Nasze projekty

Księdza porwała fala powodziowa. Cudem przeżył. „Był blisko śmierci”

Dramatyczne chwile przeżył wikariusz parafii w Lądku-Zdroju. Gdy zamykał drzwi kościoła, porwała go fala powodziowa.

fot. diecezja świdnicka/parafia Narodzenia NMP w Lądku-Zdroju/Facebook

W wyniku powodzi, która nawiedziła południową Polskę, ucierpiały również budynki sakralne, w tym kościół Narodzenia NMP w Lądku-Zdroju. Jak przekazał w rozmowie z TV Trwam ks. Aleksander Trojan, proboszcz parafii, „woda zalała całą plebanię, kancelarię, jadalnię, kuchnię i kotłownię”.

Wszystko zostało zniszczone – powiedział. Kiedy wiedzieliśmy, że powódź jest duża, zaczęliśmy wynosić z kancelarii dokumenty, ale nie zdążyliśmy, bo wybiło okna, drzwi – opowiedział duchowny.

To nie wszystko, ponieważ fala porwała wikariusza parafii, gdy zamykał drzwi kościoła. Mieliśmy tragiczną przygodę. Ksiądz wikariusz Wiktor Bednarczyk poszedł zamykać kościół i nie wiedział, że idzie potężna fala. Jak wyszedł z kościoła, fala go porwała – powiedział duchowny.

Reklama

Jak przekazał ks. Trojan, „na szczęście dopłynął do muru i złapał się parapetu”.

Ksiądz porwany przez falę: „zmyło mnie”

W rozmowie z „Gościem Niedzielnym”, wikariusz opowiedział, że przy pierwszej wodzie poszedł do kościoła, aby zabezpieczyć Najświętszy Sakrament, „sprawdzić, co się dzieje w kościele i zamknąć go”.

Z trudem zamknąłem drzwi i nagle przyszła potężna fala, jak na morzu. Zmyło mnie. Prąd poniósł mnie kilka metrów. Zaczepiłem się o krzaki. Zacząłem się ratować i wspinać po roślinach w wodzie. Zobaczyłem swoją drabinę, która także zatrzymała się na krzakach. Wszedłem na nią i dostałem się na parapet okna – powiedział.

Reklama

Ksiądz musiał poczekać na pomoc, aż opadnie woda. Był wychłodzony. Był blisko śmierci wspominał proboszcz.

ZOBACZ TEŻ: Poruszający apel proboszcza z Lewina Brzeskiego. „Bardzo prosimy o jakąkolwiek pomoc”

onet.pl, Gość Niedzielny, kh/Stacja7

Reklama
Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja