Są ludzie, którzy potracili domy, których gospodarstwa, maszyny rolnicze są zniszczone. Wiara jest wtedy wiarą żywą, wiarą prawdziwą, jeżeli wychodzi naprzeciw potrzebom człowieka.
Jakub Krzyżak, Stacja7: Jak wygląda teraz sytuacja w Opolu? Szykujecie się na powódź?
ks.prof. Marek Lis, Instytut Nauk Teologicznych Uniwersytetu Opolskiego: Sytuacja jest póki co rozwojowa, jak to się nieładnie mówi. Poziom Odry cały czas rośnie. Na razie zapowiedzi władz miasta są takie, że woda powinna się zmieścić w wałach w obrębie miasta, na polderach, które są dostępne. W miejscowości Żelazna nie daleko Opola, z tego co wiem poldery zostały już otwarte, więc tam kilka domów z całą pewnością zostanie zalanych. Jeżeli nie przyjdzie jakaś dramatyczna nowa fala, to samo miasto nie powinno zostać zalane.
ZOBACZ>>> Powódź 2024. Te zdjęcia poruszają serce…
Nie powinno być takich szkód, jakie były w roku 1997, kiedy to Opole lewobrzeżne – Zaodrze i sąsiednie dzielnice zostały przykryte kilkumetrową wodą. Dużo gorsza sytuacja jest w miejscowościach położonych przy mniejszych rzekach, dopływach Odry, tutaj myślę chociażby o Nysie Kłodzkiej, Białej Głuchołaskiej, Osobłodze, o tych rzekach, które przepływają przez miasta, których nazwy do tej pory pewnie nikomu nic nie mówiły. Nie wiem, czy ktoś słyszał do tej pory o Głuchołazach, pewnie ci, którzy się interesowali karierą Michała Bajora, który tam się urodził.
dalsza część artykułu pod wpisem
Przeczytaj również
Jak tam wygląda sytuacja? Informacje, które słyszymy w mediach są zatrważające…
Miasto zostało potwornie poturbowane. Ta szybka fala powodziowa doprowadziła po pierwsze do przelania przez wały, po drugie do zniszczenia dwóch mostów: tymczasowego zainstalowanego na czas budowy nowego w ciągu Drogi Krajowej. Obie konstrukcje są zawalone. W tej chwili jedyne przeprawy – choć nie wiem czy udostępnione – prowadzą przez most kolejowy, który ocalał oraz przez niewielką kładkę pieszo-rowerową. To jest właściwie jedyna łączność między oddzielonymi dwiema dzielnicami miasta.
Z tego co wiem, kościół w Głuchołazach, który znajduje się nieco wyżej na rynku dzięki workom, dzięki jakimś izolacjom udało się uratować. Ośrodek Skowronek prowadzony przez Caritas, położony bliziuteńko nurtu rzeki, został bardzo poważnie przez powódź dotknięty i tam są zauważalne zniszczenia. Takich miejscowości, które przez powódź zostały zdewastowane jest naprawdę bardzo dużo. Są to czasem zupełnie maluteńkie wioski, które zostały zalane, a oprócz tego ucierpiały miasta powiatowe, jak Krapkowice, Prudnik czy Nysa.
Nysa bardzo mocno odczuła skutki powodzi w roku 97. Miasto położone jest nad rzeką Nysa Kłodzka, tutaj ta fala schodząca, plus zagrożenie płynące ze zbiorników retencyjnych, plus nagły napływ wody z Białej Głuchołaskiej – to wszystko może sprawić, że sytuacja może się jeszcze pogorszyć.
Opolszczyzna została dotknięta m.in. przerwaniem kilku ciągów komunikacyjnych i kilka dróg krajowych jest właściwie nieprzejezdnych. Zniszczone są mosty, wspomniałem tutaj u Głuchołazach, ale podobna historia dotknęła miasto Krapkowice, przez które przebiega droga krajowa z Opola do Raciborza. Tam zapadła się część mostu i przeprawa jest nieprzejezdna. Oprócz tego często niewielkie jakieś rzeczki wylewają i blokują drogi. Utrudniony jest dojazd do Nysy, do Prudnika, wspominam tutaj tylko i wyłącznie miasta powiatowe, ale trzeba pamiętać też o ich okolicach, o odciętych mniejszych miejscowościach.
Czego najbardziej potrzeba teraz powodzianom w okolicach Opola?
Te potrzeby są bardzo zróżnicowane. Taki szczegółowy wykaz rzeczy potrzebnych znajduje się w komunikacie, który dziś przed południem został opublikowany przez biskupa opolskiego i Caritas diecezji opolskiej. Chodzi o żywność o długiej trwałości, wodę, bo w wielu miejscowościach nie działają wodociągi, koce, śpiwory, karimaty, wyposażenie, które pozwoli na przenocowanie ludzi uciekających ze swoich miejscowości znajdujących się pod wodą. To są takie rzeczy niezbędne do przeżycia.
ZOBACZ TAKŻE>>> Caritas uruchamia zbiórkę dla powodzian. Jak można pomóc?
Potrzebne są też motopompy, urządzenia, które mogą służyć do sprzątania po powodzi. Woda zejdzie, ale pozostawia szlam, brud, kamienie, naniesione jakieś resztki roślinności, więc przyda się wszystko, co będzie służyło do oczyszczenia, zarówno środki chemiczne, środki dezynfekcyjne, jak i narzędzia, poczynając od takich prostych, jak chociażby jakieś łopaty, które pozwolą na opróżnianie podwórek, domów, piwnic.
Pomoc będzie potrzebna też później?
Podobnie jak 27 lat temu, gdy przechodziła powódź mająca być powodzią tysiąclecia, będzie potrzebne wszystko, by odbudować swoje życie.
Są ludzie, którzy potracili domy, których gospodarstwa, maszyny rolnicze prawdopodobnie są zniszczone. Dzisiaj rano wybrałem się nad Odrę. Widać było, jak płyną właściwie całe pola, łany nieskoszonej jeszcze kukurydzy unoszone bardzo wartkim nurtem brudnej, zamulonej rzeki. Ten komunikat, który znajduje się na stronie kurii czy diecezji opolskiej bardzo wyraźnie się wskazuje, co jest potrzebne, ale także miejsca, do których można te rzeczy dostarczyć, czyli centrala Caritas i magazyn, który znajduje się w dzielnicy Opola Winów.
Modlitwa też jest potrzebna?
Biskup bardzo wyraźnie stawia tę kwestię. Jest potrzebna modlitwa o to, by ta klęska od nas odeszła. Jest też potrzebna modlitwa, którą towarzyszymy tym osobom, które są dotknięte, ale także i wszystkim, którzy angażują się w ogromną pomoc. To są wolontariusze, to są strażacy, to są różnego rodzaju służby, które próbują wychodzić naprzeciw z pomocą ludziom przez powódź poszkodowanym.
SPRAWDŹ>>> Kościół pomaga powodzianom. W niedzielę zbiórki w kościołach
Przed 27 laty to, co działo się rzeczywiście było bardzo niepokojące. Widzieliśmy różnego rodzaju kryzysy psychologiczne, jakieś depresje, nie chcę tutaj używać języka akurat medycznego, bo pewnie każdy z tych przypadków był inny, ale one prowadziły do zwyczajnych załamań ludzkich. Potrzebna jest modlitwa, która będzie znakiem naszej bliskości. Gdy to wszystko dojdzie do jakiegoś porządku, będzie trzeba też zorganizować się w różnych wspólnotach, po to, by przychodzić z konkretną pomocą.
O to zresztą apeluje biskup Czaja – o intensywną pomoc. To nie tylko zbiórka pieniężna, która jest niezwykle potrzebna, ale i pomoc modlitewna. Potrzeba też bardzo wyrazistej solidarności we wspólnotach parafialnych, w grupach Caritas, także szkolnych.
To jest realizacja tego, co wybrzmiało we wczorajszym drugim czytaniu mszalnym – fragment Listu Świętego Jakuba, który stawia pytanie o to, co to znaczy wierzyć i daje odpowiedź, że wiara jest wtedy wiarą żywą, wiarą prawdziwą, jeżeli wychodzi naprzeciw potrzebom człowieka. Tutaj ten katalog wskazany przez Jakuba jest bardzo prosty: człowiek pozbawiony ubrania, żywności i dachu nad głową i okazuje się, że Nowy Testament, że List Świętego Jakuba po niemal dwóch tysiącach lat nie stracił nic ze swojej aktualności, bo ludzkie nędze i tragedie są podobne, ale też ludzkie odruchy serca i miłości mogłyby być podobne do tych, które wskazuje apostoł w swoim liście.
jk/Stacja7