Nasze projekty
fot. vaticannews.va/pl

Powiew świeżego powietrza w sprawie nadużyć

Słuchanie ofiar - obok ich głosu i bólu nie da się już przejść obojętnie. Odpowiedzialność biskupów, którzy muszą zrozumieć, że te sprawy są „własnością” ich diecezji. Słuchanie głosu ekspertów, w tym kobiet. To podstawa, aby kultura wobec nadużyć zmieniła się z „kultury milczenia” na „kulturę ujawnienia”.

Reklama

Szczyt dotyczący nadużyć w Kościele, który zakończył się w niedzielę w Watykanie był jasnym sygnałem, że jeśli chodzi o prawo i procedury, w tej sprawie nie ma już wiele do zrobienia. Największą pracą jaką Kościół musi wykonać, jest przekonanie wszystkich biskupów, że droga wyznaczona przez Watykan od czasu Jana Pawła II jest drogą, z której nie można zbaczać, by dokonała się kwestia zmiany myślenia.

Zmiana z kultury milczenia na „kulturę ujawnienia”. Co zapamiętają z niego biskupi i my, relacjonujący wydarzenie dziennikarze? Po pierwsze – słuchanie ofiar. Obok ich głosu i bólu nie da się już przejść obojętnie. Po drugie, odpowiedzialność biskupów, którzy muszą na całym świecie, a także w Polsce zrozumieć, że te sprawy są „własnością” ich diecezji. Po trzecie, słuchanie głosu ekspertów, w tym kobiet, bo nawet jeśli nie mamy na pierwszy rzut oka za sobą nic wspólnego, jak mówiła w Watykanie Velentina Alazraki, to łączy nas matka – matka Kościół.

Globalna plaga

Reklama
Największą pracą jaką Kościół musi wykonać, jest przekonanie wszystkich biskupów, że droga wyznaczona przez Watykan od czasu Jana Pawła II jest drogą, z której nie można zbaczać, by dokonała się kwestia zmiany myślenia.

Zarówno zamykając jak i otwierając szczyt, Papież Franciszek symboliczną klamrą powtórzył te same słowa: Musimy usłyszeć krzyk maleńkich. W niedzielę, po trzech dniach obrad, modlitwy, rozmów i słuchania ofiar, Ojciec Święty mówił: musimy obronić dzieci przez „żarłocznymi wilkami”, którymi są molestujący księża – wykorzystujący dzieci księża są „narzędziami Szatana”. Papież wyraźnie dał do zrozumienia, że Kościół, od początku XX wieku mający jasne i konkretne procedury ochrony dzieci, idzie drogą wyznaczoną przez globalne organizacje, przywołując best practices Światowej Organizacji Zdrowia.

Po co więc było spotkanie, skoro mamy procedury, w wielu krajach obowiązuje zasada „zero tolerancji” a od 2002 roku, od Jana Pawła II wiadomo, że nie ma miejsca w kapłaństwie dla tych, którzy krzywdzą młodych – tłumaczył to kard. Sean O’Malley, który walczy z nadużyciami w Ameryce. Kapucyn, który dokonał oczyszczenia diecezji Bostońskiej po odkryciu największej w historii fali nadużyć w Amerykańskim kościele i słynnym filmie „Spotlight”: Kościół rozmawiając o problemie odnosi się do ogółu społeczeństwa, ale najpierw nasz własny dom musimy posprzątać.

Sprzątanie zaczyna się od słuchania i wzięcia odpowiedzialności za problem przez biskupów, a droga do oczyszczenia idzie poprzez transparencję i komunikację.

Reklama

Nie da się już zamknąć… uszu

Największe wrażenie na znacznej większości biskupów obecnych na szczycie zrobiły świadectwa ofiar. Trzy osoby dały świadectwa stojąc osobiście przed biskupami, pozostali byli nagrani w video lub audio. Do kobiety, która dawała swoje świadectwo drugiego dnia szczytu podszedł po wystąpieniu Papież. Pozdrowił ją i towarzyszącego jej partnera – kobieta nie była w stanie powstrzymać w trakcie przemówienia łez. Ksiądz gwałcił ją od kiedy miała 11 lat. Molestowanie trwało 5 lat: patrzyłam w okno i myślałam – jak nie będę się ruszać, to może nie będzie bolało. Jak nie będę oddychać, to może umrę? Dopiero jako mężatka odważyła się powiedzieć o swoim sekrecie mężowi. Ten wykorzystał jej wyznania w sprawie rozwodowej i uzasadnił problemem psychicznym odebranie jej opieki nad dziećmi.

Osoba, która opowiadała mi o tym, co działo się na sali, płakała jedynie wspominając tę kobietę. Wszyscy biskupi podeszli do niej po świadectwie, wyrażając swoje poparcie.

Reklama

Podczas liturgii pokutnej na skrzypcach dla biskupów zagrał młody Chilijczyk, mieszkający obecnie na Bliskim Wschodzie. Grał Bacha. Jego świadectwo było wyjątkowo krótkie. Mówił, że wciąż uczy się mówić o swojej krzywdzie. Dlatego zdecydował się wyrazić swój ból muzyką.

Świadectwa ofiar sączyły się na biskupów, ich wolne, zbolałe głosy, często tylko nagrania audio doprowadzały ich do łez – mówił jeden z uczestników szczytu.

Były też świadectwa, które zamiast łez, były pełne złości. Tak jak to Juana Carlosa Cruza z Chile, który powiedział biskupom: zwróciłem się Kościoła, jak do Matki. Kościół potraktował mnie jak kłamcę.

Cruz, ofiara byłego już księdza Karadimy, mężczyzna którego Papież przeprosił osobiście po swojej wizycie w Chile, domaga się pełnej odpowiedzialności biskupów: Wściekam się, kiedy słyszę biskupa, który mówi: w 2011 roku nie miałem narzędzi, by zająć się tymi sprawami. Przepraszam bardzo, wykorzystywanie dziecka, dorosłego, gwałcenie kobiety, to było zło jeszcze przed Chrystusem, po Chrystusie, było w Średniowieczu, jest i teraz. Osoba, która uważa, że nie mogła się tym wcześniej zająć, nie powinna być biskupem.

Arcybiskup Malty Charles Scicluna, podsekretarz Kongregacji Nauki Wiary i główny organizator szczytu, mówił: posłuchaj ofiary, a będziesz wiedział jak dobrze to tego podejść.

To wasza własność, biskupi

Otwierając konferencję w Watykanie kard. Luis Antonio Tagle zaapelował: Każdy z nas bracia i siostry w naszych krajach musi wziąć osobistą odpowiedzialność za opatrzenie tej rany na ciele Chrystusa i podjąć postanowienie, że zrobimy wszystko co w naszej mocy i zdolności, by nasze dzieci były bezpieczne i chronione w naszych społecznościach.

Od kogo ma zacząć się droga oczyszczenia? „Ode mnie” mówił jeden z organizatorów PBC2019, amerykański kardynał Blase Cupich.

Abp Charles Scicluna za stołem konferencyjnym Watykańskiej Sali Augustinianum nie różnił się zbytnio od swoich kolegów, ale kiedy widzi się go „na stojąco” jest to krępy biskup, którego można po polsku określić „metr pięćdziesiąt w kapeluszu”. Ines San Martin, jedna z najbardziej poważanych watykanistek, napisała na portalu Crux: Scicluna jest najlepszym dowodem na to, że pan Bóg wielkie rzeczy pakuje w małe opakowanie. Scicluna jest kanonistą i to on z prawniczą precyzją odpowiadał na każde najtrudniejsze pytania dziennikarzy, to on także wypunktowywał biskupów, odpowiadając cierpliwie, melodyjnym i eleganckim maltańskim British English: Można robić niezliczoną ilość strategii, ale jeśli nie weźmie się własności za te sprawy, to żadna strategia nie zadziała.

To on przypomniał, że zasada usuwania z posługi albo kapłaństwa, została wyrażona przez Jana Pawła II w przemówieniu do Amerykańskich biskupów w kwietniu 2002 roku: Nie ma miejsca w kapłaństwie dla tych, którzy krzywdziliby młodych. Scicluna był też bezlitosny wobec milczenia biskupów i przemilczenia lub przykrywania przestępstw: Jeśli nadużycie jest przestępstwem, tak samo jest nim przykrycie tego nadużycia. Przez dekady wiedzieliśmy o zbrodni nadużyć, teraz jako zbrodnię należy dodać ukrywanie ich. Jak powiedział w wywiadzie dla TVP1 i Crux kard. Stanisław Dziwisz, już Jan Paweł II dostrzegał, że problemem są nie tylko dramaty samego wykorzystania seksualnego małoletnich, ale również przykłady błędnych reakcji przełożonych.

„Jeśli nadużycie jest przestępstwem, tak samo jest nim przykrycie tego nadużycia. Przez dekady wiedzieliśmy o zbrodni nadużyć, teraz jako zbrodnię należy dodać ukrywanie ich”.

W wywiadzie udzielonym National Catholic Register, a opublikowanym dzisiaj, abp Scicluna idzie o krok dalej – jeśli biskup usuwany jest z urzędu, to opinia publiczna musi wiedzieć dlaczego. W wywiadzie dla tego samego Amerykańskiego magazynu kard. Blase Cupich powiedział: Jeśli dana osoba jest usuwana z urzędu, to powinien być podany powód. Nie ma wytłumaczenia dlaczego miałoby być inaczej.

Andrea Tornielli, szef wydawniczy Vatican Media przyznał w rozmowie ze mną dla „Między Ziemią a Niebem”, że zmiana procedur to jedno, ale zmiana serca i kultury na „kulturę ujawnienia” może potrwać lata: To spotkanie to tylko jeden krok w długiej drodze, jeden krok, który potrzebuje kontynuacji w kolejnych tygodniach i miesiącach, co oznacza, że odpowiedzialność biskupów, konferencji episkopatów, a także Watykanu jest taka, aby sprawdzić, co będzie dalej.

Abp Scicluna podsumowując szczyt podczas ostatniej konferencji mówił: Zmiana serca dokona się poprzez słuchanie wielu głosów – i głos kobiet w tym szczycie był istotny. To był powiew świeżego powietrza. Głos kobiet jest kluczowy, byśmy dobrze to zrozumieli.

Transparencja, Panowie

To była najlepsza mowa tego szczytu – powiedział card. Oswald Gracias siedząc w niedzielę podczas briefingu prasowego obok Valentiny Alazraki, meksykańskiej dziennikarki, która w sobotę wygłosiła „instrukcję dobrej komunikacji” – „masterpiece in communications”, jak pisali koledzy Watykaniści po jej wystąpieniu.

W Polsce Valentinę zna może kilku dziennikarzy i księży, którzy pracowali w Watykanie za czasów Jana Pawła II. W Watykanie nie ma nikogo, kto by jej nie znał. Meksykańska Telewizja Noticias przysłała ją do Rzymu w 1974 roku. Miała wyjechać w 1978, ale kiedy okazało się, że Jan Paweł II jako pierwszą podróż zagraniczną wybrał Meksyk, Valentina dostała telefon: masz zrobić wywiad z papieżem. Oblewając się zimnymi potami schowała się za przysłowiową paprotką w jednej z watykańskich sal, i kiedy zobaczyła papieża, wyskoczyła zza kwiatka z włączoną kamerą wręczając papieżowi meksykański kapelusz. Miała wywiad z papieżem – jak się później okazało – rewolucjonistą komunikacji. 41 lat później Valentina – matka, dziennikarka i świecka kobieta, wygłosiła przemowę, która może i powinna spowodować rewolucję u biskupów.

Na pierwszy rzut oka nie mam wiele z wami, biskupami wspólnego – zaczęła. Ale łączy nas jedno – wszyscy mamy Matkę i tą matką jest Kościół – mówiła, podkreślając, że dla matki nie ma dzieci pierwszej i drugiej kategorii, że matka zawsze stanie po stronie najsłabszych, czyli ofiary. W mocnych słowach przyznała, że biskupi, którzy nie staną radykalnie po stronie dzieci, matek, rodzin i społeczeństwa słusznie się nas, dziennikarzy, boją – bo jeśli biskupi nie zdecydują stanąć po stronie skrzywdzonych, my dziennikarze będziemy ich „najgorszymi wrogami”.

Valentina dała biskupom kilka rad, które w komunikacji kryzysowej są oczywiste, ale nie od dziś wiadomo, że wielu biskupów niespecjalnie zwraca na te elementy uwagę:

1/ postawienie ofiar na pierwszym miejscu: to nie są statystyki, to są osoby ze złamanym życiem,
2/ zapytanie o radę, m.in. świeckich ekspertów,
3/ postawienie na profesjonalną komunikację.

Nadużycia wobec nieletnich to nie plotki, to zbrodnie – mówiła Watykanistka, wyliczając jako zbrodnię także ukrywanie tych przestępstw: Wierni nie wybaczają braku przejrzystości.

Wystąpienie Valentiny było kamieniem milowym – w pewnym sensie wchodziła w paszczę lwa. Ale to organizatorzy szczytu zwrócili się właśnie do niej. Zapraszając ją, odnieśli ogromny sukces i zyskali wielu sojuszników – dziennikarze w Sala Stampa, auli prasowej Watykanu, oklaskami przywitali Alazraki chwilę po jej przemowie.

Siostra Veronika Openibo. Nigeryjka mieszkająca na stałe w Watykanie, przełożona zgromadzenia Świętego Dzieciątka Jezus, mówiła: Ta burza nie przeminie (…). Głosimy 10 przykazań i paradujemy jako klucznicy standardów moralnych i dobrych zachowań naszego społeczeństwa. Hipokryzja? Tak! Dlaczego tak długo milczeliśmy? Siostra przywołała zbrodnię krycia przestępstw seksualnych. To nasza przeciętność, hipokryzja i samozadowolenie przyprowadziły nas do tego haniebnego i skandalicznego miejsca, w którym teraz jesteśmy jako Kościół.

Jednym z konkretnych owoców szczytu ma być powołanie task forces – grup ekspertów, którzy będą pomagali, szczególnie w krajach, gdzie transparentności wciąż brakuje, jak radzić sobie z kryzysem i doprowadzić do zmiany myślenia, o której tak wiele w Watykanie się mówiło.

Kolejnym konkretem ma być papieskie Motu Proprio – dokument o charakterze prawnym, w którym z pewnością wybrzmi kwestia odpowiedzialności biskupów, na których barkach leży przekazanie do swoich konferencji episkopatów raportów ze szczytu.

Co dalej, Kościele?

Przed każdym lokalnym Kościołem, przed każdą diecezją szczyt ten postawił kilka zadań. Zadań, które realizować można od dziś, od teraz, od środy poprzedzającej początek Wielkiego Postu.

Dla mnie zadania te można zamknąć w trzech punktach Valentiny Alazraki, które odniosę do polskiego Kościoła:

Po pierwsze: słuchanie ofiar

Obowiązek ten nałożył na uczestników szczytu papież Franciszek. Przed szczytem z licznymi ofiarami w Polsce spotkał się abp Stanisław Gądecki. Na wiosnę planowane są kolejne spotkania, w tym z przedstawicielami fundacji „Nie lękajcie się”. Słuchanie leży na barkach każdego biskupa. Jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił – proszę teraz złapać za telefon. Poprosić delegata, aby ofiarę umówił. Pewnie, że „trudno jest słuchać rozzłoszczonego głosu ofiar”, jak mówił w wywiadzie dla „Między Ziemią a Niebem” o. Hans Zollner. Ale jeśli ksiądz katolicki zamordował komuś duszę, jak mówi Zollner za ofiarami, to kto ma ofiarę tego morderstwa przeprosić? Kto ma z nią rozmawiać? Kościół, jak powtarza nieustannie papież Franciszek, to szpital polowy. Ran, o których mówił kard. Tagle, nie da się wyleczyć na odległość. Lekarze nie leczą na telefon i przekazywanymi sobie pismami. Mieliście być lekarzami dusz, staliście się mordercami dusz – mówił o molestujących księżach Juan Carlos Cruz w swoim świadectwie. Obowiązek pochylenia się nad zranionym wyraźnie ciąży teraz, po szczycie, na biskupach.

Po drugie: odpowiedzialność i transparentność

Pięciu polskich biskupów ujawniło raporty liczbowe, przepraszając ofiary za krzywdę wyrządzoną im na terenie diecezji, którymi zarządzają. Są oni symbolami transparentności – nie zaprzeczają, że do nadużyć doszło, mówią nam, wiernym co stało się z księżmi, którzy nadużywali. Mówią też ile z postawionych zarzutów się potwierdziło, a ile nie, udowadniając, że konieczne w tych sprawach jest poważne śledztwo zgodne z procedurami. Ci biskupi mówią świeckim przede wszystkim jedno: księża molestujący nie pracują blisko waszych dzieci, a jeśli sprawa dotyczy przeszłości, też chcemy wam o tym powiedzieć, abyście mieli pewność, że takich spraw nie zamiatamy pod dywan. Ujawniając w raportach księży nadużywających wiele lat temu, biskupi pokazują przykład tej transparentności. Tak może się stać w Gdańsku. Jak pokazał dzisiejszy sondaż dla „Rzeczpospolitej”, Polacy wcale nie chcą obalać legendy Solidarności i nie zgadzają się z brutalnym obaleniem pomnika ks. Jankowskiego. Katolicy w Polsce chcą wiedzieć, czy oskarżenia są prawdą. Bo jeśli przed rzetelnym dochodzeniem chroni się „legendę”, to skąd mamy mieć pewność, że nie chroni się innych?

Po trzecie: dajcie sobie pomóc

W czerwcu ubiegłego roku Ojciec Stephen Rosetti, specjalny konsultant Amerykańskiej konferencji episkopatu powiedział w wywiadzie dla “Między Ziemią a Niebem”, że sam Kościół w wewnętrznym klerykalnym kręgu nie poradzi sobie z nadużyciami. Potrzebuje psychiatrów, psychologów, prawników, rodziców – potrzebuje świeckich. Na ile z nich korzysta? Na to pytanie tylko biskupi znają odpowiedź. Powołanie watykańskich task forces ma na celu pomoc w pierwszej kolejności regionom, w których ekspertów w dziedzinie nadużyć po prostu brak, jak choćby w wielu krajach Afrykańskich. W Polsce jest ich mnóstwo, słucha ich – i zatrudnia – krakowskie Centrum Ochrony Dziecka, powołane zresztą decyzją Episkopatu i będące punktem referencyjnym w walce z nadużyciami dla całej Europy Wschodniej. Czas na nowe eksperckie otwarcie w każdej diecezji. Tylko wtedy do Kościoła wleci „świeże powietrze”, o którym mówił abp Scicluna. Idzie wiosna, może i świeżość powietrza w Kościele będzie jej oznaką. Jedno jest pewne – w Watykanie podczas szczytu naprawdę bardzo, bardzo wiało.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę