W Bogu jest nasza prawdziwa tożsamość i w Nim powinniśmy szukać naszego prawdziwego imienia. Jeżeli odkryjemy w Panu, że prawdziwie nas stworzył i prawdziwie nas ukochał, to nie będziemy potrzebować żadnych pseudo-tożsamości. Jedynie bycie dzieckiem Boga, umiłowanym dziedzicem Władcy Ziem sprawia, że prawdziwie jesteśmy szczęśliwi.
Co za tym idzie?
Wówczas nie potrzebujemy się przyodziewać w sztuczne postacie. Odrzucamy maski, które o nas w ogóle nie mówią. Po co zgrywać kogoś kim się nie jest? Za moich czasów gimnazjalnych była moda że zapożyczało się i kombinowało, żeby mieć jak najlepsze ciuchy, by być na równi z tymi, którzy takie ciuchy już posiadają. To wszystko było pogonią za sztuczną tożsamością.
Pan Jezus mówi o sobie wyraźnie, że jest zmartwychwstaniem i życiem – w Nim i z Nim nasze przyodzianie będzie najbogatszym ubiorem, a świadectwo bycia w Chrystusie daje motywację i mobilizację innym, by też takie „odzienie” nabyć.
Przeczytaj również
Trening #9
Warto zacząć modlić się o całkowite przylgnięcie do Chrystusa. Dać świadectwo, że „ubiór” to nie tylko sprawa zewnętrzna, ale także wewnętrzna.
Mateusz Czerwiński, alumn WSD w Pelplinie