Nasze projekty

Gdy przyjął chrzest miał 16 lat, dziś jest kardynałem. „Uważali mnie za wariata”

"Ponieważ jako jedyny w mojej rodzinie przyjąłem chrzest to nikt mnie nie rozumiał. Wszyscy byli przeciwko mnie" - opowiadał klerykom kard. Lazarus You Heung-Sik, prefekt watykańskiej dykasterii ds. duchowieństwa.

fot. Lorenzo Iorfino/Wikimedia Commons CC BY-SA 4.0

Kardynał odwiedził w czwartek Wyższe Międzydiecezjalne Seminarium Duchowne w Częstochowie, gdzie spotkał się z klerykami i przełożonymi. Seminarium musi być rodziną – powiedział kardynał na rozpoczęcie spotkania.

Następnie klerycy pytali o to, jak wyglądała droga księdza kardynała do kapłaństwa?
Pan wzywa każdego na innej drodze. Moja historia powołania jest wyjątkowa. Urodziłem się w czasie wojny w Korei. Moja rodzina nie była chrześcijańska. W moim mieście był kościół i szkoła katolicka. W tej właśnie szkole otworzyły się moje oczy na rzeczywistość. Zapisałem się na kurs katechumenów i w wieku 16 lat otrzymałem chrzest święty – wspominał kardynał.

Jako jedyny w rodzinie przyjął chrzest

Powoli angażowałem się w wolontariat chrześcijański, w różne działania chrześcijańskie. Spotkałem również siostry zakonne, które okazały mi wiele miłości i dobra. To one pierwsze mówiły mi o kapłaństwie – dzielił się swoim świadectwem.

Reklama

Kardynał wspomniał, że od samego początku jego drogi chrześcijańskiej bardzo ważny dla niego był przykład św. Andrzeja Kim Taegon. Chciałem być jako on. Dwa lata po otrzymaniu chrztu wstąpiłem do seminarium. Ponieważ jako jedyny w mojej rodzinie przyjąłem chrzest to nikt mnie nie rozumiał. Wszyscy byli przeciwko mnie. Uważali mnie za wariata – opowiadał.

Dlatego pytałem Pana Jezusa kim jest ksiądz. I spotkałem grupę osób, która żyła słowem Bożym w praktyce. To mi pomogło – kontynuował.

„Seminarium to nie jest fabryka, która produkuje księży”

Zapytany o to, co jest najważniejsze w życiu seminaryjnym kard. Lazarus You Heung-Sik wskazał klerykom na to jak ważne jest wprowadzić słowo Boże w życie. Kto nie wprowadza słowa Bożego w życie nie jest głębokim chrześcijaninem. Trzeba zacząć od życia słowem Bożym. To bardzo pomaga w życiu – podkreślił.

Reklama

Prefekt dykasterii ds. duchowieństwa zwrócił klerykom uwagę na to, że w seminarium wszystko jest zaprogramowane, uporządkowane. Jest wyznaczony czas na modlitwę, adorację Najświętszego Sakramentu, modlitwę brewiarzową, lectio Divina, Msze św. Tego wszystkiego nie może zabraknąć na wakacjach, a potem już w życiu kapłańskim. Jeśli tego wszystkiego zabraknie, to nic nie zostanie – przekonywał i dodał: Bardzo ważna we wszystkim jest miłość. Trzeba doświadczyć w swoim życiu Bożej miłości. Wszyscy jesteśmy braćmi. Warto o tym pamiętać, kiedy przyjdą myśli o samotności kapłańskiej.

Seminarium to jest miejsce, gdzie młodzi ludzie uczą się iść za Jezusem. Seminarium to nie jest fabryka, która produkuje księży – przypomniał.

Odpowiadając na pytanie o zadania prefekta Dykasterii podkreślił: Moją pracą jest służba. Bycie obok papieża i służba światu kapłanów. Poślubiamy Jezusa na krzyżu. Kapłaństwo to bycie podobnym do tego, kogo poślubiłem –podkreślił.

Reklama

Ks. prał. Ryszard Selejdak, rektor seminarium podziękował kardynałowi za świadectwo i wskazanie klerykom na Jezusa Dobrego Pasterza, na obraz Miłosiernego Samarytanina i za przypomnienie tego wszystkiego, co jest ważne w formacji seminaryjnej. Bardzo dziękuję za głęboką konferencję duchową i za świadectwo. Cieszę się, że ksiądz kardynał mówił do nas nie tylko jako prefekt watykańskiej Dykasterii, ale jako ojciec duchowny – podkreślił ksiądz rektor.

Na zakończenie kardynał w imieniu papieża Franciszka udzielił błogosławieństwa.

kh, KAI/Stacja7

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę