Od niepozornych rzeczy wiele zależy. Jedna kreska, znak interpunkcyjny, pominięte lub dodane słowo, a całe zdanie otrzymuje przeciwne do pierwotnego znaczenie. Ilustracją tego może być modyfikacja słynnego pytania Piłata o prawdę. W Wielki Piątek, gdy odczytywane są słowa Jezusa: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37), jeden z lektorów, nie zmieniając szyku piłatowego pytania, dodał jedynie przecinek, a pytajnik zastąpił kropką. I tak retoryczne: „Cóż to jest prawda?” otrzymało nowe, twierdzące brzmienie: „Cóż, to jest prawda” (J 18,38). Drobna interwencja, a sens został całkowicie zmieniony.
Nie wnikając w piłatowe serce i niuanse oryginalnej modyfikacji lektora – nieświadomego zapewne swej pomyłki – samo pytanie o prawdę pozostaje aktualne również współcześnie, pomimo traktowania jej z podejrzliwością. Tym niemniej ideologiczne zaprzeczanie istnieniu prawdy, bądź możliwości jej poznania, idzie w parze z tworzeniem „faktów medialnych”. Są one substytutami prawdy, powstającymi z komercyjnych lub koniunkturalnych względów. Znaki interpunkcyjne stawiane przy prawdzie – dowolnie się zmienia.
W podejściu do prawdy dostrzec można pewien paradoks. Aby zmieścić się w granicach wyznaczanych przez poprawność polityczną, w niektórych dziedzinach obowiązkiem jest wątpienie, a w innych jego zakaz. A zatem przy dogmatyzacji sceptycyzmu w jednej sprawie, zadawanie pytań w innej, jest niemile widziane. A prawda przecież lubi być poszukiwana. Ma siłę przyciągania. Poznawana na wiele – symfonicznych sposobów (kłamstwo jest z natury kakofoniczne) – nie jest wytworem ludzkiego intelektu, on ją odczytuje, trafnie lub błędnie.
Przeczytaj również
Przed laty André Frossard zapytał Jana Pawła II o najważniejsze według niego zdanie w Piśmie Świętym. Papież odpowiedział, że jest nim: Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,32). Prawda nie boi się wolności ani wolność prawdy, one siebie wzajemnie potrzebują, czują się dobrze w swoim towarzystwie, a bez siebie obumierają.
Wiele znaków czasu świadczy, że fascynacja wolnością idzie w parze z lękiem przed prawdą. Patrzy się na nią jako ograniczenie ludzkiej autonomii. Moralny kryzys naszej epoki wynika z prywatyzacji prawdy. Dokonuje się analogiczny do piłatowego sąd.
Prawdzie stawia się zarzut nienowoczesności i zagrażania wolności. A rekcją obronną wobec prawdy, „narzucającej” się własnym blaskiem, jest cynizm lub argument pt. każdy ma swoją własną prawdę.
Chrześcijański przewrót kopernikański w stosunku do prawdy głosi, że ostatecznie nie jest ona czymś, ale kimś. Już nie tylko my szukamy prawdy, ale Prawda szuka nas. Jest po „naszej”, choć nie zawsze my jesteśmy po Jej stronie.
Piłat, pytając o prawdę, nie był zainteresowany odpowiedzią, mimo że Odpowiedź była na wyciągnięcie ręki. Gdyby ją odkrył, musiałby podjąć inną decyzję. Prawda bowiem wymaga odważnego działania. Na taką postawę stać tylko ludzi wolnych. Dlatego z właściwą sobie delikatnością Chrystus zaprasza do poznania, pokochania, życia i głoszenia Prawdy (kolejność nie jest przypadkowa). W konsekwencji to najskuteczniejsze sposoby jej obrony.