Nasze projekty
fot. Unsplash/ Duy Pham

„Party” nie może trwać cały czas

Duszpasterstwo młodzieży nie odbywa się w skali „makro”, ale poprzez codzienną pracę duszpasterską. Jak mówił kard. Tagle: party nie może trwać cały czas – przypomina w rozmowie z KAI ks. Emil Parafiniuk, dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego ŚDM, podsumowując rok pracy duszpasterskiej, jaki upłynął od zakończenia Światowych Dni Młodzieży w Polsce.

Reklama

Dorota Abdelmoula (KAI): Rok temu kończyły się Dni w Diecezjach, czas, kiedy blisko 100 tys. młodych ludzi z całego świata dzieliło się swoją wiarą z Polakami i wspólnie z nami cieszyło czasem spędzonym razem. Dziś patrzymy na to wydarzenie jak na zamknięty rozdział, czy początek drogi, która trwa?

Ks. Emil Parafiniuk: Często powtarzam, że Światowe Dni Młodzieży nie zaczęły się w Polsce, ani tu się nie skończyły. Rzeczywiście, w ostatnich latach mogliśmy w nich uczestniczyć z innej perspektywy, jako gospodarze, ale jako Polacy jeździliśmy też na nie wcześniej do innych krajów i mamy nadzieję, że będziemy jeździli na kolejne. Dlatego owoców chcemy szukać w całym wieloletnim dziele ŚDM.

Z drugiej strony, satysfakcja zabija dynamizm. Ja zakończyłem poprzednie ŚDM z poczuciem niedosytu, a nie przejedzenia. To motywuje mnie, by działać dalej w jeszcze lepszy sposób.

Reklama

Rzeczywiście, Dni w Diecezjach były dla nas czasem umocnienia, które płynęło ze spotkania z młodym radosnym Kościołem powszechnym, innym od tego, który znamy na co dzień. Do dziś goście z całego świata powtarzają – m.in. podczas wizyt w Rzymie – że nie spodziewali się takiej gościnności i, że były to wyjątkowe Dni w Diecezjach, nieporównywalne do wcześniejszych.

Jednak dla wielu Polaków ŚDM i spotkanie z Kościołem zaczęły się właśnie w Polsce, w Krakowie, gdzie po raz pierwszy zbliżyli się do Boga i Kościoła. Jesteśmy w stanie powiedzieć dziś czy i na ile to wydarzenie zmieniło Kościół w Polsce?

Reklama

Na pewno zmieniło obraz Kościoła w Polsce zagranicą, który jest bardzo pozytywny. ŚDM zostały odczytane na świecie jako sukces: zarówno w wymiarze Dni w Diecezjach, jak i Wydarzeń Centralnych w Krakowie. W lutym, podczas pobytu w Panamie, zobaczyliśmy, że Panamczycy inspirują się świadectwem, jakie dali Polacy.

Także grupy polskiej młodzieży wyjeżdżają dziś do innych krajów, by odwiedzać gości, którzy byli u nas. Dla Polaków ŚDM były odkryciem, jak wielką i różnorodną przestrzenią jest Kościół powszechny – m.in. dzięki licznej obecności przedstawicieli Kościoła greckokatolickiego, którego liturgia była wielokrotnie akcentowana podczas spotkania młodych.

Reklama

O tym, jak ta lekcja jest odrabiana, może Ksiądz mówić także dzięki swojemu dużemu doświadczeniu: w ostatnich latach kierował Ksiądz przygotowaniami do ŚDM w diecezji warszawsko-praskiej, teraz pomaga młodzieży na skalę ogólnopolską. Na ile to, o czym marzyli, czego oczekiwali młodzi ludzie jeszcze rok temu, jest tym, co dziś staramy się realizować wspólnie z nimi?

Przede wszystkim młodzi ludzie muszą te marzenia realizować sami. Naszą rolą, jako księży, jest nie przeszkadzanie młodzieży w realizacji tych nawet najśmielszych marzeń, słuchanie ich i pomaganie młodym. Na tym mają też polegać przygotowania do synodu: na słuchaniu młodych.

To jest owocem ŚDM, który już widać w polskich ruchach, wspólnotach i strukturach kościelnych: że młodzi stają się podmiotem, a nie przedmiotem duszpasterstwa, a duszpasterstwo młodzieży jest tworzone wspólnie z nimi, a nie dla nich.

Jak to wygląda na konkretnych przykładach?

Pamiętajmy, że duszpasterstwo młodzieży nie odbywa się w skali „makro”, ale na poziomie codziennej pracy duszpasterskiej. Jak mówił kard. Tagle podczas rekolekcji po ŚDM w Krakowie: party nie może trwać cały czas. Dla młodych, to jest zaproszenie by to, co przeżyli w Krakowie przekuli na codzienną praktykę duszpasterską. W tym ma pomóc też nowy program formacyjny na cały rok, który zaprezentujemy w grudniu.

Dziś wielu młodych jest mocno „nakręconych” na Panamę: np. każdego dnia przychodzi po kilka e-maili z pytaniami o to, jak zostać wolontariuszem ŚDM. W wielu diecezjach odbywają się wakacyjne spotkania, fora, zloty młodych, które mają ten sam wspólny cel: słuchanie młodzieży. Powstało też wiele inicjatyw, takich jak fundacje, stowarzyszenia, zarówno na poziomie diecezjalnym, jak i parafialnym, w których młodzi przejmują odpowiedzialność i działają.

To optymistyczny obraz. Czy patrzenie na duszpasterstwo młodzieży z perspektywy biura w episkopacie nie jest jak postrzeganie Kościoła z perspektywy prezbiterium, skąd najlepiej widać siedzących w pierwszych ławkach?

Przypomina mi się metafora, której użył ks. Suchodolski, porównując ŚDM do Taboru, na który zaproszono niewielu, by umocnić wszystkich. Praca w KBO ŚDM jest pracą z liderami, a nie próbą stworzenia superduszpasterstwa, które dotrze do wszystkich na raz. Od tego są duszpasterstwa w parafiach i diecezjach. Nasze biuro non stop odwiedzają księża, młodzi, kontaktujemy się też przez media społecznościowe i dzięki tym spotkaniom, staramy się przygotowywać narzędzia, które mogą pomóc w tej codziennej pracy z młodzieżą.

Rzeczywiście, najwięcej poszukujących i wątpiących jest zawsze gdzieś „z tyłu kościoła”, być może oni nie pojadą do Panamy, myśląc o nich, przypominam sobie obraz Jezusa, posyłającego uczniów. Chcemy formować tych, którzy tego chcą, aby oni poszli do tych, którzy są na obrzeżach, tam, gdzie my, księża nie dotrzemy. Młody człowiek, który świadczy o Jezusie, który przeżył coś genialnego w czasie ŚDM, jest szansą na „powodzenie” ewangelizacji.

Jakie konkretne narzędzia daje KBO do tej pracy ewangelizacyjnej i parafialnej? Wielu młodych mówiło mi ostatnio, że w ich parafiach nie dzieje się nic.

To rzeczywistość, którą znamy od dawna: „weźmy się i zróbcie”. Oczywiście, na parafiach zdarzają się różne sytuacje, ale z zaangażowaniem młodzieży jest jak z lawą na zboczu wulkanu, która, jeśli jednym ujściem nie może, to wypłynie innym. Jeśli ktoś rzeczywiście chce coś robić, to nie może czekać z założonymi rękami, aż ktoś poda mu instrukcje, bo te mogą nigdy nie nadejść.

W KBO przygotowujemy kilka narzędzi związanych z synodem i ŚDM w Panamie. Pierwszym jest program duszpasterski, który rozpoczniemy od pierwszej niedzieli Adwentu tego roku i potrwa do czerwca 2019 r. Druga przestrzeń to odświeżony projekt Bilet dla Brata 2.0, w którym chcemy pomóc parafiom i diecezjom w zebraniu środków na wyjazd młodych do Panamy. Trzecim narzędziem jest strona internetowa synod2018.pl, którą uruchomimy we wrześniu, na której zostanie umieszczona polska wersja ankiety synodalnej, i gdzie będzie można zgłaszać różne inicjatywy, materiały i komentarze związane z tematem synodu.

Rzeczywiście, często pojawia się stwierdzenie, że o synodzie mało kto słyszał. Ale to szerszy problem: czy słuchamy tego, co dzieje się w Kościele powszechnym i do czego Kościół zaprasza? Synod jest jedną z przestrzeni życia Kościoła. Pytanie, co każdy z nas robi, by dowiedzieć się o tym, czym Kościół dziś żyje. My staramy się z tą informacją i z ankietą do jak najszerszego grona.

Co dziś zrobiłby Ksiądz, gdyby trafił na zwykłą małą parafię i dowiedział się, że odpowiada tam za młodzież?

Najpierw zadałbym pytanie: kto przyjdzie pomóc mi rozpakować się? Nie ze względu na wygodę, ale dlatego, że z doświadczenia wiem, że z młodymi najlepiej się pracuje. A potem zaprosiłbym ich na pizzę, zapytał: a co wy chcielibyście robić i opowiedział o swoich pomysłach. Zacząłbym po prostu od bycia z nimi. Co dalej? Zależałoby od ich oczekiwań. Swoją drogą, przydałby się porządny artykuł o duszpasterskiej roli pizzy (śmiech). Przestrzeń wspólnego posiłku, to pierwszy etap towarzyszenia i spotkania osób, które można potem zaprosić do czegoś więcej. Same tylko ogłoszenia parafialne o spotkaniach modlitewnych często „wlatują jednym uchem, a drugim wylatują”.

To znaczy, że młodzi potrzebują konkretnych wytycznych, co mają włączyć?

Nie wytycznych, a przestrzeni. Wytyczne zakładają, że ktoś ma konkretny plan dla nich, a przestrzeń, że młody człowiek może się realizować „po swojemu”, ma prawo popełniać błędy, ale jednocześnie jest ktoś, kto nad nim czuwa.

Kiedy dzwonię po Polsce, pytając, co słychać rok po ŚDM, w jednych parafiach słyszę, że brakuje młodych, w innych: że księży. Według Księdza: komu dzisiaj bardziej się nie chce?

To nie jest kwestia „nie chce”, bo to zakłada złą wolę. Problem leży chyba w lęku i braku pomysłów po obu stronach. Nie chcę krytykować księży, bo w porównaniu z Europą Zachodnią oni rzeczywiście są przemęczeni.

Ale z czego to wynika? Na Zachodzie księży jest mniej.

Chodzi o oddanie części odpowiedzialności w ręce osób świeckich. Ale świeccy muszą tego chcieć, a oni nie zawsze są chętni. Więc szukając odpowiedzi na to, jak tę sytuację zmienić, czytajmy Ewangelię i słuchajmy papieża. Z tych dwóch źródeł dowiemy się, że potrzebna jest nam modlitwa, osobista relacja z Jezusem, że życie księdza, to szkoła umierania dla siebie, że pasterz ma pachnieć owcami, czyli: być z młodymi, a oni mają być aktywni, czyli schodzić z kanapy. Jeśli tego nam zabraknie, to nie znajdziemy odpowiedzi na żadne pytanie, które sobie stawiamy.

O tym mówił też abp Krajewski, który ostatnio głosił rekolekcje dla duszpasterzy młodzieży z polskich diecezji?

Te rekolekcje były formą świadectwa, jakie dał abp Krajewski. W serce zapadło mi wezwanie do czytania Ewangelii i życia nią w czystej, dosłownej postaci, a także słowa, że nie jest dobrze, jeśli ktoś, kto pracuje z młodzieżą, jeździ na wakacje bez młodych.

To jakie Ksiądz ma plany na wakacje?

Wakacji nie planuję, ale planuję kilka wyjazdów z młodzieżą.

Na koniec wróćmy do synodu, czyli spotkania biskupów poświęconego młodzieży. Dlaczego „zwykli ludzie”, także ci oddaleni od Kościoła powinni się przejąć tymi obradami?

Dlatego, że biskupi będą mówić w naszym imieniu, w imieniu tych, do których są posłani. Dlatego chcą najpierw usłyszeć głos młodych ludzi. Ankiety temu mają posłużyć: zebraniu materiału do rozmowy i zrozumieniu dzisiejszego świata i tego, jak można w nim prowadzić Kościół, także młody. Biskup, który, zgodnie z prawem kanonicznym musi mieć minimum 35 lat nie zalicza się już do młodzieży. Niektórzy z nich mogą nie mieć bardzo bliskiego kontaktu z młodzieżą, bo wizytacje i bierzmowanie, to coś innego, niż bycie razem na co dzień.

Czy możemy mieć nadzieję, że na synod pojadą biskupi, którzy są na co dzień z młodymi i znają ich nie tylko z ankiet, ale im towarzyszą?

To pytanie należy zadać Konferencji Episkopatu, która decyduje o składzie delegacji jadącej na synod.

A gdzie Ksiądz wysłałby biskupa, aby spotkał młodych, usłyszał, co mają do powiedzenia?

Jeżeli chciałby usłyszeć opinie młodych zaangażowanych w Kościele – na pielgrzymkę i na ŚDM, ale jako uczestnika grupy, który jest z nią od wyjazdu do powrotu, razem z nimi je i chodzi po mieście. Drugie miejsce, to poprawczaki i areszty śledcze, gdzie są młodzi, który bardzo często dokonali złych wyborów, pogubili się, ale często mają w sobie bardzo dużo mądrości. Trzecie miejsce, to szpitale. A czwarte: strefy z fast foodami w galeriach handlowych. Żeby posłuchać rozmów, popatrzeć, wmieszać się w tłum. Wtedy można poznać także tych, którzy są najdalej od Kościoła.

„Młodzi, wiara i rozeznawanie powołania” – to temat rzeka, zwłaszcza powołanie, dotyczące prawie każdej sfery życia. Na czym się skupić w tych przygotowaniach?

Ten temat synodu łamie pewne stereotypy: zadaje pytanie o towarzyszenie, o jak pomagać rozeznawać powołanie dotyczące miejsca we współczesnym świecie, nie tylko zakonnego i kapłańskiego. Często pytamy, czemu młodzi nie wybierają tego, czy innego powołania, także do małżeństwa. Tymczasem może się okazać, że Kościół w pewnych strukturach nie towarzyszy im i to może być jedną z przyczyn problemu z rozeznawaniem powołania.

Wiara młodych ludzi jest z jednej strony niezwykle otwarta i ufna, ale z drugiej strony przez różne wypadki, czy antyświadectwa łatwo może być zachwiana. A sami młodzi są ważną przestrzenią działalności Kościoła, bo to w młodości kształtują się postawy, dokonują się życiowe wybory.

Synod ma nam pomóc zrozumieć, jak te trzy przestrzenie nawzajem się przenikają.

Czy to mimo wszystko nie jest temat zastępczy wobec np. kryzysu uchodźców, reformy Kurii Rzymskiej, dyskusji wokół Amoris Laetitia i innych współczesnych problemów?

Te problemy biorą się z zaniedbań już na poziomie młodzieży. To z młodych ludzi, którym może nikt w młodości nie pomógł, nie towarzyszył, wyrastają ci, którzy problemy stwarzają, są zgorszeniem. Jeśli dziś ludzie młodzi odchodzą od Kościoła, to może dlatego, że nikt nie pomógł im rozwinąć wiary. Synod ma pomóc skupić się na osobistej relacji z Bogiem po to, aby trudne tematy nie powodowały zgorszenia i odwracania się od Kościoła.

Dziękuję za rozmowę.


rozmawiała Dorota Abdelmoula (KAI)

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę