Adwent nam nie wyjdzie, jeśli nie będziemy mieć marzeń. One otwierają duszę na to, co jest większe od otaczającej nas rzeczywistości. Nawet, jeśli samo marzenie nie pokrywa się jeszcze z Bożym planem, to już samo otwarcie na „coś więcej” sprawia, że stajemy się zdolni przyjąć Boga.
Chociaż przez rok…
„Proszę księdza, z takim zdrowiem to lepiej od razu iść na cmentarz, a nie do święceń.” Takie słowa usłyszał Stefan Wyszyński od sędziwego zakrystiana katedry we Włocławku, pana Radomskiego, w przeddzień swoich święceń kapłańskich, które przyjął 3 sierpnia 1924 roku.
Kardynał Wyszyński tak wspominał swoją Mszę świętą prymicyjną: „…Zaraz po moich święceniach kapłańskich przywiozła mnie na Jasną Górę moja rodzona siostra, obecna tutaj. Przywiozła człowieka po długiej i ciężkiej chorobie, pozbawionego sił, którego jedynym pragnieniem było odprawić tego dnia Mszę świętą na Jasnej Górze, a potem móc ją odprawiać chociaż przez jeden rok. Innych ambicji życiowych wówczas nie miałem, bo brak było sił i zdrowia, aby można było kreślić jakieś plany i zamiary.”
Pragnienie sprawowania Eucharystii wspominał w ten sposób na Jasnej Górze, podczas Mszy świętej z okazji… 50-lecia swojego kapłaństwa. To bardzo wyraźny przykład tego, jak Pan Bóg odpowiada na nasze marzenia. Gdy myślimy o kardynale Wyszyńskim, którego znamy z historii, jawi nam się jako mężczyzna silny, nieugięty, zdolny do wielkich rzeczy. Jak bardzo ludzki staje się, gdy widzimy go słabego, chorego… i z niewielkimi szansami.
Tylko przy Matce
A czy my dajemy sobie szansę na to, żeby mieć… większe szanse? Kardynał Wyszyński pojechał aż do Częstochowy przed znany z domu rodzinnego wizerunek Matki Bożej, aby u Jej stóp sprawować Najświętszą Ofiarę. Swoje marzenie złożył na ołtarzu Chrystusa i pozwolił, aby pod opieką Tej, której zawierzył, chleb stał się Ciałem, wino Krwią, a marzenie – Bożym planem, dużo większym od tego, co był w stanie dla siebie pomyśleć.
Przeczytaj również
Nie ma lepszej przestrzeni do tego, żeby marzyć. Marzenie zawsze w jakiś sposób odnosi się do tego, co absolutne: do prawdy, do piękna, do dobra. W Eucharystii wchodzimy w bezpośredni kontakt z Prawdą, Pięknem i Dobrem – z samym Bogiem. Co więcej, ten kontakt jest dla nas tym bardziej owocny, im bardziej się otworzymy. Dlatego właśnie Maryja jest szczególną przewodniczką w naszym przeżywaniu sakramentów. Jeśli chodzi o otwarcie siebie na łaskę, Ona umiała to zrobić najlepiej. Nie dziwi więc, że kard. Wyszyński to Jej zawierzył swoje kapłaństwo z tak ogromnym zaufaniem.
Nie możemy zostać za bardzo przy ziemi, skoro Adwent ma nas prowadzić do Nieba.
Marzenie w dobrym kierunku
Wspominając słowa zakrystiana z katedry, które nie zostawiały wielkiej nadziei młodemu kandydatowi do święceń, kard. Wyszyński skomentował jego słowa:
„Miał w tym dużo racji. Kościołowi Bożemu też musi zwracać się wkład wysiłku włożonego w doprowadzenie do kapłaństwa młodego człowieka, chociaż wiemy, że według zamiarów Bożych jedna Msza Święta odprawiona przez kapłana więcej znaczy, niż wielkie wartości materialne, czy nawet duchowe. A ja pragnąłem odprawić przynajmniej jedną Mszę świętą.”
Każde marzenie otwiera człowieka na coś większego. Kolejnym krokiem w adwentowej podróży jest ćwiczenie umiejętności dobrego kierowania swoich marzeń. Nie możemy zostać za bardzo przy ziemi, skoro Adwent ma nas prowadzić do Nieba. Niech więc oczekiwanie na przyjście Jezusa rozbudzi w nas pragnienie głębszego przeżywania tego przyjścia, do którego mamy dostęp codziennie – Jego realnego przyjścia w Eucharystii.
Adwent z Prymasem Wyszyńskim
Zapraszamy na cykl adwentowych rozważań z Prymasem Wyszyńskim. W każdy poniedziałek na rozpoczęcie kolejnego tygodnia Adwentu, zapraszamy do zadań, które w swoim życiu realizował Prymas Tysiąclecia.
W tym Adwencie postaw na Maryję, tak jak w swoim życiu na Maryję postawił kard. Wyszyński!