Nasze projekty

Dwie diecezje i prawie 900 osób! Tak na Jasną Górę pielgrzymowali w niedzielę rowerzyści

Prawie 900 osób dotarło na Jasną Górę w dwóch diecezjalnych pielgrzymkach rowerowych. Zadebiutowała diecezja siedlecka, a po raz drugi przyjechali pątnicy z diecezji tarnowskiej.

fot. JasnaGoraNews/twitter.com

Grupa tarnowska to też rekordzistka, bo zgromadziła 800 osób. Każdy z pielgrzymów przywiózł znak zwycięstwa – krzyż „na świadectwo dla tych, którzy chcą krzyż usuwać, dla tych, którzy nie widzą w nim miłości i nadziei”. Siedleccy pielgrzymi pokonali aż 350 km w skwarze i wśród burz.

SPRAWDŹ>>> To najdłuższa polska pielgrzymka! Jej uczestnicy muszą pokonać aż 640 kilometrów

„Rowerowa rzeka” z Tarnowa

Pielgrzymi z diecezji tarnowskiej wyruszyli z 12 rejonów, jechali w 4 peletonach, a w niedzielę połączyli się, wjeżdżając „rowerową rzeką” na Jasną Górę. Modlili się o „jedność ducha miłości, prawdy i wzajemnego zrozumienia, aby przezwyciężając wszystkie trudności i różnice poglądów, ocalić wspólne dobro naszej ojczyzny, o ducha pokoju i rozwagi, by nigdy nie doszło na naszej ziemi do rozlewu krwi i wojny, o osobistą przemianę każdego serca”. Hasłem pielgrzymki było: „Żyje w Kościele”. Rekolekcje w drodze głosił ks. Łukasz Plata, inicjator EwangeliBusa o tym, że źródłem Kościoła jest Jezus Chrystus, a symbolem stały się drewniane krzyże, które otrzymali pątnicy.

Reklama

Kościół to sakramenty. Staraliśmy się, aby każdy mógł skorzystać z sakramentu jednania, stąd np. Pole Miłosierdzia na jednym z postojów opowiadał ks. Paweł Szczygieł, koordynator pielgrzymki. W drodze towarzyszyło rowerzystom 12 kapłanów. Przez całą drogę wieźli pielgrzymkową skrzynkę intencji, wśród nich była ta o nowe powołania kapłańskie.

Dalsza część artykułu poniżej.

Najważniejszy jest cel, a najpiękniejszy ostatni kilometr

Marcin Czapla przyjechał z córeczką Marysią. Dziewczynka szczególnie dziękowała za Pierwszą Komunię Świętą. Przyznała, że pielgrzymka jeszcze bardziej pozwoliła jej zaprzyjaźnić się z Jezusem, a „modlitwa pielgrzymkowa była fascynująca”, zauważyła też, że „teraz mniej się denerwuje”. Jej tato podkreślił, że podnosząc krzyż w geście zwycięstwa, dziękował Jezusowi, że dzięki Niemu jest wolnym człowiekiem – „On mnie zbawił, niczego więcej mi nie potrzeba”.

Krzysztof Jarosz uczestniczył w pielgrzymce po raz drugi. Codzienność przynosi trudy, nasze krzyże codzienne. Można krzyż nieść z dala od Chrystusa albo z Nim razem. Ja wybrałem tę drugą drogę – z Chrystusem – mówił pątnik.

Pani Michalina z Mielca ma 76 lat. Wybrałam się na tę pielgrzymkę, żeby dźwigać krzyż i trud. Na pielgrzymce pieszej, czy rowerowej doświadcza się Boga, który z nami podąża. Widzę Go obok siebie w drugim – mówiła pątniczka.

Reklama

Teresa z Chorzelowa ma 64 lata, pielgrzymowała już pieszo, teraz po raz drugi rowerem. Pielgrzymuje, by „nabrać sił”. Jej zdaniem najtrudniejsze jest podjęcie samej decyzji, by wyruszyć. Cieszyła się, że widzi wzrost zainteresowania pielgrzymowaniem ludzi młodych. Przyznaje, że najważniejszy jest cel, a najpiękniejszy ostatni kilometr. 

ZOBACZ>>> Idą na Jasną Górę, a później pieszo wracają do domu! Tak pielgrzymują z Kalisza

Najstarszy pielgrzym miał 77 lat, a najmłodszy 7

Jak przyznaje ks. Bogumił Lempkowski, przewodnik pierwszej rowerowej pielgrzymki diecezji siedleckiej, była to oddolna inicjatywa wiernych. 350 kilometrów przejechało 93 osoby. Najstarszy uczestnik miał 77 lat, najmłodszy 7 lat. Wielu chciało odbyć taką pielgrzymkę, ale nie mieli księdza, nie mieli logistyki, nie wiedzieli jak ją zorganizować. Przychodzili z pytaniami o pielgrzymkę do kurii i bp Kazimierz Gurda, nasz ordynariusz, poprosił mnie o jej zorganizowanie. I jesteśmy – opowiadał ks. Lempkowski. Sam jest wielkim miłośnikiem „pielgrzymek na dwóch kółkach”. Kapłan i jednocześnie podporucznik Wojska Polskiego ma na swoim koncie ok. 55 tys. przejechanych rowerem kilometrów.

W pamięci ks. Bogumiła zapisał się obraz, kiedy jeden z pielgrzymkowych ojców wspierał swojego 7-letniego synka, najmłodszego naszego pątnika. Widzimy poprzez ten obraz, tę sytuację, piękny sens naszej egzystencji, kiedy Bóg wspiera nas i w naszych nieudolnościach, życiowych pagórkach i zakrętach – opowiadał kapłan.

W pierwszej pielgrzymce siedleckiej ks. Bogumiła wspierał ks. Mariusz Traczyński. Przesłaniem było przekonanie: „Jestem dzieckiem Boga”.

Dalsza część artykułu poniżej.

Piotr Mitelski cieszył się, że choć już 6 razy był na Jasnej Górze rowerem, to właśnie ta pielgrzymka diecezjalna pozwoliła mu „odkrywać wszystko na nowo”. A motywacja? Jak opowiada pątnik, jego wielkim pragnieniem była pielgrzymka na Jasną Górę, ale lekarz nie pozwolił na pieszą, więc „padło na rower”. Jak zapewnia w pielgrzymce rowerowej jest czas na pokutę, na dziękczynienie. Kiedy górka to jadę w duchu pokutnym, kiedy łatwiej, wzbudzam intencję dziękczynną, ale są i etapy „pod wezwaniem błagalnym” – wyjaśniał rowerzysta.

Franek Orzełowski ma 13 lat. Choć rowerem najczęściej jeździ do babci, to 350 km na Jasną Górę pokonał teraz bez większych trudów. Chłopiec podziękował wszystkim dyrektorom szkół, gdzie mieli udostępnione miejsca na noclegi. Było super. Opłaciło się, że jest ta satysfakcja, że dojechałem. I jestem dumny, że jako ministrant będę służył przy ołtarzu na Jasnej Górze – zapewniał chłopiec, który pielgrzymował z tatą.

W pielgrzymkach rowerowych oprócz grup diecezjalnych, przyjeżdżają rodziny, parafie, przedstawiciele powiatów czy studenci. I tak do zakończenia letniego sezonu, czyli do 8 września.

BP @JasnaGóraNews, KAI/Stacja7

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja