Nasze projekty

ONZ i Europa robią zdecydowanie za mało dla Iraku

Dramat Irakijczyków, uciekających przed okrutnymi działaniami islamskich dżihadystów, stał w centrum spotkania 28 sierpnia w Watykanie papieża Franciszka z kard. Antonio Maria Vegliò, kierującym Papieską Radą ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących.

Ojciec Święty podkreślił, że Kościół musi bronić cierpiących i być na pierwszej linii, gdy chodzi o niesienie im pomocy.

 

„Kościół musi pomagać zwłaszcza tym, którzy tego najbardziej potrzebują, ponieważ ich prawa są deptane. Zawsze stoi przy boku ubogich i pozbawionych głosu i nigdy o nich nie zapomina. Tak jest chociażby w Iraku, gdzie ludzie muszą uciekać ze swych domów, ponieważ w przeciwnym wypadku zostaną zabici” – powiedział przewodniczący Rady. Wyraził zdumienie, „jak w takiej sytuacji – by pozbyć się problemu migrantów – można w ogóle mówić: «Niech wracają do siebie!»”.

Reklama

„Jak można być tak nieczułym, by nie myśleć o tym, że powrót oznacza śmierć. Tak jest przecież nie tylko w Iraku, ten kraj to tylko czubek całej góry cierpienia i prześladowań. Ci ludzie potrzebują naszej pomocy, nie tylko modlitwy, choć i ona jest bardzo ważna, potrzebują jednak konkretnej pomocy wspólnoty międzynarodowej” – stwierdził włoski purpurat kurialny.

W tym kontekście przypomniał słowa Franciszka, który wyraźnie powiedział: „Trzeba powstrzymać tych, którzy sieją przemoc”. A środki do tego ma właśnie wspólnota międzynarodowa. „Nie możemy udawać, że nie widzimy tego, co się dzieje. Byłaby to czysta hipokryzja, taka sama jak wówczas, gdy Hitler mordował żydów, a wielu później mówiło: «Ja nic o tym nie wiedziałem». Trzeba zacząć działać! ONZ i Europa robią zdecydowania zbyt mało” – podkreślił kardynał.


(KAI/RV) / Watykan

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę