Nasze projekty

Włoski teolog: prawdziwą herezją jest oskarżanie papieża o herezję

- Prawdziwą herezją jest oskarżanie papieża o herezję ws. adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” - pisze włoski teolog ks. Maurizio Gronchi z Papieskiego Uniwersytetu Urbaniańskiego. Dlaczego? - wyjaśnia to na łamach tygodnika „Famiglia cristiana”. Inicjatywę „synowskiego upomnienia” wobec Franciszka nazywa bezpodstawną i podkreśla, że „dobry chrześcijanin nie potrzebuje korektorów, kiedy czyta nauczanie Kościoła”.

Ks. Gronchi zauważa, że słowa Jezusa o braterskim upomnieniu (Mt 18,15-17) są sposobem wcielania w życie wzajemnej miłości. Jednak mówi On: „Jeśli twój brat zgrzeszy przeciw tobie”, a nie: „jeśli twój ojciec napisał i wypowiedział herezje idź, napisz synowskie upomnienie wobec papieża i daj do podpisu komukolwiek, kogo spotkasz po drodze”.

– Od 1542 r. W Kościele katolickim istnieje organizm zajmujący się obroną i promowaniem ortodoksji, noszący dziś nazwę Kongregacji Nauki Wiary. Dotychczas, ponad rok od publikacji posynodalnej adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” nie zostało wydane żadne potępienie, upomnienie czy autentyczna interpretacja tego dokumentu – podkreśla teolog.

Za „dziwne” uważa więc to, że najpierw kilku kardynałów, a potem postacie z różnych kręgów kulturowych uznały, że muszą „nauczyć papieża i cały Kościół prawdziwej doktryny w kwestii małżeństwa i rodziny, szczególnie w odniesieniu do papieskiego tekstu” adhortacji.

Reklama

Przypomina, że „Amoris laetitia” jest „dokumentem jedynym w swoim rodzaju i o wysokim ciężarze gatunkowym nauczania”, gdyż stanowi owoc słuchania ludu Bożego (dwa kwestionariusze przedsynodalne), kolegialnej konsultacji z dwoma różnymi reprezentacjami światowego episkopatu (dwa zgromadzenia Synodu Biskupów nt. rodziny) i w końcu osobistego wkładu następcy św. Piotra, na którym spoczywa władza prymatu.

Włoski teolog zauważa, że problem interpretacji tekstów Magisterium Kościoła istnieje w Kościele od bardzo dawna. Wystarczy przypomnieć pierwsze reakcje na postanowienia Soboru Chalcedońskiego z 451 r. Zastanawiano się wówczas, czy definicja chrystologiczna o istnieniu dwóch natur: boskiej i ludzkiej w jednej osobie Chrystusa ma być interpretowana w sposób kerygmatyczny czy w sposób filozoficzny.

– Dzisiaj, tak jak kiedyś, stajemy wobec tego samego pytania: czy Sobór Watykański II należy odczytywać w sposób duszpasterski czy doktrynalny? Czy styl duszpasterskiego nauczania papieża Franciszka stanowi prawdziwy wkład doktrynalny? Odpowiedź pochodząca z chrześcijańskiej tradycji nie zna alternatywy, lecz jedynie harmonijne połączenie dwóch konstytutywnych wymiarów przekazu wiary: nowość w ciągłości, pośród rozróżniania bez rozdzielania oraz jedności bez pomieszania. Mając na uwadze to podstawowe kryterium, dobry chrześcijanin nie potrzebuje korektorów, kiedy słyszy lub czyta nauczanie Kościoła. Może po prostu zaufać, a przede wszystkim jest wezwany wraz ze swymi pasterzami – którzy na szczęście nie figurują wśród sygnatariuszy synowskiego upomnienia – do wcielania w życie nauczania, zamiast dyskutowania o nim, mając wątpliwe kompetencje – pisze ks. Gronchi.

Reklama

pb (KAI/famigliacristiana.it) / Rzym

Katolicka Agencja Informacyjna

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę