Nasze projekty

Książka, która wypędza z poczucia komfortu

Co byś zrobił, gdyby ktoś cię porwał, więził i torturował tylko po to, by zmusić cię do zmiany religii? Czytając książkę porwanego w Iraku biskupa to pytanie zadajesz sobie co chwilę.

Reklama

Choć historia biskupa Saada Siropa Hanny, opisana w książce “Porwany w Iraku” rozegrała się w sierpniu 2006 r. w Bagdadzie, w rzeczywistości – jak sam zauważa autor – rozpoczęła się o wiele wcześniej, czyli w momencie gdy wybrał drogę kapłaństwa. Jest jednym z wielu chrześcijan mieszkających od wieków w Iraku – państwie jednoznacznie kojarzącym się nam – Polakom, z islamem, Osamą bin Ladenem i Saddamem Husajnem. Od wieków w tym kraju chrześcijanie, w tym rodzina ks. Saada żyli z muzułmanami w zgodzie i harmonii. Nie byli zmuszani do zmiany wiary, nie byli torturowani. We względnej zgodzie żyli również między sobą sami muzułmanie: sunnici chodzili do szyickich szkół i odwrotnie. Wszystko zmieniło się wraz z obaleniem władzy Saddama Husajna, a tak naprawdę zaczęło zmieniać się wraz z atakiem terrorystycznym na USA 11 września 2001 r.

Wielu z nas nie śledzi na bieżąco zawiłości sytuacji politycznej na Bliskim Wschodzie. Wolimy zajmować się własnymi problemami, kruszyć kopie o lepsze jutro naszego – polskiego podwórka. Informacje o chrześcijanach prześladowanych gdzieś tam w krajach muzułmańskich przyjmujemy albo z obojętnością, albo z naszym własnym i prostym wyjaśnieniem tragedii, która ich dotyka.

Książka “Porwany w Iraku” może zmienić tę perspektywę. Najpierw dlatego, że jest znakomicie napisana. Historię młodego, chaldejskiego księdza pochodzącego z Bagdadu i posługującego w tym mieście pośród trawiącej Irak wojny od pierwszych stron czyta się jak świetny kryminał. Ostatnie zwyczajne chwile przed porwaniem, dokładnie zapamiętane jako coś, co poprzedziło przełom w życiu; potem moment, gdy zamaskowani mężczyźni zmuszają księdza do opuszczenia samochodu, związują go i wiozą w bagażniku w nieznanym kierunku. Długie, monotonne dni w totalnej niewiedzy, kto i po co porwał jego – katolickiego księdza. Wreszcie dłużące się godziny, gdy ks. Saad próbuje uciekać i nie wiemy, czy mu się uda wycieńczonemu wpław przepłynąć rzekę… To wszystko sprawia, że lekturę czyta się jednym tchem, nawet jeśli ktoś – jak ja – sięgnął po nią niechętnie, bez zaciekawienia.

Reklama

Po wtóre ta książka może zmienić perspektywę, ponieważ pomaga wyobrazić sobie codzienność chrześcijan w krajach, gdzie chrześcijaństwo jest mniejszością a fundamentalistycznie pojmowany islam zawładnął sercami wielu ludzi, którym wcześniej odebrano poczucie bezpieczeństwa. Jak to jest zostać nagle znienawidzonym przez swoich rodaków, z którymi dotąd żyliśmy w pokoju i harmonii? Czy nasi wrogowie to rzeczywiście ludzie jednoznacznie “źli”? Co nimi kieruje? Dlaczego walczą z chrześcijaństwem? Porwany w swoim rodzinnym mieście ks. Saad również zadawał te pytania i jego opowieść pomoże nam odnaleźć odpowiedzi przynajmniej na kilka z nich.

Książka może zmienić perspektywę naszego myślenia również dlatego, że mimowolnie zmusza nas do zadania sobie pytań o własne granice “męczeństwa”. Przecież również jestem chrześcijanką. Wprawdzie nie żyję w kraju, gdzie za wiarę w Chrystusa porywa się i więzi ludzi, ale czy to na pewno taka “oczywista oczywistość”? Co bym zrobiła, gdyby ktoś mnie bił – jak ks. Saada – kijami przez wiele godzin namawiając do przynajmniej zewnętrznej zmiany religii, nęcąc dobrą pozycją społeczną za wyrzeczenie się wiary? Gdyby nagle w moim kraju chrześcijaństwo stało się religią podejrzaną, której wyznawanie odbiera podstawowe życiowe poczucie bezpieczeństwa – czy na pewno wybrałabym “wąską ścieżkę” wierności Ewangelii czy tłumaczyłabym sobie raczej, że “przecież jakoś trzeba żyć i muszę się dostosować”?

Reklama

Ta książka wypędza z poczucia komfortu. Niemal codziennie przecież czytamy doniesienia o sytuacji chrześcijan w Iraku, Nigerii, Pakistanie czy Republice Środkowoafrykańskiej. Trudno o nich nie pamiętać czytając przejmującą relację ks. Saada z tego, co go spotkało 15 sierpnia 2006 r.

9 maja 2019 r. ksiądz, a właściwie już biskup Saad Sirop Hanna będzie gościł w Polsce. Jestem z nim umówiona na wywiad. Mając w pamięci to, co go spotkało oraz zapis jego myśli, jego modlitw, jego na wskroś ludzkiej, zwyczajnej perspektywy w jakiej przeżywał swoje kilkutygodniowe uwięzienie i tortury – nie wiem, szczerze mówiąc, o co go zapytać. Nie wiem również, jak najlepiej się zachować. Bo serce mi podpowiada, aby po prostu przed nim uklęknąć. Jak przed wszystkimi innymi naszymi braćmi w wierze dziś zabijanymi dla imienia Jezusa.

Reklama

 

Saad Sirop Hanna, Edward S. Aris

„Porwany w Iraku”

Edycja św. Pawła 2019

Stacja7 jest patronem medialnym publikacji

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę