Nasze projekty

„To moja ojczyzna, to moja ziemia!”. Abp Kondrusiewicz wrócił na Białoruś

- Białoruś to moja ojczyzna, to moja ziemia! - powiedział 24 grudnia abp Tadeusz Kondrusiewicz. Kilka godzin po powrocie do kraju metropolita mińsko-mohylewski spotkał się z dziennikarzami, a wieczorem przewodniczył w pasterce w mińskiej katedrze.

Ksiądz z Polski przywiózł mnie swoim samochodem na granicę, a z białoruskiej strony podjechał ksiądz Józef Staniewski z Grodna – zdradził okoliczności swojego powrotu z Polski zwierzchnik białoruskich katolików. – Przeniosłem do jego samochodu swoje rzeczy i pojechaliśmy na Białoruś.

Nie obyło się się tam bez symbolicznego gestu z jego strony, o którym już w Mińsku metropolita opowiedział dziennikarzom ze łzami w oczach. Dziś, kiedy przekraczałem granicę, poprosiłem kierowcę, żeby się zatrzymał. Ukląkłem, podziękowałem Bogu za powrót i ucałowałem ziemię. To moja ziemia. I nigdy nie wyrzeknę się Białorusi, zawsze chroniłem jej interesy i będę wciąż to robić – podkreślił hierarcha.

Arcybiskup opowiedział też dziennikarzom, po co pojechał do Polski, skąd nie chciały go już wpuścić z powrotem do kraju białoruskie władze. Wybrał się tam na Pierwszą Komunię synów swojej krewnej. Uroczystość początkowo miała odbyć się w maju, ale z powodu koronawirusa przeniesiono ją na wrzesień. Nie ma w tym żadnej tajemnicy – zapewnił.

Reklama

Dodał, że celem wizyty były też konsultacje u lekarzy, ponieważ w zeszłym roku, także w Polsce, przeszedł poważną operację kręgosłupa. Czuł się po niej dobrze, ale lekarze prosili, aby od czasu do czasu ich odwiedzał.

Jego wymuszony pobyt w Polsce przeciągnął się do czterech miesięcy. Głównie przebywał w tym czasie na terenie diecezji białostockiej, gdzie kontynuował działalność duszpasterską.

Jestem obywatelem Republiki Białoruś, Białoruś to moja ojczyzna – podkreślił, chociaż przypomniał, że 16 lat, czyli większość swej posługi spędził w Rosji. – Jednak, gdziekolwiek bym był jako duchowny i biskup, to pamiętałem o Białorusi, bo to moja ojczyzna.

Reklama

24 grudnia w wigilię Bożego Narodzenia metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz poprowadził uroczystą Mszę św. w mińskiej Katedrze Najświętszej Maryi Panny.

W uroczystości uczestniczył nuncjusz apostolski na Białorusi, arcybiskup Ante Jozic , wikariusz generalny archidiecezji mińsko-mohylewskiej, bp Jurij Kasabutsky .  Białoruską Cerkiew Prawosławną reprezentował  arcykapłan Aleksander Szymbalow . Odbyła się również transmisja mszy w Internecie, liczba widzów przekroczyła cztery tysiące.

W swojej homilii abp Kondrusiewicz skupił się na uwypukleniu miejsca Jezusa Chrystusa w ludzkich sercach.

Niespodziewane wyzwania, które spotkały świat i nasz kraj, ukazały kruchość współczesnego porządku światowego i jego wrażliwość, a także ujawniły duchowe problemy współczesnego człowieka – powiedział hierarcha. – Człowiek powierzył siebie nie Bogu, ale sobie, swojemu intelektowi, rozwojowi nauki, techniki, kultury. Epidemia pokazała, że ​​było to za mało, ponieważ mikroskopijne rozmiary wirusa zaczęły konfrontować się z potężnymi tego świata i rzucać ich na kolana. Koronawirus zmienił zwykły sposób życia współczesnego świata i skłonił nas do myślenia o miejscu Boga i człowieka w naszym życiu i historii ludzkości.

Trudna sytuacja społeczno-polityczna w naszym kraju, która stała się nowym wyzwaniem, skłania nas również do zwracania większej uwagi na Boga i przestrzegania prawa Bożego – dodał arcybiskup. Jakże inna byłaby nasza Ojczyzna i nasze życie, gdybyśmy żyli zgodnie z prawem miłości do Boga i bliźniego! Gdyby tylko mogli sobie wybaczyć! Gdyby tylko będąc odmiennymi, łączyła nas troska o dobro wspólne! Odpowiedź „Tak” skierowana do Maryi Bożej zmieniła historię świata, gdyż obejmowała także Zbawiciela, którego Narodzenia dzisiaj obchodzimy. Jak wyglądałaby nasza historia, gdybyśmy zgodzili się z wolą Bożą, powiedzieli Mu nasze „Tak”!

Według niego „wyzwania związane z pandemią koronawirusa i kryzysem społeczno-politycznym wzywają nas do powrotu do prawdziwej religijności”, bo „jesteśmy stworzeni do czegoś więcej niż tylko troska o ziemskie sprawy i przyjemności”.

Dziś musimy zadać sobie pytanie: czy jest miejsce dla Jezusa w naszych sercach? To trudne, a nawet niewygodne pytanie, które Boże Narodzenie stawia współczesnemu człowiekowi, coraz bardziej oddalającemu się od Boga – przyznał arcybiskup. Zauważył, że nie ma sensu roztkliwiać się nad tym, że w normalnych warunkach epidemiologicznych do bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem i do naszych kościołach napływają tłumnie ludzie, gdy tymczasem „w naszych sercach nie ma miejsca” dla Jezusa.

Metropolita mińsko-mohylowski zachęcił, by codziennie sprawdzać, czy czasami drzwi naszych serc nie są zamknięte dla Jezusa, który szuka miejsca, w którym mógłby się urodzić dzięki swojej łasce. – Cóż z tego, że Bóg narodził się w Betlejem, ale nie narodził się przez wiarę we mnie? – pytał retorycznie abp Kondrusiewicz. Zwrócił uwagę, że Boże Narodzenie jest świętem szczególnym, ponieważ przypomina nam, że Bóg jest naprawdę z nami i w nas.

Przypomniał, że drzwi byłego Związku Radzieckiego, gdzie wojujący ateizm panował przez trzy pokolenia, otworzyły się dla Chrystusa i panuje wolność w tym religijna. – Niestety, szybko zapomnieliśmy, że wolność to nie tylko dar, ale także odpowiedzialność. W rezultacie zostaliśmy oczarowani złotym cielcem materialnego dobrobytu, przyjemności i nieograniczonej wolności bez moralnej odpowiedzialności i zaczęliśmy go czcić. Jednak „bez Chrystusa człowiek nie jest w stanie rozwiązać swoich problemów, ponieważ jest dotknięty nie tylko wirusami fizycznymi, ale i moralnymi”. Jest to bardzo ważne i aktualne we współczesnej Białorusi, która od pięciu miesięcy przeżywa głęboki kryzys społeczno-polityczny. Nasza kochająca pokój i tolerancyjna Ojczyzna podzieliła się i zamieniła w przyczółek konfrontacji, co jest bardzo niebezpieczne. Nie na darmo Chrystus mówi, że podzielone królestwo nie ma przyszłości. А my chcemy mieć przyszłość, i to nie zwyczajną, ale szczęśliwą. Wymaga to jak najszybszego powrotu do ewangelicznych zasad miłości Boga i bliźniego, a także przebaczenia i pojednania. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy pozwolimy, by Jezus narodził się w naszych sercach dzięki swojej łasce – podkreślił arcybiskup.

ZOBACZ TEŻ: Białorusini chcą być usłyszani [ROZMOWA]

ah, KAI, catolic.by/Stacja7

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę