Nasze projekty

Pierścień bp. Muskusa ponownie trafił na licytację dla chorej Zosi!

Pierścień, który bp Damian Muskus OFM wystawił miesiąc temu na licytację na rzecz chorej Zosi, znów jest licytowany. Ofiarował go w tym celu jeden ze zwycięzców pierwszej rywalizacji, franciszkanin o. Leonard Bielecki. "Z wdzięcznością przyjął pierścień, a potem mi go z radością zwrócił. I wówczas ustaliliśmy wspólnie, że ten drobny przedmiot położymy na kole fortuny jeszcze raz" – relacjonuje bp Muskus.

Fot. Eliza Bartkiewicz, BP KEP/ Facebook Damian A. Muskus

W październiku media obiegła informacja, że bp Damian Muskus OFM postanowił oddać na licytację na rzecz małej Zosi cierpiącej na SMA swój srebrny biskupi pierścień. Wówczas został on wylicytowany za rekordową kwotę. Walka była zacięta do ostatnich minut. Licytację w regulaminowym czasie ukończyła jedna osoba, ale niemal w tym samym czasie stawkę podbijało w sumie trzech uczestników i ostatecznie padła propozycja, by każdy z nich wpłacił na konto Zosi Pająk zaproponowane przez nich kwoty (od 13 do 16 tys. od osoby). Biskup Muskus zadeklarował też, że pierścienie otrzyma cała finałowa trójka.

Przebieg licytacji i kwoty, które padały, przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Aż pięć osób złożyło się na ostateczną kwotę, która wyniosła 70 800 zł – relacjonuje bp Muskus.

W czwartek, 3 listopada pierścień ponownie trafił na licytację. Aż się prosi, aby ten symboliczny pierścień zarobił jeszcze trochę pieniążków dla Zosi! Mówisz i masz! – pisze krakowski biskup.

Reklama

Jak relacjonuje, pod koniec października spotkał się z O. Leonardem Bieleckim OFM, prowincjałem franciszkanów z Poznania, który znalazł się wśród finalistów. Z wdzięcznością przyjął pierścień, a potem mi go z radością zwrócił. I wówczas ustaliliśmy wspólnie, że ten drobny przedmiot położymy na kole fortuny jeszcze raz – relacjonuje bp Muskus. Licytacja potrwa do 8 listopada, a jej zakończenie zaplanowano na godz. 21.00.

„Przekonaliśmy się, jak bardzo przewrotny potrafi być los”

Zosia urodziła się 4 maja. Była duża, silna i nic nie wskazywało na to, że w jej organizmie czai się śmiertelna choroba. „Kilka dni po narodzinach wróciła do domu. Byliśmy tacy szczęśliwi, najważniejsze wtedy dla nas było to, że Zosia jest zdrowa. Chwilę później przekonaliśmy się, jak bardzo przewrotny potrafi być los” – napisała rodzina Zosi na stronie Siepomaga.pl.

Zosia jest chora na SMA – to bardzo rzadka choroba, rdzeniowy zanik mięśni. Najlepszą metodą leczenia jest bardzo kosztowna terapia genowa. Więcej informacji można znaleźć na stronie siepomaga.pl.

Reklama

Leczenie i rehabilitację Zosi można wesprzeć m.in. biorąc udział w licytacjach w specjalnej grupie na Facebooku. Można też wystawić jakiś przedmiot na licytację.

pa, KAI/Stacja7

Reklama
Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja