Kard. Macharski – czciciel Bożego Miłosierdzia
Kard. Franciszek Macharski, metropolita krakowski, następca kard. Karola Wojtyły, kierujący diecezją ćwierć wieku, stawiający zdecydowany opór w okresie komunizmu, który ustanowił 200 parafii – zmarł dziś w krakowskim szpitalu w wieku 89 lat. Był wielkim czcicielem Bożego Miłosierdzia, który w ostatnich latach życia chciał być z ubogimi, zamieszkując w sanktuarium "Ecce Homo", związanym ze św. Bratem Albertem. Dziś zmarł w wieku 89 lat w krakowskim szpitalu, w którym w piątek odwiedził go papież Franciszek.
„Mój dom to Kraków” – powtarzał Kardynał przy różnych okazjach. O swoim rodzinnym domu mówił, że „tam się spotykało wszystko, co było wielkie i małe, tam się spotykał świat i Kościół, i rodzina i wszystko, co jest wartościowe”.
Franciszek Macharski urodził się w maju 1927 roku jako czwarte, najmłodsze dziecko Leopolda, doktora praw, i Zofii. Przed wojną uczęszczał do Szkoły Ćwiczeń przy Państwowym Seminarium Nauczycielskim Męskim w Krakowie. Po wybuchu wojny uczył się na tajnych kompletach w Krakowie, które zakończył maturą w 1945 roku. Następnie wstąpił do seminarium duchownego, a 2 kwietnia 1950 roku kard. Adam Sapieha udzielił mu święceń kapłańskich. W tym czasie Franciszek Macharski zetknął się po raz pierwszy z ks. Karolem Wojtyłą, z którym się zaprzyjaźnił.
Przez sześć lat był wikarym w kilkutysięcznej parafii pw. Świętych Szymona i Judy Tadeusza w Kozach. Potem studiował na specjalistycznych studiach we Fryburgu Szwajcarskim, które zakończył doktoratem z teologii pastoralnej. Był ojcem duchownym, rektorem i wykładowcą w krakowskim Wyższym Seminarium Duchownym.
Dzień wyboru Karola Wojtyły na papieża, 16 października 1978 roku, zastał ks. Macharskiego w drodze do Rzymu. Niecałe trzy miesiące później został następcą kard. Wojtyły. Sakrę biskupią przyjął z rąk Jana Pawła II w bazylice św. Piotra, 6 stycznia 1979 roku. Jako zawołanie biskupie przyjął „Jezu ufam Tobie!”. Na drogę powrotną do Krakowa otrzymał od papieża dwa dary-drogowskazy: krzyż pektoralny kard. Sapiehy oraz rękopis poematu „Stanisław”.
Następne lata jego posługi przyniosły bp. Macharskiemu niezwykłe i trudne wyzwania. Był to okres wielkich transformacji społecznych i politycznych. Ks. Kardynał wspierał „Solidarność”, był duchowym ojcem słynnych Mszy św. za Ojczyznę. Był też inspiratorem Tygodni Kultury Chrześcijańskiej w archidiecezji. Arcybiskup Krakowa miał swoje ważne miejsce w polskich przemianach lat 80. Po Sierpniu wskrzeszono działalność Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, której współprzewodniczącym był właśnie metropolita krakowski. W latach osiemdziesiątych bronił praw represjonowanych i ich rodzin, odwiedzał internowanych.
Przeczytaj również
Kard. Kazimierz Nycz, który przez lata był jego biskupem pomocniczym przyznaje, że uczył się od kard. Macharskiego intuicji w ocenie spraw religijnych, ludzkich i społecznych. „Nie zajmował on stanowiska natychmiast, tylko z oddalenia i wycofania się, które jest potrzebne by, spojrzeć szerzej na dany problem” – twierdził.
Inną cechą charakterystyczną, odczuwaną przez wszystkich współpracowników metropolity krakowskiego była jego ogromna pracowitość, o której świadczył gęsto zapisany kalendarz i przebyte kilometry: ok. 2 mln. W ciągu ćwierćwiecza ustanowił ponad 200 parafii – niemal tyle co przez 1000 lat istnienia diecezji na jej obecnym terenie – i wyświęcił ok. 1000 kapłanów.
Jednym z najważniejszych w życiu Krakowa epizodów, związanych także z biskupią posługą kard. Macharskiego był „Biały marsz” – reakcja studentów na zamach na Jana Pawła II. Odwołali oni wówczas Juwenalia i postanowili zorganizować „Biały marsz”. O pierwszej w nocy z 13 na 14 maja 1981 r. studenci udali się na Franciszkańską i po krótkiej rozmowie z kard. Macharskim uzyskali jego poparcie. Kilka zrzeszeń studentów, m.in. członkowie od duszpasterstw akademickich, NZS-y, SZSP, grupa hipisów, 17 maja wyruszyli z Błoń, z miejsca, gdzie 2 lata wcześniej stał papieski ołtarz. Na Rynku zebrało się ok. pół miliona osób, a metropolita krakowski wziął udział w wydarzeniu.
Istota biskupiej posługi kard. Macharskiego zawarta jest w jego biskupim zawołaniu „Jezu, ufam Tobie”. Jego współpracownicy twierdzili, że świadczy ono o wielkiej intuicji i Bożym natchnieniu, że Kardynał obrał sobie te właśnie słowa jako myśl przewodnią swojego biskupstwa. Zawierzenie miłosiernej miłości była dla osób z jego otoczenia codzienną lekcją pobieraną u metropolity krakowskiego.
O Łagiewnikach kard. Macharski mówił: „Nie umiem powiedzieć, kiedy po raz pierwszy poszedłem do Łagiewnik. Przypuszczam, że to było na początku lat sześćdziesiątych, że jeszcze wcześniej, niż zacząłem chodzić na dróżki kalwaryjskie, chodziłem do Łagiewnik, przynajmniej dwa razy w miesiącu. Byłem takim nie liczonym przez nikogo pielgrzymem, nie zwracającym uwagi, nie organizowałem żadnych pielgrzymek i tak udeptaliśmy tę ścieżkę”. Ta ścieżka prowadziła do miejsca, które było „ukochanym dzieckiem” Kardynała – do sanktuarium Miłosierdzia Bożego i konsekrowanej przez Jana Pawła II w sierpniu 2002 roku bazyliki.
Kardynał zawsze wzywał odezwę o pomoc dla potrzebujących – powodzian z okolic Miechowa, wiernym Kościoła na Wschodzie, dary dla ofiar wojny w Ruandzie, o pomoc dla mieszkańców Czeczenii, dla powodzian z okolic Kłodzka i Polanicy, dla dotkniętych trzęsieniem ziemi mieszkańców Salwadoru i Iranu.
O „krakowskim charyzmacie miłosierdzia” świadczy długa lista dzieł charytatywnych, powstałych w ubiegłym ćwierćwieczu: od domów samotnej matki, przez rodzinne domy dziecka, po zakłady opiekuńczo-lecznicze, poradnie psychologiczne i schroniska dla bezdomnych. Krakowianie twierdzili, że ich Kardynał jest człowiekiem ogromnej wiary i modlitwy; wręcz mistykiem.
Zapalony meloman – jedna z krakowskich szkół muzycznych obrała go sobie za patrona – Kardynał był szanowany i lubiany także za swoje poczucie humoru i nieczęstą wśród osób publicznych autoironię. Sam rozpowszechniał roznoszące się po Krakowie anegdoty na swój temat. Pierwsze próby ich zebrania zrobił Krakowski Gość Niedzielny opracowując „Kwiatki krakowskiego Franciszka”. Dzieci doceniły dowcip kard. Macharskiego, przyznając mu Order Uśmiechu.
Lubił dziennikarzy i doceniał ich pracę, chętnie współpracował z mediami. Powołał tygodniki katolickie: krakowską edycję „Gościa Niedzielnego” i „Źródło”. Założył diecezjalne Radio Mariackie – dziś Radio Plus. Dzięki jego staraniom Telewizja Kraków, jako jedyny ośrodek telewizyjny w kraju, transmituje w każdy piątek Mszę św. dla chorych.
Dla dziennikarzy był zawsze dostępny, na wszelkich uroczystościach pozdrawiał ich, zatrzymywał się, by zamienić parę słów. Czasem dzwonił lub… wysyłał sms-y.
W dniu powrotu kardynała z pogrzebu Jana Pawła II, mimo ulewnego deszczu na placu pod papieskim oknem zgromadził się wieczorem tłum mieszkańców miasta. „Dziękujemy! Kochamy! Witamy!” – skandowali krakowianie. „Takich rekolekcji jeszcze w życiu nie miałem” – wyznał wówczas zgromadzonym kard. Macharski.
Gdy 27 sierpnia 2005 r. rządy w archidiecezji krakowskiej obejmował abp Stanisław Dziwisz, wyraźnie wzruszony kard. Macharski powiedział: „Moi bracia i siostry. Jak mam dziękować za to, że jesteście? To jest wielki, błogosławiony dar”. Zapewnił też, że wspólnie ze swoim następcą na urzędzie metropolity krakowskiego będzie się „póki sił modlić i troszczyć o to, żeby rychło Jan Paweł II został wyniesiony na ołtarze”.
Gdy w 2005 r. przeszedł na emeryturę zamieszkał u sióstr albertynek. Azyl w zgromadzeniu, opiekującym się ubogimi wszyscy uznali za rzecz naturalną, gdyż tam jest na swym miejscu.
12 czerwca br. kard. Macharski stracił przytomność, w wyniku czego upadł ze schodów i został przewieziony do Kliniki Intensywnej Terapii Interdyscyplinarnej Uniwersytetu Jagiellońskiego, Centrum Medycyny Ratunkowej i Katastrof Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Kardynała Macharskiego odwiedził w szpitalu 28 lipca papież Ojciec Święty Franciszek, który modlił się przy jego łóżku.
Magdalena Dobrzyniak, aw / Kraków