i za te piękne słowa dzisiaj.
Mówiąc o współpracownikach nie mogę nie wspomnieć tych, którzy godzinami wiszą ze mną na telefonie, służąc fachową wiedzą i pomocą, ale nigdy nie chcą aby pod tekstem znalazło się ich nazwisko. Ludziom Kościoła, dzięki którym ten Kościół staje się miejscem bezpieczniejszym. Bez was nie powstałyby moje teksty. Szczególnie zaś dziękuję pewnemu prawnikowi, kanoniście bez którego marny byłby mój los.
Dziennikarstwo złodziejem czasu
I wreszcie, najważniejsze podziękowania. Dla tych, dla których dziennikarstwo jest złodziejem czasu. Złodziejem urlopów, weekendów, świąt i wspólnych posiłków. Dla moich najbliższych. Na sali są moi rodzice, mąż poleciał do dzieci do Waszyngtonu – dzięki temu ja mogę z Państwem dzisiaj być.
Dedykuję tę nagrodę moim dzieciom – Jasieńku i Helenko – ta nagroda jest dla was. Za waszą cierpliwość, i abyście zawsze pamiętali, że warto robić to, co się kocha.
Clarissa Ward, która relacjonowała wydarzenia w Kabulu napisała później w New York Times – „bycie emocjonalną wcale nie czyni ze mnie gorszego reportera”. Dziś nie stoi przed państwem Paulina Guzik, dziennikarska instytucja… Stoi kobieta, matka, córka, żona. Wszystkie te doświadczenia wykorzystuję w mojej pracy. W czasie dla Kościoła trudnym, bolesnym, w moim profesjonalnym życiu – korzystam z wszystkich kobiecych cech, jakie posiadam. Pamiętając, że każda osoba przez mnie wysłuchana jest człowiekiem, który ma uczucia i często bolesny żal. Kościół też nie jest instytucją o grubych murach. Kościół jest domem, szklanym domem. Jak powiedział Jan Paweł II – musimy do niego wpuścić ciepłego światła i pozwolić rozwijać emocje, nie może w nim zabraknąć uczuć.
Paulina Guzik