Ludzie są wstrząśnięci i bezsilni. Burkina Faso po krwawym ataku

Opublikowano: 8 czerwca 2021 godz. 08:53

Ten tekst przeczytasz w minutę z kawałkiem

Co najmniej 160 osób zginęło w wyniku ataku, do którego doszło w nocy z piątku na sobotę w wiosce w Burkina Faso. "Nie mamy słów, pozostaje tylko modlitwa" – mówi bp Laurent Dabiré, przewodniczący Episkopatu Burkina Faso i Nigru.

To najbardziej tragiczny atak w Burkina Faso od kilku lat. Doszło do niego w nocy w Solhan, gdy ludzie jeszcze spali. Napastnicy strzelali do wszystkiego, co się rusza, również do kobiet i dzieci. Zeznania świadków zdarzenia są wstrząsające.

Ludzie są przerażeni i bezsilni

Jak podkreśla bp Dabiré, motywy tej zbrodni nie są znanie, nikt też nie wziął za nią odpowiedzialności. Duchowny przypuszcza, że islamiści chcą zastraszyć mieszkańców, aby nie podejmowali współpracy z armią. Ludzie są przerażeni i bezsilni.

W tego rodzaju sytuacji chciało by się coś zrobić. Ale cóż można uczynić? Stoimy w obliczu niewidzialnego i nieznanego wroga, który jest przy tym bardzo dobrze uzbrojony i zdeterminowany. Stąd nasze poczucie bezradności. W tych tak tragicznych chwilach apeluję jednak do wszystkich, by nie tracili ufności, by niezachwianie trawli w wierze i nadziei. Musimy być solidarni, aby stawić czoło temu zagrożeniu, które na nas spadło. Tylko w ten sposób możemy z tego wyjść. Nie możemy dać się podzielić. Razem musimy przemyśleć wszystkie możliwe rozwiązania, w tym również dialog, tam, gdzie jest to możliwe, by wyjść z tej spirali przemocy – mówi bp Dabiré.

Ponad tysiąc osób zginęło od 2015 roku

Po ataku w całym kraju ogłoszono trzydniową żałobę narodową. Od wielu lat Burkina Faso i inne państwa Sahelu zmagają się z napadami grup dzihadystycznych związanych z Al-Kaidą i Państwem Islamskim.

Stan bezpieczeństwa w tym regionie nie poprawił się, mimo międzynarodowych misji antyterrorystycznych z udziałem żołnierzy m.in. z Francji i USA. Przypuszcza się, że od 2015 roku w podobnych atakach życie straciło ponad 1300 osób.