Nasze projekty
fot. Cathopic

Świeccy nie są w poczekalni parafii

"Nie możemy myśleć, że wierni świeccy ciągle są w jakiejś poczekalni życia parafialnego i dopiero kiedy wejdą na właściwe pokoje, to będzie można im jakąś odpowiedzialność powierzyć. Każdy, kto uwierzył już może być odpowiedzialny za głoszenie wiary!". O "idealnej parafii", budzeniu olbrzyma i świętym oburzeniu ludzi Kościoła opowiada bp Adam Bab, biskup pomocniczy archidiecezji lubelskiej.

Reklama

Agnieszka Huf: Czy według księdza biskupa duszpasterstwo parafialne w Polsce potrzebuje nawrócenia?

Bp Adam Bab: Kościół od zawsze postrzegał siebie jako rzeczywistość, która powinna się nawracać. Ojciec Święty od samego początku swojego pontyfikatu mówi o nawróceniu duszpasterskim, trzeba tylko wiedzieć, z czego i do czego się nawracamy. Papież akcentuje misyjność, ewangelizację, czyli nie tyle obsługiwanie wiernych, co uświadamianie im, że każdy kto uwierzy, od razu staje się misjonarzem. Nie możemy myśleć, że wierni świeccy ciągle są w jakiejś poczekalni życia parafialnego i dopiero, kiedy wejdą na właściwe pokoje, to będzie można im jakąś odpowiedzialność powierzyć. Każdy, kto uwierzył, już może być odpowiedzialny za głoszenie wiary! Oczywiście trzeba swoje kompetencje rozwijać, ale już się jest świadkiem. Wejście w taki sposób myślenia wymaga od nas właśnie nawrócenia.

Reklama

Nie możemy myśleć, że wierni świeccy ciągle są w jakiejś poczekalni życia parafialnego i dopiero kiedy wejdą na właściwe pokoje, to będzie można im jakąś odpowiedzialność powierzyć. Każdy, kto uwierzył już może być odpowiedzialny za głoszenie wiary!

Pytam o to, bo w wydanym w zeszłym tygodniu dokumencie watykańskiej Kongregacji ds Duchowieństwa nawet w tytule pada sformułowanie „nawrócenie duszpasterskie”. Papież Franciszek bardzo często posługuje się tym określeniem. Co ono tak naprawdę oznacza?

Pewnie każdy może to zrozumieć troszkę inaczej, ale jeżeli dobrze wsłuchamy się w papieża, to wydaje mi się, że z „nawróceniem duszpasterskim” wiążą się takie kwestie jak misyjność, ewangelizacja czy wychodzenie z Dobrą Nowiną do drugiego człowieka, do świata. W duszpasterstwie nie chodzi o to, żeby podzielić się na obsługujących i obsługiwanych – my wszyscy razem, jako wspólnota uczniów Chrystusa służymy temu, żeby Dobra Nowina się rozprzestrzeniała. 

Reklama

Ksiądz biskup jeszcze niedawno był proboszczem, więc zna życie parafialne od podszewki. Co dzisiaj jest największym wyzwaniem dla parafii?

Parafie często składają się z osób „gorących”, stanowiących jądro parafii, a wokół tego jądra znajdują się osoby przeżywające wiarę na sposób chłodny. Oni też są adresatami zaproszenia do głębszego, solidniejszego przeżywania wiary. Ci „gorący” często należą do wspólnot, czym zasadniczo w parafiach się cieszymy: dobrze, że te wspólnoty są, że ludzie tam się garną, poświęcają temu sporo uwagi i duchowego wysiłku. Ale czasami ich członkom bardzo zależy, żeby powiększała się wspólnota, nawracają do siebie a nie nawracają do Chrystusa. Oczywiście jedno drugiego nie wyklucza, ale nie do końca mamy satysfakcję z tego, że ktoś pod wpływem życia danej wspólnoty rozpoczął życie wiarą, zaczął chodzić do kościoła, ale nie wstąpił do wspólnoty.

Reklama

Jak powinno wyglądać duszpasterstwo parafialne, taka „parafia idealna”? 

Na to pytanie trudno odpowiedzieć w sposób abstrakcyjny, nie mając na uwadze konkretnej parafii. Inaczej będzie w dużej aglomeracji miejskiej, inaczej na wsi. Ale Ojciec Święty w tym nowym dokumencie zwrócił uwagę na to, że dużo inspiracji można zaczerpnąć z modelu parafii, który nazwał „sanktuaryjnym”. To znaczy, że jest to miejsce, do którego ludzie przybywają: każdy ze swoim stanem wiary, każdy ze swoimi pytaniami dotyczącymi Pana Boga. Jedni są zaawansowani w wierze, inni poszukujący, ale wszyscy są przyjęci. Nie ma jakiejś „segregacji” na lepszych i gorszych, na początkujących i zaawansowanych. Każdy przychodzi z takim stanem serca, jaki ma. Jeśli kogoś jakieś doświadczenie przytrzyma, to cieszymy się, że został, chce się dalej rozwijać. Ale z drugiej strony żadne spotkanie, żadna wizyta nie jest czasem zmarnowanym, bo po prostu się wydarza: ktoś przyszedł, ktoś się spotkał, ktoś się pomodlił.

Ciekawe też, że Ojciec Święty zwrócił uwagę, że choć oczywiście porządek, nazwijmy to “logistyczny” i związany z duszpasterską odpowiedzialnością oparty jest na kryterium terytorialnym, to – mimo że pozostaje ono aktualne – nie może być absolutyzowane. To się w Polsce akurat często się zdarza, że proboszcz troszkę za bardzo traktuje wiernych jakby byli jego własnością i na przykład stwarza problemy, kiedy wierny prosi o sakrament poza własną parafią. Liczy się to, że ktoś chce przyjąć ten sakrament i trzeba się tylko tym cieszyć a nie rozliczać z przynależności!

A czy jest szansa, że ta Instrukcja realnie zmieni coś w Kościele? Czy będzie tylko kolejnym pięknym dokumentem? 

Pewnie to zależy od nas wszystkich. Zmieni się, jeżeli będą pasterze, którzy tę Instrukcję przeczytają z otwartością na inspirację, z zapałem, zechcą o tym opowiadać, zwłaszcza tym najbardziej “gorącym” w parafii i wciągną ich w to myślenie. Papież tylko podpowiada pewne rzeczy, mówiąc: “Słuchajcie, każda parafia jest inna. Każda ma swoją specyfikę i każda musi rozpoznać swoją drogę nawrócenia duszpasterskiego”. Bo dużo zależy od tego, gdzie żyjemy. Czy to jest osiedle, które jest “sypialnią”, czy są to okolice starego centrum, praktycznie wyludnione z mieszkańców. Ale jeśli będzie pasterz, który będzie chciał szukać dróg nawrócenia, to coś się zmieni. A jeżeli zostanie to przyjęte, jak to się mówi przysłowiowo „pomiędzy uszami”, „no dobrze papież napisał, ale my i tak robimy to, co żeśmy do tej pory robili”, to przy takiej postawie ten dokument nie będzie miał wpływu na nic.

Tekst tego dokumentu zaczyna się od cytatu z adhortacji „Evangelii Gaudium: „Jeżeli coś ma wywoływać święte oburzenie, niepokoić i przyprawiać o wyrzuty sumienia, to niech będzie to fakt, że tylu naszych ludzi żyje pozbawionych siły, światła i pociechy z przyjaźni z Jezusem Chrystusem, bez przygarniającej ich wspólnoty wiary, bez perspektywy sensu i życia”. Czy fakt, że wiele osób żyje bez bliskości z Chrystusem wywołuje faktycznie w Kościele to święte oburzenie? Czy może już tylko smutno kiwamy głowami: no tak, ludzie odchodzą z Kościoła, statystyki spadają, tak już musi być, taki jest świat?

Najwyżsi pasterze Kościoła mają świadomość, że Kościół wciąż jest w stanie misji, która będzie aktualna dopóki nie skończy się świat. Natomiast pojawia się pytanie, czy ja sam patrzę na siebie jak na kogoś, kto jest za tę misję odpowiedzialny? 

Cytat, który Pani przeczytała, jest bardzo podobny do słów, które Jan Paweł II napisał w „Redemptoris Missio”: „nie możemy być spokojni, dopóki są obok nas ludzie, którzy nie znają Chrystusa”. Paweł VI w „Evangelii Nuntiandi” mówił bardzo podobne rzeczy. To pokazuje, że najwyżsi pasterze Kościoła mają świadomość, że Kościół wciąż jest w stanie misji, która będzie aktualna dopóki nie skończy się świat. Natomiast pojawia się pytanie, czy ja sam patrzę na siebie jak na kogoś, kto jest za tę misję odpowiedzialny? Ta świadomość powoli rośnie, w Polsce boom przeżywają teraz Szkoły Nowej Ewangelizacji, ale nie może być tak, że oni biorą na siebie ciężar ewangelizacyjnego życia Kościoła, a dzięki temu my mamy święty spokój. „Ja się rozwijam, nawracam, tyle mam w swoim życiu do zmienienia, więc czuję się zwolniony, albo niekompetentny do podjęcia misji ewangelizacyjnej”. W tym dokumencie wybrzmiewa misyjna podmiotowość każdego, nawet jeśli przeżywa rozterki w wierze. Nie mogę podejmować odpowiedzialności dopiero wtedy, kiedy te rozterki ustaną, tylko pośród nich. Jeżeli będziemy sobie to w ramach duszpasterskiego nawracania w parafii uświadamiać, to sądzę, że te słowa nie pójdą na marne. 

 

Ksiądz biskup mówi o wspólnotach, ale co z parafiami? Kard. Hume powiedział: „parafia to uśpiony olbrzym: olbrzym, ponieważ cały świat podzielony jest na parafie, a uśpiony, ponieważ popadł w głęboki letarg, z którego obudzić go może jedynie Duch Święty”. Można odnieść wrażenie, że dzieła ewangelizacyjne podejmują właśnie wspólnoty, niekoniecznie związane z parafią, a same parafie kojarzą się z tworem czysto organizacyjnym. Czy jest jakiś pomysł, jak obudzić tego uśpionego olbrzyma i zachęcić świeckich do zaangażowania się w działanie parafii?

Potrzebne jest jasne pojęcie, co to znaczy obudzenie tego olbrzyma. Bo odruchowo myślimy o jakichś strategiach, które się wiążą z planowaniem, z systematycznością działania. I to też jest potrzebne, aczkolwiek ja w pierwszym rzędzie mam na myśli rzeczy podstawowe. Gdy patrzy się na Polskę widać, że do kościoła chodzi mniejszość, która spotyka się w swoim codziennym życiu z nieobecną tam większością. Wystarczy, żeby ta mniejszość była jednoznaczna w szkole, w pracy, na wakacjach, żeby potrafiła dać proste świadectwo, dać odpowiedź, dlaczego mimo wszystkich trudności trwa przy Chrystusie i we wspólnocie Jego uczniów. To jest ewangelizacja! Do tego nie potrzeba żadnych strategii, planów i narad. Ale chodzi o to, żeby te osoby, które w niedzielę są w Kościele, a później od poniedziałku do piątku pracują w środowisku niewierzących czy wrogo nastawionych do Kościoła, przez tę jedną godzinę w parafii były w stanie na tyle nakarmić się łaską, Duchem Świętym, żeby później udźwignąć tę swoją codzienność, która ma wymiar misyjny. 

Parafianie często mają wielkie oczekiwania wobec proboszcza. A jakie oczekiwania może mieć proboszcz wobec parafian? W jaki sposób świecki może dbać o parafię? 

Proboszcz cieszy się, gdy parafianie chcą korzystać z tego, czym żyje wspólnota, chcą się rozwijać duchowo. Ale ważną rzeczą jest też pewna dialogiczność. Bo nie jest tak, że to, co proboszcz sobie wymyśli, jest zawsze rzeczą absolutnie rewelacyjną. Potrzebna jest pokora do dialogu: „Wymyśliłem, ale widzę, że nie działa, podpowiedzcie, co trzeba poprawić żeby lepiej działało.”.  Żeby nie myślał: „Nie zagrało, to znaczy, że ludzie nie są warci moich pomysłów”.

Nie chodzi o to, żeby w parafii było nie wiadomo ile inicjatyw i grup. Ale jeśli w centrum życia parafialnego będzie Eucharystia – Msza Św., ale też adoracja – to uważam, że ludzie w tym miejscu będą bardzo dobrze karmieni Bogiem.

A co mają zrobić świeccy, jeśli proboszcz jest bierny i nie wychodzi z inicjatywami?

Trzeba pamiętać, że źródłem i szczytem życia parafialnego jest Eucharystia. Wspólną troską i proboszcza i wiernych powinna być jakość tego Spotkania. Żebyśmy wspólnie odkryli, że jeżeli dobrze przeżyjemy Eucharystię, dobrze się do niej przygotujemy, to ona sama już dla parafii jest zawsze duchowo owocna. Nie chodzi o to, żeby w parafii było nie wiadomo ile inicjatyw i grup. Ale jeśli w centrum życia parafialnego będzie Eucharystia – Msza Św., ale  też adoracja – to uważam, że ludzie w tym miejscu będą bardzo dobrze karmieni Bogiem. 

Gdyby na podstawie tego dokumentu miał ksiądz biskup możliwość wprowadzenia za pomocą dekretu jednej zmiany w parafiach archidiecezji, to co by to mogło być

Na pewno nie posługiwałbym się dekretem, tylko ukierunkował treściowo wszystkie spotkania, które są przede mną: z księżmi, świeckimi, ruchami formacyjnymi, starał się z nimi rozmawiać, co znaczy dla nas nawrócenie duszpasterskie, jak możemy je podjąć. Ja nie wierzę w moc dekretów (śmiech) na tyle, żeby nawrócenie było wywoływalne przez dekret. Dekrety są bardzo potrzebne, kiedy trzeba coś uporządkować. Natomiast nakazać trzeba przez serce i umysł, a to jest kwestia bardziej spotkania niż drukowania.


 

Bp Adam Bab – biskup pomocniczy archidiecezji lubelskiej, święcenia biskupie otrzymał 29 czerwca 2020. Przez wiele lat był związany z lubelskim duszpasterstwem młodzieży, organizował pielgrzymki na Światowe Dni Młodzieży. Pełnił funkcję wikariusza biskupiego ds. młodzieży oraz konsultora Rady ds. duszpasterstwa młodzieży KEP. Jest również członkiem Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji. W 2019 roku zorganizował Archidiecezjalny Synod Młodych. Przez ostatnie 6 lat pracował jako proboszcz w jednej z lubelskich parafii. Ma 45 lat i jest obecnie najmłodszym biskupem w Polsce.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę