Nasze projekty

Przed wizytą papieża zaostrzono środki bezpieczeństwa

Władze Chile wprowadziły najwyższe jak dotychczas środki bezpieczeństwa przed rozpoczynającą się 15 stycznia wizytą Franciszka w tym kraju. Argentyński dziennik „La Nación” podał 12 stycznia, że w związku z coraz bardziej zaostrzającą się sytuacją polityczną do ochrony papieża i pielgrzymów skierowano 18 tys. policjantów, z czego 9,5 tys. w stołecznym Santiago de Chile. W kraju narasta też napięcie wokół tubylczego ludu Mapuczów (Araukanów), którego najbardziej skrajni członkowie dokonują od ponad roku zamachów i podpaleń świątyń chrześcijańskich na swym terenie.

Ojciec Święty przyleci do Santiago wieczorem 15 stycznia. Obok stolicy odwiedzi także położone na południu Temuco oraz Iquique na północy Chile. W programie wizyty są cztery wielkie Msze św. pod gołym niebem, w których – jak się oczekuje – weźmie udział ok. 400 tys. wiernych, ponadto spotkania z ludnością tubylczą, z młodzieżą, przedstawicielami Kościołów, z biskupami, osobami zakonnymi i seminarzystami oraz odwiedziny więzienia dla kobiet.

Watykan poinformował 12 stycznia, że w czwartek 18 stycznia w Iquique papież spotka się też z ofiarami dyktatury gen. Augusto Pinocheta (1973-1990).

Reklama

Napięcia, o których donoszą środki przekazu, maja podłoże przede wszystkim polityczne, ekonomiczne i społeczne, nie religijne – tak przynajmniej twierdzą miejscowi obserwatorzy. Głównymi przeciwnikami przyjazdu papieża są organizacje skrajnej lewicy, zarzucające władzom wydanie zbyt dużych, według nich, pieniędzy na to wydarzenie oraz Mapucze – największy lud tubylczy w kraju, który od kilku lat domaga się przyznania należnych mu praw i odzyskania swych dawnych ziem, zagarniętych przez białych kolonizatorów. Najbardziej radykalni przedstawiciele tego ludu od ponad roku podpalają kościoły katolickie (częściowo też protestanckie) na swych terenach, aby w ten sposób zwrócić uwagę opinii publicznej nie tylko w Chile, ale też za granicą, na swe problemy i uczynić je głośnymi i widocznymi.

Na kilka dni przed wizytą papieską przy jednym z kościołów w Santiago, podpalonym przez nieznanych sprawców, znaleziono list grożący zamachem bombowym na papieża. Jego autor domaga się wyzwolenia regionu Wallmapu, należącego jakoby do Mapuczów.

Reklama

Jednakże Isolde Reuque Paillalef z komisji ds. duszpasterstwa tej grupy etnicznej w diecezji Temuco przestrzegła przed pochopnym, jej zdaniem, przypisywaniem im winy za tego rodzaju działania. Jeszcze przed ostatnim zamachem w Santiago stwierdziła w rozmowie z watykańską agencją „Fides”, że ponieważ dotychczas nie zatrzymano żadnego podejrzanego, sprawcami mogą też być ludzie, wywołujący niepokoje, którzy chcą zrzucić winę na Mapuczów. Kościół katolicki jest przekonany, że swoimi działaniami sprawcy przynoszą więcej szkód niż pożytku temu ludowi, który przecież sam budował te kościoły.

Ale nawet jeśli wizycie papieża towarzyszyć będą protesty Mapuczów, to jednak większość tego ignorowanego przez społeczeństwo narodu tubylczego będzie się cieszyła z przyjazdu Ojca Świętego, zapewniła Reuque. Podkreśliła, że od swego gościa z Rzymu nie oczekują oni rozwiązywania problemów politycznych, ale chcą, aby umocnił on ich w wierze i w działaniach na rzecz pokoju społecznego. Papież niewątpliwie podejmie oczekiwania i problemy ludów tubylczych, co da do myślenia politykom w Chile, podobnie jak to było za Jana Pawła II. Papież z Polski swoimi „wyraźnymi słowami” podczas wizyty w 1987 roku w sposób istotny przyczynił się do rozwinięcia wśród Mapuczów dumy z ich tożsamości i kultury – stwierdziła rozmówczyni watykańskiej agencji misyjnej.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę