Gdy miałem 10 lat powiedziałem coś brzydkiego nauczycielowi, na co on wezwał do szkoły moją mamę - tak zaczyna się historia małego Jorge Bergiglio, którą papież Franciszek opowiedział podczas spotkania z włoskim Stowarzyszeniem Rodziców.
Franciszek opowiadał: – Gdy miałem 10 lat powiedziałem coś brzydkiego nauczycielowi, na co on wezwał do szkoły moją mamę. Mama przyszła, odbyła z nauczycielem indywidualną rozmowę, po czym wezwała mnie i przy nauczycielu powiedziała, żebym go teraz przeprosił. Zrobiłem to. „A teraz pocałuj nauczyciela” – powiedziała. Zrobiłem to. Wracałem do domu szczęśliwy, myśląc, że to koniec tej historii. Myliłem się. W domu był ciąg dalszy. To się nazywa współpraca między nauczycielami i rodzicami! – zakończył, wywołując salwę śmiechu zgromadzonych w Auli Pawła VI włoskich rodziców.
Anegdota miała zilustrować myśl Franciszka o potrzebie odnowionego przymierza między nauczycielami i rodzicami dzieci. – Wiem, że upada zaufanie rodziców do nauczycieli – często źle opłacanych, a nauczyciele z kolei traktują rodziców jako niepotrzebnych natrętów. Dlatego potrzebny jest nowy pakt pomiędzy nimi. Bez tego wzajemnego zaufania i komunikacji nie będzie dobrego wychowywania dzieci – mówił Franciszek.
Spotkanie w auli Pawła VI w Watykanie odbyło się z okazji 50. rocznicy powstania Stowarzyszenia Włoskich Rodziców. – Poświęcacie dużo energii we wspieranie rodziców w ich zadaniach edukacyjnych, zwłaszcza w odniesieniu do szkoły, która zawsze była głównym partnerem rodziców w edukacji dzieci. To, co robicie w tej dziedzinie, jest naprawdę chwalebne! – podkreślił Ojciec Święty.