Nasze projekty

Nowoczesne papiestwo

Z Johnem Thavisem, watykanistą, rozmawia Anna Artymiak

Reklama

Polecamy książkę Johna Thavisa "Dziennik watykański. Serce Kościoła katolickiego od kuchni: władza, ludzie, polityka" wydaną przez Znak.

 

Reklama

Czy byłeś zaskoczony decyzją Benedykta XVI o rezygnacji z urzędu?

Tak i nie. Oczywiście, przeczytałem dwa lata temu książkę, w której mówił o możliwości rezygnacji. Wiedziałem, że prawdopodobnie myśli o podjęciu tej decyzji w przyszłości. Dlatego, też zastanawiałem się kiedy to może nastąpić i obserwowałem z uwagą jego kroki.

 

Reklama

Pierwszym takim znakiem było dla mnie mianowanie w listopadzie sześciu nowych kardynałów. Była to sytuacja dla mnie wyjątkowa, ze względu na to, że na początku roku odbył się jeden konsystorz, skąd zatem taki pośpiech, by kreować kolejnych?

 

Później, zobaczyłem Papieża w Święta Bożego Narodzenia, nie wyglądał dobrze. Zauważyłem też, że na styczeń niewiele zostało przewidziane w jego agendzie. Zdecydowałem wiec przyjechać do Rzymu, w momencie kiedy miała wyjść moja książka. Myślałem, ze może ustąpić 22 lutego, w święto Katedry Św. Piotra, tymczasem ogłosił swoją decyzję już 11 lutego.

Reklama

 

Nowoczesne papiestwo

Jan Paweł II wydał Kodeks Prawa Kanonicznego, który zezwala na dymisję następcy Piotra i sam nie wykluczał takiej opcji całkowicie. Benedykt XVI jeszcze jako kardynał, kiedy polski Papież znacznie opadł na siłach, uważał, że powinien ustąpić. Jak różnili się w postrzeganiu tego tematu?

Myślę, ze Jan Paweł II brał to poważnie pod uwagę. Wiemy o tym. Myślę, że jednak tu weszły w grę różnice charakteru i relacji do Boga. Jan Paweł II był mistykiem. Wierzył, że Bóg prowadzi go na każdym kroku niewidzialną ręką. Benedykt XVI zaś wydaje mi się bardziej racjonalny.

 

Myślę, że zdaje on sobie sprawę, że możemy modlić się do Boga, by zachował Papieża w dobrym zdrowiu, ale nie możemy wymagać, żeby utrzymał go przy dobrym zdrowiu do końca jego dni. Papież może zapaść w śpiączkę, może dostać wylewu. Stąd uważam, że Benedykt rezygnując, chciał podarować tę opcję przyszłym Papieżom.

 

Twoim zdaniem, jak ta decyzja zmieni papiestwo na przyszłość?

Papiestwo już nigdy nie będzie takie samo. Zostało wprowadzone w epokę nowoczesną. Już przez sam fakt, że Benedykt stwierdził, iż w dzisiejszym świecie Papież potrzebuje szczególnych sił. Nagle, papiestwo przestało być czymś, co musi doprowadzić człowieka do końca, ale czymś, co można zaadaptować do nowoczesnych czasów. Jest to znaczące słowo w ustach tradycjonalistycznego Papieża. Papiestwo dzisiaj staje się urzędem, który musi odpowiadać na wyzwania czasu.

 

Naturalnie, nie zmienia to faktu, że Papież pozostaje nadal duchowym ojcem. Chodzi tu o sposób w jaki Papież odnosi się do swojego urzędu i jak to może wpłynąć na postrzeganie urzędu Papieża przez kardynałów.

 

Powiedziałeś „tradycjonalistyczny Papież”. W Stanach Zjednoczonych właśnie ukazała się Twoja książka „Vatican Diaries”. Na jesieni zostanie wydana w Polsce  nakładem wydawnictwa Znak. Jaki nieznany obraz Benedykta XVI ukazujesz w niej czytelnikom?

Ostatni rozdział mojej książki poświeciłem Benedyktowi XVI. Piszę o nim z czysto dziennikarskiego punku widzenia, ponieważ jest to papież niezwykle trudny do zrozumienia przez dziennikarzy. I tak naprawdę oni nigdy go nie zrozumieli.

 

Z drugiej strony myślę, że sam Papież Benedykt  XVI nigdy też nie przybliżył dziennikarzom, jak należy rozumieć Kościół. Nawet  dziennikarzom katolickim było trudno wytłumaczyć ten pontyfikat.

 

Myślę, że patrząc realistycznie na ten pontyfikat, Benedykt XVI był przede wszystkim dobrym nauczycielem dla katolików. I to pozostawił w spuściźnie Kościołowi Katolickiemu. Napisał wiele nadzwyczajnych słów. Chciał pozostawić katolików w poczuciu, że muszą być misjonarzami, ewangelizatorami, że powinni poznać najpierw dobrze swoja wiarę, by następnie się nią dzielić.

 

Dla reszty świata Benedykt XVI mógł wydawać się lekko frustrująca osobą z jednego rozczarowania w drugie. Przemówienie w Regensburgu, przypadek Williamsona. Nawet w tym tygodniu…

 

Nowoczesne papiestwo

Nie uważasz jednak, że to nasza wina, dziennikarzy?

Myślę, że po części tak. Wszystkie te spekulacje, np. odnośnie powodu rezygnacji. Intrygi w Kurii, podziały w Kościele (o których zresztą mówił sam Papież), to wszystko podsyca tego typu spekulacje.

 

Zwłaszcza teraz, kiedy jesteśmy przed rozpoczęciem konklawe i Watykan zasłoni się tajemnicą.

 

To przyczyni się do wyobraźni szeroko pojętej. Myślę, że gdyby Watykan udzielił więcej informacji odnośnie całej machiny działania, prawdopodobnie to pomogłoby  zredukować niepotrzebne spekulacje. Z mojej książki wyłania się Papież Benedykt XVI  jako osoba, która  była źle rozumiana przez wielu, odnośnie tego kim jest. I to się potwierdziło w tych dniach.

 

Jak zrodził się pomysł na książkę?

Myślałem o tym od 4 lat. Pamiętam, w trakcie podróży z Papieżem w volo papale, często myślałem, kiedy napiszę książkę. Kiedy Benedykt XVI został wybrany, postanowiłem dokładnie śledzić jego pontyfikat, to, co dzieje się za kulisami. Wydaje mi się to dużo ciekawsze, niż to, co dzieje się na głównej scenie.

Jakieś 2 – 4 lata temu rozpocząłem pisanie. Skupiłem się dokładnie na niektórych epizodach. Tak się złożyło, że publikacja książki zbiega się z końcem pontyfikatu.

 

Czy to prawda, że łatwiej było pisać na temat Watykanu za pontyfikatu Jana Pawła II?

Tak, z dziennikarskiego punktu widzenia było łatwiej, ponieważ Jan Paweł II zawsze dawał jakiś temat. To może wydać się dziwne, ale wielu dziennikarzy narzekało na Benedykta XVI, że wszystko jest wokół religii. Jeśli Papież głosi homilię o Świętym, którego Kościół wspominał w danym dniu, to wiadomo, że większość mediów nie napisze nic na ten temat. Gdyby odniósł  się do spraw społecznych, prawdopodobnie cieszyłoby się to większym zainteresowaniem. Jan Paweł II zawsze  odnosił się do szerszego kontekstu.

 

Twoim zdaniem któryś z amerykańskich kardynałów ma szansę zostać Papieżem?

 

Tak, dlaczego nie? Mówi się o O’Malley’u i Dolanie, ale ja myślę, że tak naprawdę są poza grą. Zwłaszcza Dolan, ponieważ jest kardynałem od niedawna. Bardziej widziałbym, że Kolegium Kardynalskie mogłoby wybrać kogoś takiego jak O’Malley. On jest zakonnikiem, świętym człowiekiem. Ma dobrą reputację odnośnie porządkowania przestępstw seksualnych w Bostonie. Myślę, że uprzedzenia wobec Amerykanów są teraz znacznie mniejsze.

 

 

Masz swoją listę papabili?

 

Nie.

 

 

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę