Franciszek wyznał, że brakuje mu spokojnych spacerów ulicami miasta. "Kiedy dwa razy wyszedłem, zostałem przyłapany na gorącym uczynku" - powiedział w podcaście, który prowadzi jego dawny rzecznik z Buenos Aires, ksiądz Guillermo Marco.
Fot. Luis Ángel Espinosa/Cathopic
Franciszek wyznał, że brakuje mu spacerów ulicami miasta, jako anonimowemu człowiekowi. W Buenos Aires spacerowałem, jeździłem autobusem. Tu kiedy dwa razy wyszedłem, zostałem przyłapany na gorącym uczynku. Dwa razy – zimą o 7 wieczorem, kiedy nic się nie dzieje, jest ciemno. Poszedłem do optyka, ale kobieta na balkonie zaczęła krzyczeć papież i się skończyło – wspomina.
Podobna sytuacja wydarzyła się, gdy papież poszedł odwiedzić przyjaciół w ich sklepie z płytami. Tym razem, wychodzącego Franciszka dostrzegł dziennikarz, który czekał na taksówkę.