Nasze projekty

Franciszek na 100-lecie wyboru Piusa XI: zapomina się o tym, że mamy być Kościołem, który głosi Ewangelię

"Bardzo często debaty w Kościele sprowadzają się do jałowej dialektyki pomiędzy postępowcami i konserwatystami, między zwolennikami tego czy innego polityka. Zapomina się natomiast o tym, co jest najważniejsze, że mamy być Kościołem, który głosi Ewangelię" – powiedział Franciszek profesorom i alumnom lombardzkiego seminarium w Rzymie. Spotkał się z nimi z okazji 100-lecia wyboru na Stolicę Piotrową Piusa XI.

fot. M. Mazur / EpiskopatNews / Flickr

Papież zachęcił seminarzystów, by przestali się zajmować „własnym ogródkiem”, a pamiętali, że cały świat jest spragniony Chrystusa. Bądźcie kapłanami, których spala pragnienie niesienia Ewangelii po drogach świata. Franciszek przypomniał, że zaraz po wyborze na papieża Pius XI postanowił, że ukaże się wiernym nie w Bazylice św. Piotra, lecz na jej zewnętrznym balkonie. Chciał, by w ten sposób jego pierwsze błogosławieństwo było skierowane do Urbi et orbi, do Rzymu i całego świata. Ten gest, jak podkreślił Franciszek, miał większą wartość niż tysiąc słów. Był to bowiem Papież, który miał silną osobowość.

„Miejcie serca otwarte, współczujące i miłosierne”

Wydaje mi się, że musieli z 40 minut popracować, żeby otworzyć ten balkon, który nie był otwierany od lat, a także żeby opróżnić to miejsce, które stało się magazynem. Ale papież poczekał. Ale tak to się robi. Tym gestem przypomina nam, że musimy się otwierać, poszerzać horyzonty naszej posługi na cały świat, aby dotrzeć do każdego dziecka Boga, które On chce objąć swoją miłością – mówił Ojciec Święty.

Proszę was, nie bądźcie zabarykadowani w zakrystii, nie twórzmy małych grupek, w których możemy znaleźć przytulne miejsce i spokój. Istnieje świat, który czeka na Ewangelię, a Pan chce, aby Jego pasterze byli do Niego podobni, niosąc w swym sercu i na swoich barkach oczekiwania i ciężary owczarni. Miejcie serca otwarte, współczujące i miłosierne. (…) Miejcie ręce zaprawione do pracy, wielkoduszne, ubrudzone i okaleczone z miłości, jak ręce Jezusa na Krzyżu. W ten sposób posługa kapłańska staje się błogosławieństwem Boga dla świat – powiedział Ojciec Święty.

Reklama

Franciszek przypomniał, że Pius XI w swej pierwszej homilii mówił o misjach, lecz zamiast udzielać gotowych odpowiedzi, zachęcił do postawienia sobie pytania: „Co ja mogę zaoferować dziś Panu Bogu?”. Jest to piękne pytanie, które jak zauważył Papież, chroni nas przed karierowiczostwem. Trzeba je sobie stawiać, aby nie koncentrować się na upragnionej parafii, katedrze czy funkcji, lecz zaprawiać się w służbie.

Ojciec Święty zachęcił lombardzkich seminarzystów, aby marzyli o pięknym Kościele, który był by wierniejszy duchowi Ewangelii, wolniejszy, braterski i radosny w świadczeniu o Jezusie, ożywiany pragnieniem dotarcia do wszystkich, którzy nie znają jeszcze Boga.

Franciszek przypomniał też społeczne nauczanie Piusa XI, które również i dziś jest aktualne.

Reklama

„Jako znak i narzędzie komunii ludzi z Bogiem”

Przeczytałem kilka słów, napisanych prawie sto lat temu, a jednak bardzo aktualnych również dzisiaj. Cytuję: „Tym, co razi najbardziej jest fakt, że w naszych czasach mamy do czynienia nie tylko z koncentracją bogactwa, ale z nagromadzeniem ogromnej władzy, z despotycznym panowaniem nad gospodarką w rękach nielicznych. (…) Władza ta staje się szczególnie despotyczna w tych, którzy, trzymając w rękach pieniądze, są panami; są więc w pewnym sensie dystrybutorami samej krwi, którą żyje organizm gospodarczy, i mają w swoich rękach, że tak powiem, duszę gospodarki”. (Encyklika Quadragesimo anno, 105-106) – zacytował Franciszek.

Mocne, nieprawdaż? Jakże prawdziwe i tragiczne jest to teraz, gdy przepaść między nielicznymi bogatymi a licznymi biednymi staje się coraz większa. W tym kontekście nierówności, które pogłębiła pandemia, macie żyć i pracować jako kapłani Soboru Watykańskiego II, jako znak i narzędzie komunii ludzi z Bogiem i między sobą (por. Lumen gentium, 1) – powiedział papież.

Przypomnijmy, że Pius XI był papieżem w latach 1922-1939. Tuż przed wyborem na Stolicę Piotrową był wizytatorem apostolskim w Polsce i na Litwie, a następnie nuncjuszem apostolskim. Sakry biskupiej udzielił mu w 1919 r. metropolita warszawski. Podczas wojny polsko-bolszewickiej był jedynym obok przedstawiciela Turcji ambasadorem, który nie opuścił Warszawy.

Reklama

Krzysztof Bronk, vaticannews, KAI, pa/Stacja7

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę