Nasze projekty
© Mazur/catholicnews.org.uk

Francja. Droga córy marnotrawnej

Chrześcijaństwo we Francji tkwi w trwającym od dziesięcioleci kryzysie. Chrześcijaństwo we Francji w tajemniczy sposób rozkwita. Które z tych zdań jest prawdziwe? Obydwa.

Reklama

Zamykać francuskie społeczeństwo w twierdzeniu, że to najlepszy przykład odejścia od wiary w wydaniu Zachodniej Europy, to banalne uproszczenie. Sytuacja jest bowiem zdecydowanie bardziej złożona, a jej początki sięgają piętnaście wieków wstecz.  

Nie sposób przytoczyć wszystkich historycznych momentów, które miały wpływ na kształtowanie chrześcijaństwa we Francji. Kraj ten, nazywany najstarszą córą Kościoła, stał się chrześcijański już pod koniec V wieku za sprawą przyjęcia chrztu przez ówczesnego władcę młodego państwa Franków, Chlodwiga. O to przebogate dziedzictwo upominał się papież Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Francji w 1980 roku: „Francjo, najstarsza córko Kościoła, czy jesteś wierna przyrzeczeniom Twojego chrztu? Pozwólcie mi zapytać: Francjo, najstarsza córko Kościoła, nauczycielko narodów, czy jesteś wierna, dla dobra człowieka, przymierzu z odwieczną mądrością?”.

Krzyż w gruzach
Na pierwszy rzut oka kraj o tak mocnych, chrześcijańskich korzeniach to raczej pustynia niż oaza nawrócenia. Widać powszechną obojętność wobec wiary, wśród napływowej mniejszości intensywnie rozwijający się islam, sytuacje dramatyczne, takie jak burzenie kościołów bez poszanowania krzyża (jak to miało miejsce w Abbeville, gdzie buldożery zrównały z ziemią XIX-wieczną katedrę św. Jakuba, a krucyfiks według opinii świadków został wrzucony do kontenera z gruzem) czy brutalne zamordowanie przed dwoma laty ks. Jaquesa Hamela przez dżihadystów podczas sprawowania Mszy Świętej.

Kościelne statystyki z naszego, polskiego punktu widzenia wyglądają dramatycznie. Spada ilość chrzczonych dzieci, sakramentalnych małżeństw, osób uznających się za chrześcijan i młodzieży przystępującej do bierzmowania. Praktykuje zaledwie 7% katolików. Jeżeli coś rośnie, to jest to średni wiek kapłanów, który już teraz wynosi ponad 65 lat.

Radykalna sutanna
Matematyczne dane zupełnie nie oddają jednak dynamiki dziejącej się wewnątrz francuskiego Kościoła. W wielu katolikach francuskich ciągle żywy jest wyraźny podział na modernistów i tradycjonalistów, który wykształcił się w drugiej połowie minionego stulecia. Za tradycjonalistę (tradi) uznaje się księdza, który chodzi w sutannie z koloratką i żegna się przed posiłkiem, a spowiedź traktuje jako wyznanie grzechów Jezusowi, a nie pokrzepiającą pogawędkę. Swobodne podejście do nauczania Kościoła i zastępowanie przeżywania wiary czymś w rodzaju przyjemnej formy integracji sprawiło, że z francuskiego Kościoła odpłynęło wielu ludzi. Widać to szczególnie w małych miejscowościach, gdzie kościoły wyglądają na opuszczone, a opowieści o konfesjonałach zamienionych na schowki na miotły nie są przesadzone (co autor niniejszego tekstu widział na własne oczy).
 
Ogień ze wspólnot
Kościół we Francji, mimo dobitnych śladów kryzysu, odnawiany jest tchnieniem płynącym z charyzmatycznych wspólnot. Szczelnie wypełniają one świątynie w dużych miastach, przyciągając radykalną, bliską relacją z żywym Bogiem. Ewangelizują, pragną Kościoła „słonego”, wiernego Ewangelii i Jezusowi Chrystusowi. Są to wspólnoty, które rozlały się poza granice Francji: Emmanuel, Wspólnota Błogosławieństw, Chemin Neuf, Fondacio czy wspólnota z Taizé. Do tej ostatniej, której sercem jest mała wioska w Burgundii, przez cały rok przyjeżdżają tysiące młodych ludzi z całego świata, aby wspólnie modlić się w chrześcijańskim duchu prostoty, pokory i pojednania. Moc Ducha, który bezsprzecznie działa w tych grupach chrześcijan, daje Francji nadzieję na powrót marnotrawnej córy do domu Ojca.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę