„Mieszkańcy, którzy pamiętają powódź z 1997 roku mówią, że czegoś takiego jeszcze nie było. Ludzie potracili wszystko” – mówi Stacji 7 ks. Tomasz Struzik proboszcz parafii św. Wawrzyńca w Głuchołazach.
Głuchołazy to jedna z pierwszych miejscowości, które ucierpiały w wyniku powodzi.
W kościele parafialnym została zalana posadzka. On był zabezpieczony workami, drzwi i tak dalej, ale woda i tak się wdarła – mówi proboszcz parafii św. Wawrzyńca w Głuchołazach ks. Tomasz Struzik – Na terenie naszej parafii są trzy kościoły. Najbardziej ucierpiał św. Rocha. Tam woda była bardzo wysoko. Porwała ławki, wdarła się do prezbiterium i uszkodziła ołtarz.
dalsza część artykułu pod wpisem
Zniszczone mosty, brak prądu i żywności
Zniszczenia w całym mieście są ogromne i ciężkie do oszacowania. Zerwane zostały dwa mosty, obecnie komunikację pomiędzy dwiema częściami miasta zapewnia jedynie kładka pieszo-rowerowa. W wielu miejscach nadal brakuje dostępu do wody pitnej i prądu. Brakuje również żywności. Rynek – wizytówka miasta – pełen jest szlamu i błota, które miejscami sięga nawet 1,5 metra. Wyrwane latarnie i kostki.
To po prostu ludzkie pojęcie przechodzi. Ludzie potracili wszystko – tłumaczy proboszcz.
Powoli rozpoczyna się sprzątanie, ale rozmiar katastrofy jest tak ogromny, że mieszkańcy mówią wprost, że nie wiadomo, od czego zacząć porządki.
Sprzątanie na pewno potrwa długo. Mieszkańcy, którzy pamiętają powódź z 1997 roku mówią, że czegoś takiego nie było – mówi ks. Struzik.
SPRAWDŹ TAKŻE>>> Katastrofa. “Gdzie był wtedy Bóg?”
dalsza część artykułu pod wpisem
Pomoc dociera, ale potrzeby są ogromne
Proboszcz parafii św. Wawrzyńca tłumaczy, że parafia skoordynowała działania z ośrodkiem pomocy społecznej. Zorganizowano centralny magazyn pomocy, gdzie trafiają wszystkie niezbędne rzeczy.
To, czego najbardziej potrzeba, to przede wszystkim środki czystości, czyli mydło, szampony, ręczniki, papier toaletowy, także środki do pielęgnacji niemowląt, dzieci. Oprócz tego żywność długoterminowa, konserwy, ale nie taka, którą trzeba gotować, bo jesteśmy bez wody w tej chwili. Woda też jest bardzo potrzebna. Także koce, kołdry….nie wiem co mam dalej wymieniać. Po prostu potrzeba wszystkiego – wymienia duchowny.
jk/Stacja7